Rozdział 10

823 20 1
                                    

Wróciłam do domu równo o 3 rano. Byłam roztrzęsiona i zmęczona. Przez całą drogę myślami byłam przy sytuacji, która wydarzyła się około godziny temu. *Będzie to robić z przyjemności? Zniszczy mnie psychicznie? Po co on to robi? * Te pytania towarzyszyły mi do czasu kiedy weszłam do domu. Byłam pewna, że zastanę tam tylko Alex'a. Ale się myliłam. W domu byli jeszcze chłopacy.

- Nie wracacie do domu? - Zapytałam wchodząc do salonu i oddając kluczyki dla Alex'a.
- Śpią dzisiaj u nas, bo plany się zmieniły i mamy dużo do załatwienia. - Powiedział zmartwiony Alex.
- Coś się stało? - Zapytałam próbując się czegoś dowiedzieć.
- Nie, a teraz spierdalaj i nie wkurwiaj. - Warknął Jacob.
- Weź zamknij tą pizde! - Krzyknęłam.
- Bez kitu hamuj się Jacob, bo w ryj wyrwiesz. - Powiedział Leo.

Pierwszy raz stanął w mojej obronie. Trochę się zdziwiłam ale delikatnie się uśmiechnęłam. Weszłam powoli po schodach. Kiedy byłam w pokoju od razu wzięłam piżame i ręczniki. Weszłam do łazienki. Zamknełam drzwi oraz zasłoniłam rolety na oknie. Po woli zaczęłam ściągać z siebie ubrania. Weszłam do wanny po czym nalałam wody do maksimum. Po 40 minutach z niej wyszłam. Dokładnie się wytarłam po czym ubrałam się w czarną piżame. Widniały na niej szkielety małych jednorożców. Słodko to wyglądało. Założyłam do tego mega krótkie spodenki w tym samym kolorze i wzorze. Umyłam zęby, a następnie nałożyłam na twarz maseczkę. Wyszłam z łazienki udając się do pokoju. Kiedy już do niego weszłam i zapaliłam światło stanęłam jak wryta. Na moim wielkim łóżku leżało małe pudełko. Nie przypominam siebie żebym je tu kładła. Niepewnie podeszła do pakunku po czym wzięłam go w dłonie. Był przewiązany czarną wstążką. Odwiązałam go jednym sprawnym ruchem. Zdjełam przykrywke. Patrzyłam jeszcze chwilę na zawartość pudełka po czym odłożyłam je na miejsce. Podeszlam do swojej szafy wyciągając bluzę, w której dziś byłam. Przeszukałam dokładnie kieszenie kiedy w końcu zrozumiałam co się odjebało. Ponownie Podeszłam do "prezentu". Z pudełka wyciągnęłam zieloną zapalniczke. Na dnie była maleńka karteczka na której było napisane: "Pilnuj swoich rzeczy Smith. N.W".
*Kurwa mać czy on się kiedy kolwiek ode mnie odpierdoli? Przynajmniej ma ładne pismo. * Odłożyłam zapalniczke na biurko. Wtedy moją uwagę przykuło otwarte do połowy okno. *To tedy wszedł ten tempy chuj*
Pomyślałam zamykając je. Wyszłam z pokoju ponownie wchodząc do łazienki. Zmyłam wcześniej nałożoną maseczkę po czym dokładnie wytarłam twarz. Zdjełam ręcznik z głowy i rozczesałam włosy. Zrobiłam się głodna więc prosto z łazienki poszłam do kuchni. Chłopcy dalej siedzieli w salonie pilnie coś planując więc nawet nie zwrócili na mnie uwagi. Zapaliłam światło po czym podeszłam do lodówki otwierając ją. Spędziłam tak nad nią chyba 10 minut aż w końcu stwierdziłam, że chyba zamówię pizze. Chuj z tym, że była już prawie 5 rano. Mam ferie, a do tego jestem głodna. Wyciągnęłam telefon, który ciągle miałam w kieszeni swoich zajebistych spodenek. Wpisałam numer swojej ulubionej pizzerii po czym zadzwoniłam.

- Dzień dobry. - Powiedziałam.
- Witamy co Pani sobie życzy? - Zapytał jakiś mężczyzna po drugiej stronie słuchawki. Uwielbiam ich traktowanie klijęta. Są mega mili.
- Poproszę pizze Margarite z sosem i pepsi. - Tak wiem typowe zamówienie. Kiedy już miałam się rozłączyć usłyszałam głos Alex'a.

- Laura nam też zamów ze trzy pizze! - Krzyknął.

- Albo poproszę cztery margaritty oraz siedem pepsi. - Dodałam od razu.
- No dobrze? - Bardziej zapytał niż stwierdził. - Na jaki adres?
- Baker stret 105.
- Zamówienie będzie z godzinę dobrze? - Upewnił się.
- Dobrze.

- Pizza będzie za godzinę. - Powiedziałam wchodząc po schodach.

Weszłam do pokoju i niemalże od razu wzięłam laptopa. Siadłam na łóżku kładąc go na kolanach. Zaczełam szukać jakiegoś fajnego horroru. Po około 20 minutach go znalazłam. Zdecydowałam się na "The boy", a później "Zakonnice". Wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi. *No i zajebiście jeszcze se pizze wpierdole. * Pomyślałam po czym zbiegłam na dół. Zastałam tam Alex'a, który odbierał zamówienie i płacił. Dał mi jedną pizze i moją pepsi. Ze swoim jedzonkiem ponownie powędrowałam na górę. Uchyliłam okno aby pokój się przewietrzył po czym usiadłam na łóżku włączając film. Byłam tak pochłonieta oglądaniem, że nawet nie ogarnęłam kiedy skończyła mi się pizza. Przystąpiłam do picia kiedy przypomniałam sobie, że zostawiłam zakupy u Alex'a w samochodzie. Założyłam swoje kapcie rekinki i wyszłam z pokoju. Zbiegłam ze schodów i podeszłam do szafki gdzie przeważnie leżały klucze. Wzięłam te odpowiednie po czym po cichu wyszłam z domu. Podeszłam do tego cudeńka otwierając go pilotem. Otworzyłam drzwi od strony pasażera wyciągając zakupy. Zamknełam samochód kierując się w stronę wejścia. Wtedy poczułam jak ktoś łapie mnie za bark i odwraca w swoją stronę.

- Co jest KUR.. - Tu się zatrzymałam unosząc wzrok na osobę przede mną.
- Nie wiesz, że zło nigdy nie śpi? - Zapytał puszczając moje ramię.
- To wiem ale niestety taki psychol jak ty pominien spać przywiązany do łóżka o takiej godzinie w pokoju bez klamek słonko. - Rzuciłam patrząc obojętnie w jego czarne oczy.
- Dalej nie uważasz na to co mówisz złotko. Dalej ta sama wyszczekana gówniara. - Powiedział bliżej podchodząc.
- To złotko czy raczej gówniara? Zdecyduj się, a teraz spierdalaj, bo mi zimno. - Powiedziałam odwracając się. Niestety jego rękę owineła się wokół mojego brzucha przyciągają mnie do niego. Czułam jego ciepło i zapach. Ten sam charakterystyczny dla niego. Szlugi, ostre perfumy, zło i pewność siebie.
- A słoneczko dokąd się wybiera. - Szepnął wprost do mojego ucha.
- Tam gdzie ciebie nie ma kochanie. - Syknełam po czym odepchnełam go od siebie.
- Idę do chłopaków więc jeszcze długo będziesz patrzeć na mnie. - Powiedział idąc za mną.
- Przecież nienawidzisz Alex'a więc po chuj tu przychodzisz? - Zapytałam odwracając się i patrząc w jego czarne jak węgiel oczy.
- Nie znasz się na żartach. - To mówiąc wyminął mnie i pierwszy wszedł do domu. *Co za jebany dupek!* pomyślałam tuż za nim wchodząc do domu. Odłożyłam kluczyki przelotne patrząc na salon. Wood przywitał się z każdym. *Może serio żartował?* Pomyślałam wchodząc po schodach. Kiedy byłam już w pokoju rzuciłam się na łóżko wznawiając film.

***

Skończyłam je oglądać około 7 rano. Niby nie opłacało się kłaść spać ale i tak bym się nudził więc jebać. Odłożyłam laptopa na nocny stoliczek po czym wygodnie się ułożyłam zakładając kołdrę na głowę. Zamknełam oczy. Kiedy miałam już stracić kontakt ze światem ktoś z całej siły jebnął drzwiami od mojego pokoju w ścianę.

- Nosz kurwa mać ciszej! - Krzyknęłam.
- Wstawaj. - Powiedział Alex.
- Dopiero idę spać bałwanie. - Syknełam.
- Masz czas na wstanie do 16:30 i ani minuty dłużej. - Powiedział wkurzony po czym opuścił mój pokój.
- Na chuja? - Zapytałam od razu.
- Masz zaproszenie na imprezę o 19:30 więc radzę się ogarnąć. - Powiedział wychodząc z pokoju.
- NOSZ KURWA MAĆ ZAJEBIŚCIE. - Krzyknełam sama do siebie.

Nastawiłam budzik na 16:30 po czym poszłam spać.

(Nie) kocham cię Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz