Rozdział 3

1.2K 33 2
                                    

Ze snu wyrwało mnie mocne szturchanie. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam Alexa pochylonego nade mną.

- Czego kurwa chcesz?! - Zapytałam lekko przytomna.
- Pogadać. - Odpowiedział spokojnie.
- O czym? - Zapytałam.
- O kilku sprawach.
- To mów.
- Musisz ze mną pojechać.
- Kurwa gdzie! Ty nawet nie masz samochodu?!
- Już mam.
- Nie jesteś jeszcze pełnoletni!
- Japierdole Laura czy ty musisz dopytać się o każde słowo?! - Zapytał pod denerwowany.
- To precyzuj swoje wypowiedzi. - Powiedziałam pewnie.
- Chuj z tym. Dobra ogarniaj się zaraz jedziemy.
- Ja nigdzie nie jadę mam dziś do szkoły!
- Kurwa dzisiaj jest sobota czy ci się serio dni popierdoliły?! A zresztą to nie było pytanie.
- Nie wierzę Ci i nie możesz mnie zmusić!
- Zobacz sobie na telefonie i masz rację nie mogę cię zmusić ale jak nie wyjdziesz sama to ci w tym pomogę! - Widać było, że jest wkurzony. Wzięłam telefon, a jego światło raziło moje oczy.
- Hmm faktycznie dzisiaj jest sobota.
- Dobra daje ci trzydzieści minut na ogarnięcie się. - Kończąc to zdanie wyszedł i zamkną drzwi.

Nie minęło pięć minut, a one spowrotem się otworzyły.

- A tylko staraj się nie obudzić mamy.
- Ok. - Powiedziała, a on znikną za drewnianymi wrotami.

Wyczołgałam się z łóżka, wziełam ręcznik, ubrania (Czarną bluzę i czarne rurki) i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam do kuchni. Podeszłam do lodówki otwierając ją przy tym. Wyciągnęłam mleko po czym podeszłam do szafki i wzięłam płatki. Zjadłam śniadanie kiedy w kuchni pojawił się Alex.

- Brawo! Wyrobiłaś się. - Powiedział śmiejąc się.
- Czy ty coś sugerujesz?! - Zapytałam nie zadowolona jego słowami.
- Nie no co ty, a teraz chodź. - Odpowiedział ze śmiechem.
- No ok.

Założyłam czarne trampki i wyszłam z domu. Kierowałam się ciągle za Alexem. Przeszliśmy kilka przecznic, a przed nami ukazało się czarne Ferrari.

- Z kąd masz ten samochód?! - Zapytałam kiedy tylko zobaczyłam maszynę.
- Kupiłem. - Odpowiedział obojętnie.
- Z kąd miałeś tyle kasy?!
- I mniej wiesz tym lepiej.
- Mam dość tych jebanych tajemnic! Mów wszystko albo nigdzie z tobą nie jadę!
- Japierdole Laura jestem w jebanym biznesie!
- Yyy...
- Dowiesz się w swoim czasie.
- Spoko? - Odpowiedziałam bardziej pytająco niż twierdząco.

Przez całą drogę nie rozmawialiśmy ze sobą. Czas mi się dłużył.

- To tu. - Powiedział obojętnie Alex.
- No naprawdę! Zawiozłeś mnie na takie zadupie?!
- Tak, a teraz chodź.
- Spoko. - Odpowiedziałam.

Szliśmy tak jeszcze chwilę gdy przed nami ukazał się drewniany domek. Zdziwiłam się, bo niby po co miał by mnie tu przywieźć. Alex podszedł do drzwi i zapukał. Po chwili gwałtownie się otworzyły, a w framudze staną wysoki mężczyzna.

- To ona? - Zapytał po chwili.
- Tak. - Powiedział Alex ze spokojem.
- Wchodź.

Chciałam się wycofać, obróciłam się na pięcie i zaczęłam biec. Alex chyba to przewidział. Chwycił mnie mocno za nadgarstek.

- Zostaw mnie! - Krzyknęłam.
- Nie.
- Zostaw! Powiem dla mamy!
- To se mów tylko najpierw wróć do domu.
- A żebyś wiedział, że wrócę! - Zaczełam powoli iść w stronę samochodu kiedy poczułam mocny uścisk na barku. - Zostaw mnie kurwa!
- Nie! - Krzyknął podchodząc i przeżucając mnie przez ramię.

Próbowałam się wyrwać ale nie dałam rady. Trzymał mnie tak mocno, że zaczęło mi to sprawiać ból. Na moich policzkach zaczęły pojawiać się łzy, ze strachu jak i z bólu.

- Alex puść to boli! - Krzyknęłam dławiąc się łzami.
- Nie! Było trzeba kurwa współpracować. - Wysyczał przez zaciśnięte zęby.
- Alex proszę, ja nie chciałam przepraszam. - Cichutko powiedziałam.
- Trochę za późno. - Sykną nie polóźniając uścisku.

Wszedł do pomieszczenia. Nie wiedziałam kto tam jest, ponieważ byłam odwrócona tyłem do publiczności. Z tłumu udało mi się usłyszeć głos Leo.

- Serio ale muszę akurat ją?! - Krzyknął Jacob (Głos tego idioty rozpoznam wszędzie)
- Tak. - Powiedział Alex.
- Kurwa ale czemu ja?! Nie może Leo lub Lucas?! - Zapytał wkurzony.
- Oni są nam potrzebni. - Powiedział chłopak stojący koło mojego brata.
- A Alex nie może?! - Dopytywał dalej.
- Nie. On też jest nam potrzebny.
- Czy ja wreszcie się dowiem o co w tym wszystkim chodzi?! - Krzyknęłam zirytowana.
- Nie. - Powiedział Alex.
- Ty się nie odzywaj! Nie dość, że mnie uprowadziłeś to jeszcze nie chcesz mi powiedzieć po co! - Za odpowiedź dostałam tylko śmiech wszystkich zebranych w pomieszczeniu. - Idioci! - Rzekłam ostatecznie.
- Groźną masz tą siostrę. - Powiedział Leo.
- Spierdalaj! - Syknełam nie mogąc wytrzymać.

Wtedy momentalnie Alex mnie puścił, a ja nie spodziewane z całej siły upadłam na twardą ziemię zwijając się w kłębek. Do moich oczu znowu napłynęły łzy. Leżałam nieruchomo, ponieważ wszystko mnie bolało. Miałam uczucie jakby ktoś właśnie po mnie przejechał samochodem. Podłoga była strasznie zimna, a ja nie byłam w stanie się podnieść. Wszyscy się śmieli, wraz z Alexem. To była jedyna osoba, której tu ufałam. W ułamku sekundy moja ufność wyprowała.

- Dobra wstawaj kurwa. - Krzyknął Jacob, a ja Leżałam nieruchomo. - Wstawaj kurwa bo się spóźnię.

Byłam tak wystraszona, że podjęłam próbę wstania. Usiadłam w pozycji siedzącej, a kiedy już miałam się podnieść upadłam ponownie.

- N-n-nie dam rady. - Powiedziałam cicho. Miałam tylko nadzieję, że to usłyszał.
- Nie pierdol tylko wstawaj. - Krzyknął Alex.
- N-n-nie mogę! - Krzyknęłam.
- Dobra Jacob weź ją, bo kurwa tylko nas opóźni.
- Japierdole muszę? - Zapytał.
- Tak! Ruszaj dupę i nie gadaj znasz plan.

Wtedy poczułam ciepłą rękę na moich plecach, a drugą na nogach. Momentalnie podniósł mnie do góry i poprawił. Ja chodź wiedziałam jak może się to skończyć przytuliłam obolałą głowę do jego klatki piersiowej. Dziwnym trafem zamiast rzucić chamski komentarz on się uśmiechnął.
Wyszliśmy z domu a moje ciał owiał zimny wiatr, a ja momentalnie się wzdrygnełam. Wtedy Jacob przybliżył mnie mocniej do swojego torsu. Szedł tak jeszcze chwilę po czym zatrzymał się przy czarnym Lamborghini.

- Dasz radę stanąć? - Zapytał spokojnie.
- S-s-spróbuję. - Odpowiedziałam cicho.

Jacob się delikatnie pochylił puszczając moje nogi. Kiedy stanęłam objął mnie jedną ręką, a drugą otworzył drzwi samochodu.

- Pomóc Ci? - Zapytał.
- Jak możesz.

Znowu wziął mnie na ręce i delikatnie włożył do środka. Zamkną drzwi, a po chwili siedział koło mnie. Odpalił silnik i ruszyliśmy powoli z miejsca.
Kiedy znaleźliśmy się na autostradzie zaczął przyspieszać.

- Zwolnij. - Powiedziałam cicho, a on jeszcze przyspieszył.
- Spokojnie to jest wolno.
- Proszę cię zwolnij.
- A co mi za to dasz? - Poruszył dwóznacznie brwiami.
- A co chcesz?
- Jedna noc z tobą u mnie.
- Chyba cię pojebało!
- Każdy dobrze wie, że tego chcesz.
- No chyba nie! Nie zrobisz ze mnie dziwki!
- Nie chcę robić.
- Wiesz co nie mam zamiaru dłużej tu z tobą siedzieć! Zatrzymaj się ja wychodzę.
- Już Ci lepiej, że taka pyskata?
- Tak, a teraz się zatrzymaj.
- A jak tego nie zrobię to co?
- To wyskocze z tego jebanego samochodu!
- Dobra bo jeszcze sobie coś zrobisz. - Powiedział śmiejąc się.

Zatrzymał samochód, a ja powoli wysiadłam. Kiedy miałam zamknąć drzwi usłyszałam tylko słowa
"UWAŻAJ", pisk opon potem upadłam i straciłam kątakt ze światem.

______________________________________

Wreszcie napisałam ten roździał. Nie miałam weny i czasu :"(
Z góry przepraszam za wszystkie błędy i wulgarne słowa. Następny rozdział będzie ciekawszy.

26.02.2018r.

(Nie) kocham cię Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz