czemu mnie śledzisz?

3.4K 521 199
                                    

W przeciwieństwie do nocy, dni męczyły Yoongiego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W przeciwieństwie do nocy, dni męczyły Yoongiego. Otaczający go ludzie wysysali z niego energię, niczym dementorzy. Obowiązki wywoływały w nim poczucie lęku, bezradności.

W nocy to wszystko znikało, zastąpione jedynie tajemniczym Księżycem i towarzyszącymi mu gwiazdami.

Blondyn uśmiecha się pod nosem, po cichu zamykając za sobą drzwi mieszkania. Dzisiejsza noc ma być ciepła, ale i tak zarzucił na siebie sweter.

Schodząc na dół, wkłada do uszu słuchawki, a gdy jest już na dworze, nuci pod nosem "Every Little Bit Hurts" Brendy Holloway. Nie jest to piosenka jego pierwszego wyboru, ale nie jest też zła. Ma swój klimat, który Yoongi naprawdę uwielbia.

Z reguły Yoongi nie opuszcza swojego osiedla, wędrując w tę i we w tę między blokami. Tak jest bezpieczniej. Jasne lampy oświetlają mu drogę, a on spaceruje powoli, wybijając rytm kolejnych piosenek palcami na swoim udzie.

Nocne spacery stały się jego rutyną. Pozwalały się odstresować, zebrać myśli, zaczerpnąć powietrza. Druga w nocy była najlepszą godziną. Wtedy Yoongi był pewny, że nie spotka po drodze nikogo. Gdyby wyszedł wcześniej, mógłby jeszcze trafić na wracających z imprez nastolatków, ludzi spacerujących z psami, czy pary zakochanych, którzy także umiłowali sobie nocne przechadzki.

Przez ludzi takich, jak Yoongi, miasto, tak naprawdę, nigdy nie śpi.

Księżyc świeci dziś wyjątkowo jasno. Można by pomyśleć, że jest dopiero dwudziesta druga. Yoongi postanawia wykorzystać tę okazję i zamiast trzymać się swojej stałej trasy, kieruje się do pobliskiego parku.

W słuchawkach wciąż dudni muzyka, ale chłopak wyciąga je na chwilę, by nie tracić kontaktu z otoczeniem. Zawiesza sobie słuchawki na szyi, by wciąż słyszeć lecącą akurat Nirvanę.

Niedaleko, Yoongi zauważa idealnie usytuowaną ławkę. Podchodzi do niej i siada, krzyżując pod sobą nogi. Chociaż ma stąd widok nie tylko na park, ale i na ulicę, w głębi duszy czuje niepokój. Nieraz słyszał już historie o parkowych morderstwach.

Lekki dreszczyk emocji tylko dodaje Yoongiemu pewności siebie, co za ironia. Mężczyzna zwiększa głośność empetrójki, a słuchawki służą mu teraz za mini głośniczki.

Jest przyjemnie.

Do czasu...

Nie minęło nawet dziesięć minut, kiedy spacer Yoongiego zostaje zakłócony. 

Kurt Cobain właśnie kończy swoją krótką solówkę, kiedy Yoongi czuje na karku chłód metalu.

- Kim jesteś? - Słyszy za swoimi plecami. 

Zanim zdąża przetworzyć, co się wokół niego dzieje, automatycznie unosi ręce do góry.

- Kurwa, Chim! - Odzywa się inny głos. - Co ty robisz?!

- Śledzi mnie - odpowiada spokojnie chłopak trzymający broń.

- Nikogo nie śledzę! - zaczyna się bronić Yoongi.

W tle zaczyna lecieć "Rape Me", a blondyn przeklina w duchu losowe odtwarzanie.

- Nie, wcale - prycha ten sam chłopak. - Tylko przypadkowo ostatnio ciągle na siebie wpadamy.

- Nawet nie wiem, kim jesteś! - protestuje Yoongi, a po chwili pistolet zostaje oderwany od jego karku. Chłód pozostawia jednak po sobie nieprzyjemne widmo, rozprowadzające się po całym ciele skamieniałego Yoongiego.

Mężczyzna zza jego pleców nagle wskakuje na oparcie ławki i siada na nim, wciąż trzymając w rękach pistolet.

Yoongi przesuwa się na drugi koniec ławki, chcąc jak najszybciej opuścić to dziwne towarzystwo.

- Spotkaliśmy się tydzień temu - odzywa się w końcu jego niedoszły napastnik. W tym samym momencie dołącza do nich jeszcze jeden mężczyzna, jednak Yoongi nie waży się na niego spojrzeć. Zamiast tego, wciąż wpatruje się w pustą przestrzeń przed sobą, ignorując obecność tamtej dwójki.

- Boże, popadasz w paranoję! - Drugi mężczyzna wyrywa pierwszemu broń. Ten nawet nie reaguje.

- W metrze, pamiętasz? - kontynuuje pierwszy. Yoongi w końcu na niego zerka i niemal natychmiast przypomina sobie zeszły wtorek, kiedy to omal nie zginął w pustym wagonie metra.

- Nie - kłamie.

- Widzisz, idziemy - mówi drugi mężczyzna, nieco starszy, nawet od Yoongiego, po czym łapie pierwszego za ramię. Ten bez problemu się wyrywa.

- Na pewno pamiętasz - naciska.

- Wyglądałeś wtedy jak gówno - przyznaje Yoongi, uznając, że bez pistoletu chłopak nie jest w stanie zrobić mu krzywdy. Starszy mężczyzna wybucha krótkim śmiechem. Pierwszy tylko marszczy brwi.

- Czyli jednak mnie śledzisz.

- A może to ty mnie śledzisz? - Yoongi nabiera odwagi, widząc w chłopaku tego samego zapłakanego psychopatę, co wcześniej. - To nie ja grożę ci pistoletem.

Chłopak waha się chwilę, nie wiedząc, czy może Yoongiemu zaufać.

- Fakt - mówi w końcu. - Chyba faktycznie popadam już w paranoję - dodaje, wsuwając palce w przetłuszczone włosy. - W takim razie przepraszam.

- Przywykłem - żartuje Yoongi, wsuwając do ucha jedną ze słuchawek. - Muszę już iść - oznajmia, podnosząc się z ławki. Tak naprawdę wcale mu się nie śpieszy, ale nie widzi sensu dalszej dyskusji z tymi narwańcami.

- Poczekaj! - Zatrzymuje go blondynek, którego wtedy wziął za kobietę. Dziś nie wyglądał już tak kobieco. Jego włosy były potargane, a usta widocznie popękane.

Yoongi zwalnia kroku, odwracając się do mężczyzny. Nie zatrzymuje się jednak całkiem.

- Dziękuję - mówi speszony blondyn, wstydząc się stanu, w jakim widział go ostatnim razem Yoongi. Zapłakane oczy nie przystoją nawet początkującemu kryminaliście. Myśli samobójcze tym bardziej.

- Za co? - Yoongi unosi brew, zwalniając jeszcze trochę.

I wtedy go oświeca.

- Skoczyłbyś?

- Zaoszczędziłeś sobie niezłych widoków - podsumowuje starszy mężczyzna, zerkając na zegarek w telefonie. - Chim, umówcie się na kawę, czy coś, i chodźmy. Szef czeka.

Chim, czy, jak się później okazało, Jimin, spogląda na Yoongiego przepraszającym wzrokiem. Ten uśmiecha się łagodnie, chwytając drugą słuchawkę.

- Tam, gdzie tydzień temu? - pyta blondyn, zanim Yoongi zdąży ogłuszyć się muzyką.

- Co?

- Ta sama stacja? Ta sama godzina, co wtedy?

- Myślałem, że to żart... z tą kawą - przyznaje Yoongi, jeszcze bardziej pesząc Jimina.

- Tym razem przyjdę bez pistoletu - obiecuje chłopak. - Chcę tylko porządnie przeprosić... i podziękować.

Yoongi nie wie, co odpowiedzieć. Nie ma ochoty już nigdy więcej widzieć się z tym dziwacznym człowiekiem, ale nie potrafi też mu odmówić.

Może to i nieodpowiedzialne z jego strony, czy też po prostu głupie, ale w końcu kiwa głową.

Ta noc wydaje mu się być tak szalona, że równie dobrze mogłaby być tylko snem.

strawberries & cigarettes [yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz