Dobra udało mi się stworzyć kolona! Tak, udało! Było to prostsze niż myślałem. Wystarczyła dosłownie chwila a z kawałka mięsa powstała moja idealna kopia!
- Dobra! Teraz mogę ruszać mordować! - Krzyknąłem ucieszony po czym zamarłem - Co ja... A nie ważne - Szybko podszedłem do upitego Feliksa leżącego bokiem na ziemi - Możesz go łaskawie przypilnować? - Spytałem - Wiesz by nie odwalił czegoś?
- Łłłoczywistość! - Odpowiedział chwiejnie wstając i tak też mówiąc - Gus mu z duwy ni zdupni!
Ach, z mądrym to i miło pogadać.
- Coś czuje że to raczej on będzie cię musiał przypilnować - Stwierdziłem
- AAAAAA A ić yu se panie, kim ty w ogul ie jestuś, won z mojego pałacu ty plebsie, dzbanie niedorobiony... niedopieczony murzynie Bambo
Lepiej jak bez słowa wyjdę bo jeszcze coś mu odwali!
- Wiesz co robić! - Powiedziałem na odchodne do klona na co ten kiwną z uśmiechem
Zadowolony wyszedłem ze szpitala. Co może pójść nie tak?
Pół godziny później
Gilbert wściekły przeszukiwał już nie wiadomo które z kolei miasto w Japonii szukając Feliksa. Ostatnio zbyt często mu się takie numery odwalały. Czul się pomijany. Tak, wiedział że ma obowiązki ale to nie zmienia faktu że chciałby by jego chłopak spędzał z nim choć troszeczkę czasu a nie się szlajał po świecie!
Trafił ostatecznie do jakiejś wioski w górach a konkretnie pod szpital. Od razu do jego uszu doszedł dźwięk strzałów!!!! Skulony i gotowy do oderwania potencjalnemu przeciwnikowi głowy poszedł w kierunku szarpaniny. Ostatecznie doszedł do odgrodzonego przez policje parkingu. Policja do kogoś strzelała. Nagle ktoś pociągną go w dół.
- Co do!? - Wystraszył się ale zdążył poznać w tej osobie Feliksa - FELIKS!
- No cheja - Ten nic sobie z tego nie robił
- PUŁ ŚWIATA CIĘ SZUKAŁEM!!!! - Krzyczał na niego
- Sorry ale coś mi wypadło
- Niby co!? - Feliks wskazał palcem przed siebie
- A to - Prusy popatrzył tam i aż go zatkało
Tam balansował Hinata z kałachem i jakąś butelką a Policja strzelała do niego i nie mogła trafić!
- Jak by co to jego kolon - Oznajmił Feliks - I zapisz by klonom nie dawać alkoholu do ust
- CO TY MU DALEŚ!!!!!???
- Alkohol - Powiedział z niewinnością - No co? Nie wiedziałem!
- TO PODSTAWOWA WIEDZA!!!!
- Nie chce mi się z tobą kłócić odparł Feliks
- Hhihiihihhhiihihihiihhhhiiihii - Przerwał im donośny śmiech kolona Hinaty - I jeszcze jeden i jeszcze raz - Śpiewał chodząc powoli chwiejnym kokiem cały czas do przodu a kule jakoś go omijały - Przecież mówiłem że to jest prank! - Mówił jak kompletnie zlana osoba
- To jakieś Dranki a nie pranki - Powiedział do Gilberta Feliks
- No nie! Niech on się schowa! - Mówił skołowany Prusy a tym czasem klon skutecznie omijał wszystkie kule
- Czemu my się w ogóle kumplujemy z takim nubem? - Spytał Feliks a Gilbert spojrzał na niego z miną typu "Siriusli"?
- KAPRALU! CO TO MA BYĆ!? - Krzykną jakiś policjant
CZYTASZ
Inkwizytor Niebios - Hinata Shōyō
FanfictionHinata ulega poważnemu wypadkowi po którym z miejsca powinien umrzeć. Ale otrzymuje nową szanse lecz w zamian musi porzucić człowieczeństwo i .....................