10

420 40 14
                                    

Hinata


Widzę ciemność. Jest taka kojąca. Czuje coś miękkiego pod głową. Nie. Ja na czymś miękkim leże. Jest tak miło. Nagle coś jasnego uderza w moje oczy. Wiercę się próbując uchronić się przed tym światłem jednak nie daje rady. Lekko uchylam oczy. Ktoś nie zasunął rolet przy oknie. Zrezygnowany chowam twarz w poduszce. Nie chce wstawać. Jest tak mięciutko. Jest tak cieplutko. Nagle coś do mnie dociera i w sekundę podrywam się do siadu lecz był to bardzo zły pomysł i niemal natychmiast przed oczami pojawiły mi się czarne plamy przez co straciłem równowagę.

- Aćaćaća! - Masując obolałe części ciała wstałem i rozejrzałem się po pokoju w którym się znajdowałem a który na pewno nie był mój - Gdzie ja jestem? - Był to średniej wielkości pokój który był bardzo dobrze zadbany. Wszystko leżało na swoim miejscu. Ściany były koloru niebieskiego a meble w kolorze przeważnie czarnym - Jak ja się tu znalazłem? - Spytałem się sam siebie i usiadłem na łóżku. Zacząłem się rozciągać i co chwila ziewałem. Spojrzałem w dół i dopiero teraz zdałem sobie sprawę że nie mam na sobie nic prócz bokserek. Jak poparzony podskoczyłem i wylądowałem na łóżku - G-G-G-GGDZIE MOJE UBRANIA!!!!!! - Z za drzwi do pokoju usłyszałem jakieś szybkie kroki. Nagle otwarły się z trzaskiem i staną w nich.... 

- Hinata! Wszystko w porządku? - Spytał się Kageyama. Natychmiast spaliłem buraka tak samo jak on ale chwile później. Chwyciłem pierwszą lepszą rzecz którą miałem pod ręką, akurat była to bardzo gruba książka, i rzuciłem nią w niego. Dostał perfekcyjnie w czoło przez co wyleciał pokoju. Korzystając z okazji wybiegłem z pokoju krzycząc...

- ZBOCZENIEC!!! - Po czym zamknąłem się w łazience. Jednak nie długo było mi dane cieszyć się spokojem. Kageyama szybko się pozbierał i zaczął się do mnie dobijać

- Hinata otwórz! Co ty odchrzaniasz!? 

- Odwal się zboczeńcu!

- Kto?! Ze niby ja!?

- Nie święty Mikołaj! No ty a kto inny?!

- Ale dlaczego?!

- Idioto! Rozebrałeś mnie!

- Przecież musiałem cię jakoś położyć spać!

- Ale nie musiałeś mnie całkiem rozbierać! - Zapadła długa cisza. W końcu Kagajama walną w drzwi 

- Zaraz przyniosę ci twoje ubrania, położę pod drzwiami, kiedy już pójdę ubierzesz się a potem zrobisz co będziesz chciał - Powiedział nader spokojnie po czym odszedł i wrócił po paru minutach z ubraniami po czym ponownie odszedł.

Odczekałem jeszcze chwile i wyszedłem po ubrania po czym się ubrałem ale jeszcze nie zeszedłem na dół. Zacząłem się zastanawiać jak się tu znalazłem. Co robię w domu Kageyamy? Przecież byłem z Feliksem. Zaraz, ostatnie co pamiętam to to że opowiadałem mu o przeszłości... a.. a potem ciemność ale wcześniej coś tam gadał o psychice... nie wiem. Właśnie! Gdzie Feliks!? On mnie tu przyniósł? Po co? W końcu zebrałem w sobie odwagę i powoli zeszedłem na dół. Kageyama czekał na mnie w kuchni. Siedział przy stole z skrzyżowanymi rękami. Gdy przekroczyłem próg kuchni spojrzał na mnie a ja się zatrzymałem

- Już ci lepiej? - Spytał a ja nie mogąc wydusić z siebie słowa kiwnąłem na potwierdzenie - To dobrze - Odparł i wstał a następnie sięgną do szafki po kubek - Chcesz Herbaty? 

- T-tak, z chęcią - Wysiliłem się na uśmiech i usiadłem przy stole i odczekałem w ciszy aż Kageyama zrobił już nam po herbacie. Postawił kubek z naparem prze de mną po czym usiadł na swoim miejscu i napił się łyka swojej Herbaty.  Ja zrobiłem to po nim. Była jaśminowa. Moja ulubiona. Ciekawe czy wiedział?

Inkwizytor Niebios - Hinata ShōyōOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz