Biegłem przez miasteczko w stronę ośrodka. Byłem lekko zestresowany bo Kageyama pewnie był już nieźle wkurzony. Nagle kiedy skręciłem w prawo na jednej z uliczek zobaczyłem jego przez co o mało zawału nie dostałem.
- Kageyama! - Krzyknąłem zaskoczony ale tylko tak troszeczką
- Oj, Hinata - Powiedział głosem bez uczuć - Mamy sobie coś do wyjaśnienia
Postanowiłem nie pokazywać strachu i całkiem normalnie się uśmiechnąłem.
- Prawda - To go zaskoczyło bo kiedy robił tą swoją straszną twarz to wszyscy zawsze panikowali
- Hinata? - Spytał już normalnie a ja pochyliłem głowę w jego stronę
- Przepraszam - Powiedziałem co go zaskoczyło - Byłem trochę... niesprawiedliwy - Był zdziwiony moim postępowaniem i bardzo zmarkotniał
- Ja też przepraszam - Powiedział - Ostatnio chyba jestem zbyt... natarczywy - Zachichotałem pod nosem
- Faktycznie jesteś - Przyznałem na co ten fukną
- No wiesz - Powiedział jak obrażone dziecko
- Hihi, ale już się nie kłóćmy dobrze - Wyciągnąłem rękę na zgodę którą ten przyjął z uśmiechem
- Eh i co ja z tobą mam - Powiedział na co jeszcze szerzej się uśmiechnąłem
- Same problemy - Stwierdziłem na co ten udał załamanie - A właśnie! - Popatrzył na nie zdziwiony a ja wyjąłem amulet i bez ostrzeżenia zawiesiłem go na jego szyi
- Ej! Co robisz!? - Zdenerwował się i spojrzał na niego i był zaskoczony - Co to?
- Prezent na zgodę - Powiedziałem i pokazałem swój - Ja też taki mam - Był oniemiały co wydało mi się lekko dziwne ale ważne że się podoba
- Dziękuje - Wpatrywał się w prezent ze szczerą radością - A skąd go masz - Zachichotałem dumnie
-Ze świątyni - Coś czuje że to już ta pora
- A ile kosztowały - Wypiąłem się dumnie
- Tysiąc Yenów za sztukę - Oświadczyłem a ten patrzył na mnie jak by próbował poskładać jakąś układankę następnie mocno zacisną pięści i spojrzał na mnie ze wściekłością
- PORĄBAŁO CIĘ! - Wrzasną - TYLE PIENIDZY ZA... - Nie dokończył bo spojrzałem na niego oczami zbitego szczeniaka
- Nie podoba ci się - Udałem załkanie i smutek na co ten jakby spanikował i zaczął wymachiwać rękami w obronnym geście
- Oczywiście że się podoba! - Powiedział a ja szybko zbliżyłem się do niego
- Więc nie marudź - I pocałowałem go w policzek na co ten skamieniał
Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę co zrobiłem i zalałem się czerwienią i odwróciłem od niego wzrok. Jak ja...? Dlaczego ja to...? Co ze mną nie tak!?
Ocalili mnie Asahi z Nishinoya. Podbiegli do nas lekko zadyszani.
- Hej! Musicie coś zobaczyć - Powiedział Nishinoya z szerokim uśmiechem a Asahi patrzył na nasze twarze
- Coś się stało? - Spytał a my szybko zaprzeczyliśmy
- Nie! Nic! - Powiedzieliśmy wspólnie nawet na siebie nie patrząc ale na szczęście Nishinoya nie był tak tym zainteresowany
- Nie teraz, chodźcie! To naprawdę niesamowite! - Lekko zaskoczony poszedłem za nimi aż do ośrodka
Szliśmy w ciszy. Bałem się odezwać a Tobio miał chyba to samo. To było głupie i nie wiem czemu to zrobiłem. To nie powinno mieć miejsca. Co nie?Za nim na jego terenie znajdował się las z dobrze wybrukowanymi drużkami. Przypominało wielki park. Po kilku minutach zobaczyliśmy innych. Na coś się patrzyli. Przecisnęliśmy się przez ten niewielki tłumi i zobaczyłem coś co faktycznie było godne uwagi. Nishinoya nie żartował. To jest niesamowite!
CZYTASZ
Inkwizytor Niebios - Hinata Shōyō
FanficHinata ulega poważnemu wypadkowi po którym z miejsca powinien umrzeć. Ale otrzymuje nową szanse lecz w zamian musi porzucić człowieczeństwo i .....................