romantyczna lemoniada

2.1K 413 136
                                    

Jimin spędza w mieszkaniu Yoongiego kilka następnych dni i chociaż z każdym kolejnym czuje się jeszcze bardziej niezręcznie, jakby był dla gospodarza problemem, podoba mu się

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jimin spędza w mieszkaniu Yoongiego kilka następnych dni i chociaż z każdym kolejnym czuje się jeszcze bardziej niezręcznie, jakby był dla gospodarza problemem, podoba mu się. Podoba mu się spanie na stercie koców, bo Yoongi, oprócz rozkładanej kanapy, nie posiada prawdziwego łóżka, a i ta jest zbyt wąska, by zmieścili się na niej we dwóch. Zresztą, Jimin w życiu nie przystanąłby na taki układ, ma jeszcze swój honor i swoje zasady.

Podoba mu się też wspólne popijanie białej herbaty, do której smaku przywyknął z czasem. Może i nie była ohydna, ale nie była też wcale taka dobra, jak zachwalał Yoongi. Podobają mu się nocne spacery wokół bloków i słuchanie muzyki przez szmerające głośniki. Wszystko, czego częścią jest Yoongi, zdaje się być dla Jimina oderwane od rzeczywistości.

Yoongi ma dokładnie takie samo wrażenie, jeśli chodzi o rudzielca. Życie z nim pod jednym dachem zdaje się być jednym, długim snem, z którego blondyn wcale nie chce się w najbliższym czasie wybudzić.

Kiedy są razem, mikrofalowy popcorn smakuje lepiej, a na niebie gwiazd zdaje się być dwa razy więcej.

À propos gwiazd...

- Jesteś pewien, że można tu wchodzić? - pyta Jimin, a Yoongi parska śmiechem, obracając się w stronę młodszego.

- Naprawdę cię to obchodzi? - Unosi brew, plecami wypychając metalowe drzwi na zewnątrz. Zimny wiatr momentalnie studzi ich ciała, ale nie do tego stopnia, żeby było to w jakikolwiek sposób nieprzyjemne. Wręcz przeciwnie. Po upalnym dniu spędzonym dusznym mieszkanku, lekki wiaterek jest dla przyjaciół (tak, przyjaciół) niczym zbawienie.

Jimin wzdycha błogo, mrużąc na moment oczy. Otwiera je jednak po chwili, bo wciąż ma do pokonania kilka stopni. Idzie za Yoongim, który stoi już na środku dachu, podpierając się pod boki. Nogi ma lekko rozstawione, a jego kraciasta koszula powiewa lekko, nadając mu sylwetkę komiksowego bohatera.

- Często tu przychodzisz? - zagaduje Jimin, zajmując miejsce przy starszym. Nie chce być zbyt nachalny, więc zostawia między sobą, a Yoongim co najmniej metr odstępu.

Blondyn odpowiada mruknięciem, potem jednak dodaje:

- Czasem nie mam siły na spacery. Biorę wtedy poduszkę i koc, i siedzę tu do rana. Nawet nie wiesz, jak pięknie wygląda wschód Słońca nad miastem. Chłodne powietrze, kubek kawy i Red Hot Chilli Peppers w tle... Definicja poranku idealnego.

- Wydaje mi się, że jednak wole zachody, niż wschody - mówi Jimin, po czym krzyżuje nogi i siada na nich tak szybko, że wygląda to, jakby upadał.

- To dzisiaj zmienisz zdanie - odpowiada beznamiętnie Yoongi, również przycupując na, wyścielonej sztuczną trawą, podłodze. Plastikowa zieleń wygląda tandetnie, ale chłopak jest wdzięczny sąsiadowi z dołu, że załatwił jego pośladkom tak dobrą izolację od betonu.

Jimin uśmiecha się łagodnie, kątem oka zerkając na wpatrzonego przed siebie Yoongiego. Dopiero teraz, w blasku księżyca i najwyższych latarni, zauważa, jak idealne są rysy twarzy chłopaka. Nie chodzi nawet o gusta Jimina, nie. Yoongi jest po prostu niewiarygodnie przystojny i nawet najbardziej męski mężczyzna nie byłby w stanie temu zaprzeczyć.

- Chcesz tu zostać do świtu? - upewnia się rudzielec, wyciągając podbródek w stronę nieba. Mimo że wokół nich miasto emituje delikatną poświatę, nie przeszkadza ona w obserwowaniu gwiazd.

- A ty nie? - Yoongi wychyla się do tyłu, asekurując się na łokciach, po czym całkiem kładzie się na ziemi i wsuwa sobie ręce pod głowę.

- Nie, nie. - Jimin kręci głową, chociaż Yoongi wcale na niego nie patrzy. - To znaczy tak, chcę zostać - dodaje, nie spuszczając oczu z Gwiazdy Polarnej.

- Okej - mówi blondyn, wychylając głowę w lewo, by spojrzeć na Jimina. - Tam powinna być skrzynia - informuje, palcem wskazując gdzieś na prawo. - Jakby ci było zimno, to masz tam koc. Powinny też być herbatniki, gdybyś był głodny.

- Dzięki - odpowiada cicho Jimin, również kładąc się na przyjemnie łaskoczącym sztucznym trawniku.

- A! - Yoongi zrywa się nagle na równe nogi i podbiega do wcześniej wspomnianej skrzyni. - Mam jeszcze lemoniadę! - krzyczy, równocześnie tłumiąc głos, jakby w trakcie wypowiadania pierwszego słowa przypomniał sobie, że jest środek nocy i na dachu także obowiązuje go cisza.

Blondyn wraca do Jimina ze szklaną butelką w jednej ręce i pełnym zacieków kieliszkiem w drugiej.

- Romantycznie - śmieje się rudzielec, przejmując od starszego kieliszek.

- Staram się. - Yoongi ciągnie żart dalej, nalewając Jiminowi lemoniady aż po same brzegi kieliszka. Potem siada z powrotem na ziemi i wlewa w siebie napój prosto z gwinta. Słodycz lemoniady natychmiast poprawia jego, i tak już cudowny, nastrój, rozchodząc się po organizmie chłopaka powoli.

Półtoralitrowa butelka znika w przeciągu zaledwie dziesięciu minut, kiedy to cukier powoli zaczyna przejmować kontrolę nad ciałami mężczyzn. Jimin uśmiecha się od ucha do ucha, słuchając, jak Yoongi bredzi coś na temat kosmitów i życia pozaziemskiego. Chłopak gestykuluje przy tym tak energicznie, że prawie sam uderza się w twarz swoimi długimi, kościstymi palcami.

- Puść coś - wcina mu się w słowo Jimin, stawiając pusty kieliszek obok siebie.

- Co? - pyta Yoongi, ani trochę nieurażony tym, że nie ma szansy dokończyć swoich wywodów.

- Cokolwiek.

Tak więc brzdękanie kieliszka i butelki zastąpione zostaje nieznaną Jiminowi balladą.

Chłopak wstaje, unosi ręce do góry, rozciąga się i bez słowa podchodzi do grubego, ale dość niskiego murku, postawionego wzdłuż krawędzi dachu. Siada na nim okrakiem, tak, że jedną nogę ma w powietrzu.

Yoongi podchodzi do niego i opiera dłonie na chłodnych cegłach. Jimin nie zwraca na niego uwagi, bardziej skupiony jest na swoim trampku, uderzającym o ścianę budynku. Utwór, który wybrał Yoongi jest spokojny, ale nie usypiający. Jimin nawet nie wie, kiedy zaczyna kołysać się w jego rytm.

- Podoba mi się tutaj - odzywa się w końcu, przerzucając drugą nogę nad murkiem. Siedzi teraz przodem do panoramy miasta i oddycha powoli lipcowym powietrzem, jakby brał właśnie swoje ostatnie oddechy w swoim życiu.

- Niedługo spodoba ci się jeszcze bardziej.

strawberries & cigarettes [yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz