Rozdział 25

657 16 26
                                    

Wychodząc ze stołówki przez moje myśli przelatywały obrazy z przed kilku godzin. Sama nie mogłam uwierzyć w to, że prawie pieprzyłam się z Wood'em. Jednakże jedno mnie zastanawiało. Co do cholery robiła tam ta dziewczyna i kim była. Po jej minie można było wywnioskować, że za bardzo się nie zdziwiła moim pobytem w tym przeklętym mieszkaniu.
Moje rozmyślenia przerwała czyjaś dłoń na moim ramieniu. Byłam pewna, że to Leo. Jednak ostro się pomyliłam. Kiedy obróciłam się w stronę osoby za moimi plecami zamarłam w szoku. Na moim ramieniu spoczywała ręka Christiana. Natychmiastowo się odsunęłam zrzucając jego dłoń z mojego ciała.

- Porozmawiajmy.- Rzucił sucho.
- Nie mamy o czym.- To mówiąc otworzyłam drzwi do swojego pokoju. Spojrzałam na niego, a kiedy miałam zamknąć już drzwi chłopak wepchał się do środka.- Co ty kurwa odpierdalasz?!- Warknełam odsuwając się do tyłu.

Chłopak nie odpowiedział. Po jego zachowaniu nie trudno było się domyślić, że jest wkurwiony. Bardzo powoli się zbliżał. Za każdym jego krokiem do przodu robiłam krok w tył. Miałam już dość tych całych jebanych Niemiec. Wiedziałam, że specjalnie wybrał porę kiedy wszyscy byli na kolacji. Chłopak był bardzo blisko. Nie miałam już gdzie się cofać. Kiedy był na tyle blisko, że nasze klatki piersiowe się stykały uśmiechnął się przerażająco. Zaczęłam krzyczeć i go odpychać. Jednak przy nim byłam tylko małym okruszkiem. Bałam się go. Christian podszedł jeszcze bliżej, a następnie w bolesny sposób ścisnął mój podbródek. Nie miałam drogi ucieczki. Przyglądał się mi uważne. Nagle usłyszałam huk, a później zobaczyłam Christiana leżącego na ziemi. Byłam tak zdezorientowana, że po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nagle ktoś przerzucił mnie przez swoje ramie, a następnie otworzył okno. Mój pokój znajdował się na pierwszym pietrze. Tuż za oknem rozciągał się dach po którym bez problemu można było by zejść. Osoba trzymająca mnie na rękach otworzyła okno, a następnie przez nie wyszła. Minęło kilka minut zanim skojarzyłam ten zapach. Papierosy, ostre perfumy i ta jebana pewność siebie. Pan Nathan Wood urządził sobie wypad przez okno. Tylko kurwa jedno pytanie. Czemu przez moje i w dodatku ze mną?!
W końcu chłopak mnie puścił i postawił przed sobą. Nie ukrywajmy nie wiem kurwa gdzie ja byłam.

- Czego ty kurwa ode mnie chcesz?!- Warknełam oschle.
- Po prostu lubię cię wkurwiać  Smith. - Powiedział ukazując rząd białych zębów.
- Skoro już mnie wkurwiłeś to teraz mnie odprowadź do domu, bo mam dość użerania się z debilami.
- Słuchaj słoneczko to ja tutaj rozdaje karty. Wiec teraz grzeczne wsiądź do tego samochodu i przede wszystkim zamknij tą swoją piękną buźkę.- Rzucił otwierając mi drzwi.

Nie chcąc dłużej kłócić się z tym idiotą wsiadłam do tego samochodu. Chłopak obszedł auto, a następnie zajął miejsce kierowcy. Starałam się na niego nie patrzeć jednakże niekiedy to było trudniejsze niż myślałam. Wood miał na sobie czarne jeansy oraz czarną skórę pod którą znajdowała się szara koszulka. Na nogach miał czarne vansy. Nie powiem jego wyglada to prawdziwy ideał jednakże jego charakter jest tak chujowy, że nie da się go po prostu opisać inaczej. Chłopak się nie odzywał wiec postanowiłam pooglądać widoki za oknem. Było tu bardzo ładnie nocą. Wszędzie można było zobaczyć kolorowe światełka to pięknie wyglądało. Nagle chłopak skręcił w drogę do lasu.

- Czy ty chcesz mnie tu zgwałcić i zabić?!- Zapytałam podnosząc głos. Chłopak cicho się zaśmiał.
- Mówiłem ci już, że to nie byłby gwałt, bo ty tego chcesz.
- Teraz tego nie wiesz.- Rzuciłam pewnie. Wtedy chłopak odpiął swój pas, a następnie przybliżył się do mnie gwałtownie. Spojrzał w moje oczy tymi zimnymi czarnymi tęczówkami.
Następnie złożył delikatny pocałunek na moim policzku. Moje serce przyspieszyło tak samo jak oddech.
- Słyszę jak twoje serce bije.- Powiedział ze swoim cynicznym uśmiechem.- Ja zawsze mam racje.
- Czyżby? Odepchnął byś mnie gdym się do ciebie zbliżyła?- Zapytałam.
- Tak.- Powiedział obojętnie i pewnie.

Odpiełam swój pas następnie przybliżając się do Wood'a. Siadłam mu na kolanach przodem do niego przybliżyłam się, a następnie złożyłam delikatny pocałunek na jego pełnych ustach. Jego wzrok w dalszym ciągu był obojętny. Zdjęłam jego koszulkę uśmiechając się złośliwie. Wtedy chłopak nie wytrzymał. Przybliżył się gwałtownie to mnie całując namiętnie moje usta. Nie mogłam pozostać gorsza. W tym momencie zaczęła się walka o dominację. Jego ręce błądziły po moich ciele, a moje paznokcie zostały wbite w jego plecy. Kiedy oderwaliśmy się od siebie aby wsiąść oddech chłopak spojrzał na mnie jakoś inaczej. Ten wzrok wyglądał jakby to było dla niego za mało. Chwile później przeszedł do zdjęcia mojej bluzy. Kiedy zostałam w samym staniku zaczął całować mnie po klatce piersiowej. Robiąc malinki. Nie mogłam pozostać dłużna wiec przeszłam do robienia malinek na jego szyki i klatce. Kiedy się od siebie oderwaliśmy chłopak na mnie spojrzał.

- Gdybyś tyle nie mówiła to bym z tobą jakoś w związku wytrzymał.
- Sugerujesz coś?
- Tak to, że jesteś zajebista w całowaniu, a może nie tylko w tym.- Powiedział ze złośliwym uśmiechem na co przewróciłam oczami.
- Po co mnie tu przywiozłeś?
- Zaraz się przekonasz słońce. -To mówiąc ubrał się i wysiadł z samochodu ja chodź nie chciałam zrobiłam to samo.

(Nie) kocham cię Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz