Rozdział 14

407 23 7
                                    

*Jack
Leżałem na tej kanapie wołając Mark'a, ale on prawdopodobnie już mnie nie słyszał.
- Cholerne, grube ściany. - Powiedziałem zły. Chica cały czas się na mnie patrzyła. Znowu poczułem się dziwnie. Podeszła do mnie i położyła głowę na brzuchu. Normalnie - to byłoby urocze, ale w tym momencie nie chciałem żeby tu była! Leżałem nagi, związany i był ze mną pies! Nie mogłem przewidzieć co zrobi.

*Mark
Po moim ciele leciała ciepła woda. Było mi przyjemnie, jednak nieustanne uczucie, że czegoś zapomniałem nie dawało mi spokoju. Dodatkowo Jack jeszcze nie przyszedł. Może mu się nie chciało? W każdym razie, nie miałem ochoty stamtąd wychodzić, jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy. Przy otwarciu drzwi przysznicowych wydostała się para wodna, sprawiając, że lustro zaparowało. Ustałem przed nim z ręcznikiem zawiązanym na biodrach i przetarłem go ręką. Wziąłem suszarke do włosów i zacząłem je suszyć. Oddałem się zadumie. "Co zrobić, aby miło zaskoczyć Jack'a?" cały czas zadawałem sobie to pytanie. "Czego by chciał? O czym marzy?". W końcu moje włosy były już wystarczająco suche. Ubrałem się i wyszedłem z łazienki udając się do salonu. Gdy zobaczyłem Jack'a od razu wybuchłem głośnym śmiechem. Chica zasnęła na jego brzuchu, a on nadal był związany i nie bardzo mógł się ruszać.
- To nie jest śmieszne! Pomóż mi! - Powiedział zły, jednak starał się nie zbudzić psa.
- A więc o tym zapomniałem. - Powiedziałem powstrzymując śmiech. Sean posłał mi wkurzone spojrzenie. Odwiązałem mu ręce i nogi. Rozciągnął się. Poszturchałem Chice, aby się obudziła po czym zeszła z Jack'a. Chłopak szybko wstał z kanapy.
- Nigdy więcej ci na to nie pozwole. - Powiedział wkurzony odpychając mnie z całej siły, po czym podreptał do łazienki. Uśmiechnąłem się pod nosem. Pogłaskałem Chice i napiłem się chłodnej już herbaty.

Gdy Jack się już wykąpał usiadł na kanapie i zajął się telefonem. Był ewidentnie obrażony. Przyniosłem mu kubek cieplej herbaty.
- Tamta była już zimna. - Powiedziałam stawiając kubek na stoliku przed nim. Nawet nie spojrzał. - No proszę, nie bądź na mnie zły. - powiedziałem błagalnym tonem. Zerknął na mnie.
- No dobra, nie umiem być na ciebie dlugo zły. - Powiedział szczęśliwy po czym wstał i się do mnie przytulił.
- Myślałem, że będzie gorzej. - Zaśmiałem się i oddałem uścisk. Jack odsunął się ode mnie.
- Tylko nigdy więcej o mnie nie zapominaj. - Odparł grożącym tonem głosu.
- Obiecuje. - Powiedziałem z uśmiechem i go pocałowałem. - Mam dla ciebie niespodziankę.
- Jaką? - Zaiskrzyły mu oczy.
- Nie mogę ci powiedzieć! To niespodzianka! - Zaśmiałem się. - Jedyne co mogę ci powiedzieć to, że musisz się spakować na trzy dni. Wylatujemy jutro rano.
Jack odsunął się ode mnie i pobiegł w stronę sypialni.
- Czemu mówisz mi o tym tak późno?! Nie dałeś mi czasu na przygotowanie się! - Wykrzyczał z pokoju.
- Bo dopiero dzisiaj to załatwiłem. - Powiedziałem idąc za nim z kubkiem herbaty, którego zapomniał.

*Jack
Bardzo ucieszyłem się na wieść o wyjeździe. Spakowałem te cieplejsze jak i cieńsze ubrania. W międzyczasie popijałem herbatę, którą przygotował mi Mark i mimo, że nie był idealny - był mój. Nie chciałem nikogo innego. Spojrzałem na niego wkładając kolejną parę spodni do walizki. Leżał na łóżku wpatrucjąc się we mnie.
- A ty się nie pakujesz? - Spytałem ciekawy.
- Zaraz, najpierw chcę się na ciebie napatrzeć. - Odparł uśmiechając się ciepło.
- Przecież widzisz mnie codziennie od kilku dni. - Zaśmiałem się.
- I chciałbym widzieć cię codziennie do końca życia. - Powiedział poważnie. Czułem jak się rumienie.
- Ja ciebie też. - Odparłem po czym wróciłem do pakowania się. Chwilę później przeniósł swoją walizkę i zaczął sortować rzeczy. Wybierał raczej te cieńsze ubrania, przez co sam zastanowiłem się nad odłożeniem większości ciepłych. Po całkowitym spakowaniu się dzień minął raczej zwyczajnie. Na obiad zjedliśmy pizzę, przy okazji grając na xbox'ie. Było mnóstwo zabawy. Chica niepostrzeżenie zabrała nam jeden kawałek pizzy. Na koniec dnia jeszcze zastanawiałem się czy na pewno wszystko spakowałem, jednak Mark zapewniał mnie, że na 100% wszystko mam. Przez ekscytacje długo nie mogłem zasnąć, ale w końcu mi się udało.

______________________________________

hOi! Dzisiaj miałam dzień wolny, więc rozdział trafia trochę szybciej niż zazwyczaj (⌒▽⌒) Dokąd Mark zabierze Jack'a? Tego dowiecie się w następnym rozdziale! Heh bawię się w Polsat (͡° ͜ʖ ͡°) W każdym razie, do następnego! Bayo~ (〜^∇^)〜

Septiplier Away! (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz