jak cofnąć czas?

1.3K 302 118
                                    

Podróż do domu jest spokojna, chociaż odrobinę nużąca

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podróż do domu jest spokojna, chociaż odrobinę nużąca. W radiu nadawane są hity lata i, gdyby nie to, że mężczyźni zmuszeni są na okrągło słyszeć te same dziesięć piosenek, ich humory byłyby idealne.

Jimin kilka razy pyta Yoongiego, czy ten aby na pewno chce wracać, aż chłopak w końcu zaczyna mieć wątpliwości. Nie zmienia jednak zdania, zupełnie nie rozumiejąc postawy młodszego. Im bliżej miasta się znajdują, tym bardziej Jimin wydaje się być zestresowany, ale może Yoongi jest odrobinę przewrażliwiony na punkcie siedzącego obok rudzielca, dlatego odnosi takie wrażenie.

Powoli zaczynają otaczać ich znajome budynki i podekscytowany pisarz wychyla się do przodu, łokcie opierając na desce rozdzielczej. Chociaż ich wycieczka była jedną z najlepszych, jak nie najlepszą, jaką przeżył, nie mógł doczekać się przekroczenia progu własnego mieszkania. Tęsknił za swoim łóżkiem, za swoim kubkiem, za prysznicem. Miniony tydzień pozwolił mu naprawdę docenić marną codzienność, którą dotąd zmuszony był żyć.

- Nie będzie ci przeszkadzać, jeśli zaparkuję tam, skąd wyjeżdżaliśmy? - pyta Jimin, kiedy zbliżają się do skrzyżowania. Światło jest jeszcze czerwone, więc kierowca zwalnia pomału, aż w końcu auto zaczyna się toczyć. Wtem zapala się zielone i Jimin dociska pedał gazu prawie do samej podłogi. Auto po chwili zaczyna się dusić, a on przypomina sobie o zmianie biegów.

- Czemu nie możemy normalnie pod domem? - Yoongi odzywa się dopiero po tym, jak przejadą przez skrzyżowanie. Milczenie podczas potencjalnie nerwowych sytuacji na drodze to jeden z jego dobrych nawyków. - Nie przeszkadza mi to, ale wiesz... tuż pod moimi oknami też jest parking - dodaje, wzruszając ramionami.

- Ten garaż to mój azyl - tłumaczy Jimin. - Plus, pamiętasz w ogóle, że ten samochód właściwie nie jest mój?Wolałbym, żeby nie stał na widoku.

- Nie mogę pojąć, jak udało ci się ukraść cały samochód - śmieje się blondyn, będąc pod prawdziwym wrażeniem.

- Kiedy właściciel zostawia kluczyki w stacyjce, nie jest to wcale takie trudne.

Yoongi ma wrażenie, że malutki lasek, przez który właśnie jadą, od ich wyjazdu postarzał się o jakieś dziesięć lat, korzeniami rozłożystych drzew chcąc zagrodzić im dalszą drogę. Samochód ostrożnie sunie na przód, z Jiminem prawie przyklejonym do przedniej szyby.

Udaje im się dostać do praktycznie walącego się już garażu, więc Yoongi, kiedy auto wciąż jest w ruchu, wysiada, by otworzyć bramę. Unosi metalową płytę i trzyma ją nad swoją głową, dopóki Jimin nie stanie obok niego. Wtedy puszcza ją nagle, a ona z hukiem opada na ziemię.

- Nie zabierasz ze sobą pieniędzy? - Yoongi marszczy brwi, zdając sobie sprawę z tego, że Jimin ponownie będzie chciał na nim żerować.

- Nie - odpowiada krótko rudzielec, jednak widząc minę kochanka, postanawia rozwinąć swą myśl. - Wziąłem kilka stówek, ale wolę, żeby reszta była tutaj. Tak jest bezpieczniej. Aha, i musimy jeszcze sprawdzić, ile z moich krzyżówek wygrało. Może będę milionerem.

- Nie ile, a raczej czy w ogóle jakakolwiek wygrała - poprawia młodszego blondyn.

- Tak nagadałeś tej lasce, że na jej miejscu zadbałbym o to, żeby wygrało chociaż z dziesięć.

Yoongi kiwa głową, przyśpieszając kroku. Im bliżej są domu, tym bardziej jest zniecierpliwiony. Ma ochotę opaść na miękką kanapę i, popijając białą herbatę, leżeć tak do rana. Najlepiej, gdyby był w tym czasie wtulony w Jimina, a w tle cicho leciałaby muzyka, ale nie ta z radia.

Jimin za to, kiedy są coraz bliżej mieszkania, robi się coraz bardziej blady, aż w końcu Yoongi pyta, czy wszystko z nim w porządku. Chłopak tylko kiwa głową, chociaż w rzeczywistości wcale nie wie, czy nie okłamuje tym ruchem blondyna. Może tak naprawdę nic nie jest w porządku, nie tylko w kontekście jego osoby.

- Jimin, naprawdę - mówi Yoongi, chwytając chłopaka pod rękę. - Martwię się o ciebie. Wybacz, ale wyglądasz okropnie.

Są już na osiedlu Yoongiego, lecz przez prawie mdlejącego Jimina, cała radość pisarza gdzieś się rozpłynęła, zastąpiona troską.

- Nic mi nie jest - zapewnia rudzielec, uśmiechając się blado. - To tylko ta zmiana klimatu - dodaje żartobliwie, na co starszy przewraca oczami.

Powoli wtaczają się na klatkę schodową. Panuje na niej przyjemny chłód, na który Yoongi reaguje cichym westchnięciem... a Jimin popisowym pawiem.

- Co się z tobą dzieje? - pyta blondyn, wcale nie oczekując od młodszego odpowiedzi. Kładzie dłoń między łopatkami chłopaka i gładzi go delikatnie, chcąc w ten sposób zapewnić, że wszystko będzie dobrze.

Tylko że Jimin już wiedział, że nie będzie. Rozpoznawał głosy, których Yoongi nie był jeszcze w stanie nawet usłyszeć. Albo jego paranoja, albo ostrożność osiągnęła właśnie maksymalny poziom.

Rudzielec przeciera usta rąbkiem koszulki, prostuje się i bierze głęboki oddech. Chociaż jego ręce drżą, a po na czole pojawiają się kropelki potu, nie ma zamiaru więcej okazywać strachu. A już na pewno nie wtedy, kiedy w pobliżu jest Yoongi.

- Przepraszam - burczy młodszy, kiedy już tylko dwa stopnie dzielą ich od piętra Yoongiego. - Tak cholernie cię przepraszam - powtarza, a jego oczy zakrywa tafla słonych łez, z pewnością rozmazując mu obraz.

Blondyn zatrzymuje się na moment, by przyjrzeć młodszemu. Chwyta jego policzki między dłonie, zmuszając chłopaka do uniesienia głowy. Pierwszy i ostatni raz widział Jimina w takiej rozsypce na peronie metra, gdy wpadli na siebie po raz pierwszy.

- Mam się bać? - szepcze, czując jak w jego jelita zawiązują się w supeł. Nie boi się o siebie. Boi się o Jimina, którego stan już nie tylko go martwi, ale i przeraża.

Rudzielec nie wie, co odpowiedzieć, więc milczy, wpatrując się w czekoladowe oczy Yoongiego. Czekoladowe. Ile by dał, by jeszcze raz móc rozpocząć ich znajomość. Tym razem od razu od mcdonaldowej czekolady, wymazując całą tę historię ze spluwą z przeszłości.

Wie, że nie powinien. Wie, że Yoongi pewnie momentalnie się od niego odsunie. Spróbować jednak musi. Nachyla się, otulając chłopaka w talii, a potem go całuje. Krótko, ale z pasją, której, jak dotąd, w ich pocałunkach brakowało. Yoongi uśmiecha się pod nosem, cmokając młodszego raz jeszcze.

- Jesteś obrzydliwy - mówi, na co Jimin wzrusza ramionami. Kąciki jego ust unoszą się minimalnie, ale ciężar w jego podbrzuszu zdaje się przybierać na wadze.

Yoongi przekręca klucz w zamku i już chwyta za klamkę, kiedy Jimin postanawia wepchnąć się przed niego. Podejrzewa, co może się stać, kiedy chłopak wejdzie do środka, dlatego woli nie ryzykować. Jednym pchnięciem otwiera drzwi na oścież, nie dając pisarzowi szansy zaprotestować.

Wzrok wbity ma w ziemię, a ręce uniesione do góry. Jego ciało ochrania starszego przed wycelowanymi w nich dwoma rewolwerami.

- Przepraszam - mruczy, ale tym razem adresatem jego słów nie jest tylko i wyłącznie skamieniały Yoongi.

- To nam, kurwa, nic nie daje - zabiera głos jeden z mężczyzn, brzmiący na wyjątkowo opanowanego. - Kurwa, nic - dodaje, przeładowując broń.

a/n: przepraszam za randomowe podwójne spacje, nwm skąd się wzięły i nie wiem, czy wszystkie już usunęłam

strawberries & cigarettes [yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz