udawani znajomi i lek na samotność

2.2K 458 107
                                    

Kilka dni po nocnym wypadzie do McDonalda, który żołądek Yoongiego odchorowywał przez cały kolejny dzień (chyba jednak zapomnieli o odtłuszczonym mleku), dokładnie trzy minuty po godzinie drugiej, dzwoni telefon

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kilka dni po nocnym wypadzie do McDonalda, który żołądek Yoongiego odchorowywał przez cały kolejny dzień (chyba jednak zapomnieli o odtłuszczonym mleku), dokładnie trzy minuty po godzinie drugiej, dzwoni telefon.

Yoongi właśnie kończy pisanie artykułu do jednego z mniej popularnych magazynów. Zerka na leżącą obok laptopa komórkę, ani na chwilę nie przestając klepać w klawiaturę. Powinien był skończyć przed północą, ale wierzył, że żaden z redaktorów nie sprawdza o tej porze skrzynki mailowej.

- Halo? - odzywa się, zanim jeszcze przyłoży telefon do ucha.

- Wychodzisz?

- Co?

- No, czekam pod twoim blokiem - mówi Jimin, a Yoongi nie wie, jak zareagować. - Wychodzisz?

- Żartujesz sobie? - prycha, zapisując gotowy artykuł. Stary laptop zwalnia na chwilę, a Yoongi wzdycha głośno, nerwowo uderzając palcami o biurko.

- Wyjrzyj przez okno.

- Dobra, wierzę - ucina Jimina Yoongi, zbyt leniwy, by podchodzić do okna. - Daj mi pię-, trzy minuty.

Wcale nie jest tak, że czekający na dworze chłopak powoli odlicza każdą minutę, sekundy oddzielając wielkim słoniem. Jeden wielki słoń, drugi wielki słoń.

Drzwi klatki schodowej otwierają się dokładnie trzy minuty i dwanaście wielkich słoni potem. Yoongi pcha je łokciem, jednocześnie wsuwając na siebie zbyt szeroką bluzę.

- Co tu robisz? - pyta, widząc opierającego się o ścianę budynku Jimina.

- Przyszedłem ci potowarzyszyć - tłumaczy blondyn, a Yoongi marszczy brwi, mając ochotę go wyśmiać.

- Wiesz... - zaczyna. - Po to wybieram późne godziny, żeby jednak, no, uniknąć kontaktu z innymi ludźmi.

- Taka terapia antystresowa?

- Mniej więcej.

- Też chcę spróbować.

Yoongi nie ma siły, ani ochoty, by dyskutować z Jiminem. Poza tym, chłopak wcale nie wydaje się być taki zły. Nie zmusza go do rozmowy, a tylko idzie obok, dotrzymując Yoongiemu towarzystwa. Jedynym minusem jego obecności jest to, że Yoongi nie może oddzielić się od świata słuchawkami. To znaczy... może, ale byłoby to według niego niegrzeczne.

- Tooo... - zaczyna Yoongi, specjalnie przeciągając "o" do czasu, kiedy Jimin na niego nie spojrzy. - Powiesz mi w końcu o co chodziło z tym pistoletem? - pyta, ściszając głos przy ostatnim słowie, jakby bał się, że samą rozmową ściągnie na nich kłopoty.

- W sensie? - Jimin wydaje się być niewzruszony. Zerka na Yoongiego kątem oka, ich wzrok krzyżuje się na ułamek sekundy.

- Jeśli już mamy udawać super znajomych, to chociaż powiedz mi, dlaczego... - Yoongi przerywa nagle, nie mając pojęcia, jak sformułować pytanie.

- Udajemy? - łapie go za słowo Jimin, ale Yoongi nie ma zamiaru tak łatwo odpuścić.

- Nie każdy szwenda się po mieście w środku nocy, wymachując bronią do obcych ludzi - mówi, a na ustach Jimina pojawia się szaleńczy uśmieszek, jakby chłopak był dumny ze swojego zachowania.

- Praca - tłumaczy krótko Jimin, wzruszając ramionami.

- Jesteś płatnym zabójcą? - zgaduje Yoongi, a Jimin wybucha śmiechem.

- No co ty? - parska. - Po prostu dorabiam na boku, okej?

- Narkotyki?

- Głośniej mów - wzdycha Jimin, chociaż w zasięgu wzroku brak żywej duszy.

- Czyli narkotyki?

- Jakbyś chciał, to kiedyś mogę ci coś odpalić.

- Nie ćpam. - Yoongi kręci głową, a Jimin wyprzedza go o pół metra i zaczyna iść twarzą w jego stronę.

- Próbowałeś kiedyś? - pyta, a Yoongi ponownie kręci głową.

- To musisz - mówi blondyn, wsuwając ręce do kieszeni jeansów. - Chociaż raz, żeby wiedzieć, jak to jest.

- Nie ćpam - powtarza Yoongi.

- Nie musisz.

Jimin nagle zmienia temat i Yoongi jest mu wdzięczny. Jeśli oddzielić chłopaka od narkotyków, broni i przesolonych frytek, Yoongi naprawdę mógłby się z nim zaprzyjaźnić, a przynajmniej zakolegować. Chociaż prawda jest taka, że w swoim dorosłym życiu Yoongi starał się unikać określenia "kolega". Swoich znajomych dzielił na dwie grupy: "mam cię w dupie, ale i tak powiem ci hej" i "faktycznie jesteś spoko, może wyskoczymy na piwo?".

- Czemu nie masz psa?

- Nie wiem - przyznaje szczerze Yoongi.

- Powinieneś mieć - ciągnie Jimin. - Wtedy wyglądałbyś mniej podejrzanie.

- Dzięki.

- Mogę ci jakiegoś załatwić, jeśli chcesz - proponuje Jimin, a Yoongi zastanawia się, jak to się stało, że rozmawia z zupełnie obcym typem na temat adopcji psa, której w całym swoim życiu nawet nie brał pod uwagę.

- Nie spodziewałem się, że po ostatnim wyjściu kiedykolwiek się jeszcze spotkamy - wyznaje bez zastanowienia Yoongi. Na twarzy Jimina pojawia się mdły uśmiech.

- Ja też nie - mówi, a ton jego głosu jest łagodny. - Ale obaj jesteśmy samotni, a ty wydajesz się być... ciekawą osobą.

- Nie jestem samotny.

- Kogo próbujesz oszukać?

strawberries & cigarettes [yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz