Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Południe nadeszło szybko. Zbyt szybko.
Promyki letniego Słońca wkradają się przez okna salonu Yoongiego, delikatnie muskając jego twarz. Chłopak nie jest już tak gościnny, jak zeszłej nocy. Obraca się na drugi bok, całkowicie ignorując niewzruszone Słońce.
- Zamknij się - burczy. Ciężko powiedzieć, czy nie ma już przed Jiminem oporów, czy po prostu sen jest pierwszy na liście jego priorytetów.
- Prawie se łeb rozwaliłem - warczy zachrypiały Jimin, masując czubek głowy, którym przed chwilą omal nie rozbił szklanej ławy Yoongiego.
Gospodarz nie może mieć swojego gościa bardziej w dupie, kiedy nie uchylając nawet powieki, naciąga sobie na głowę stary koc. Na co dzień służył on za cześć nakrycia kanapy, ale dziś był wręcz idealnym izolatorem irytujących dźwięków, w skrócie - IIID.
Jimin wcale nie liczy na to, że Yoongi zerwie się na równe nogi i przyniesie mu śniadanie, czy nawet samą kawę, o nie. On wie, że mimo tego, iż jest gościem, może czuć się w mieszkaniu Yoongiego jak u siebie. Nie ze względu na ich bliskie relacje, ale ze względu na niewyobrażalną swobodę, jaką dał mu starszy.
Blondyn wstaje więc z podłogi, na której spędził dzisiejszą noc. Mimo że kilka(naście) godzin temu, otumaniony narkotykami chłopak uważał panele za wspaniałe łóżko zastępcze, teraz przeklinał je w myślach, czubkami palców rozmasowując bolące plecy.
Kuchnia Yoongiego składa się z prawie pustej lodówki, mikrofalówki i pełnego kamienia czajnika. Jest też gazówka i piekarnik, ale nie ma garnków, ani blach, a przynajmniej Jimin nie może ich znaleźć. Wcale nie miał zamiaru piec na śniadanie ciasta, ale ciekawiło go, czy Yoongi w ogóle żywi się czymś innym, niż zupkami chińskimi i makaronem z pudełka.
Marne śniadanie Jimina składa się z kawy sypanej i jogurtu, którego termin ważności minął wczoraj. Chłopak wcale nie ma na ochoty na nabiał, ale brzuch ściska go z głodu, a zbyt wielkiego wyboru nie ma.
- Smacznego. - Do kuchni wchodzi zaspany Yoongi w rozciągniętych na kolanach dresach. Jimin przygląda mu się chwilę, a przez jego głowę przelatuje kilka głupich myśli, przez które chłopak się rumieni.
- Dzięki - odpowiada po chwili, łyżeczką skrobiąc już po brzegach pudełeczka.
Yoongi także wyciąga z lodówki jogurt, opiera się o kuchenny blat i z zamkniętymi oczami wlewa w siebie jedzenie. Jogurt należy raczej do tych gęstszych, ale jemu wcale to nie przeszkadza. Po co brudzić kolejną łyżkę?
- Tooo... - zaczyna Jimin, kiedy Yoongi nadal pije. - Jak wrażenia?
Gospodarz unosi do góry jeden palec, nakazując Jiminowi, aby poczekał. Potem z cichym "ach" kończy swój jogurt i pstryka czajnik, do którego najpierw wlewa kranówkę.
- Chyba okej - wzrusza ramionami, znów opierając się tyłkiem o blat. - Myślałem, że będzie lepiej, jeśli mam być szczery.
- W sensie? - pyta Jimin, krzyżując nogi na rachitycznym stołeczku.
- Dupy nie urywa - mówi Yoongi, a wywołując na twarzy Jimina uśmiech. - Herbaty? - proponuje z czystej grzeczności, bo widzi stojący przed Jiminem parujący kubek z kawą.
- Dzięki, nie trzeba. - Blondyn kręci głową. - Mówiłem, że to tylko ekstaza. Jeśli chcesz coś mocniejszego, nie ma problemu.
- Nie ćpam.
- Nie no, pewnie - śmieje się Jimin. - Ale jakby co, to wiesz do kogo dzwonić - dodaje, przykładając do ucha telefon zrobiony z kciuka i małego palca.
Woda zaczyna się gotować, więc Yoongi wyciąga z kartonika torebkę białej herbaty. To jedyny luksus, na jaki sobie pozwala regularnie.
Yoongi parska śmiechem, odstawiając czajnik na miejsce. Woda na jego dnie faluje lekko, kiedy jego ręka zaczyna się trząść.
- Nie jestem fryzjerem - odpowiada, ale Jiminowi ten fakt wcale nie przeszkadza.
- Ja też nie, ale to nic - mówi. - Włosy to włosy, odrosną, a ja tylko potrzebuję kogoś, żeby sprawdził, czy nie zostawiłem pustych placków.
Yoongi waha się chwilę, ale Jimin nie odpuszcza.
- Błagam cię, Yoongs. - To zdrobienie brzmi w jego ustach tak naturalnie. - Nie mogę zmienić całego swojego życia, więc pomóż mi chociaż zmienić kolor włosów.
Słowa Jimina uderzają Yoongiego z takim impetem, że prawie zginają go w pół.
- A nie masz dzisiaj żadnych swoich czarnych biznesów do załatwienia? - upewnia się, mimo że w tym momencie jest mu już obojętne, czym chłopak się zajmuje. Byleby nie wymachiwał przed nim spluwą.
- Czarne biznesy? To brzmi rasistowsko - żartuje Jimin, bo żarty pozwalają mu zapomnieć o niedokończonych sprawach z setką ciągnących się od nich, utaplanych w gównie, nici. Żarty i spotkania z Yoongim, oczywiście.
///podoba mi się pisanie tego tbh, a wam wszystko pasuje? za szybko, za wolno?