Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Całując się, schowani za budką z biletami, kochankowie zakończyli swój wieczór chwilę przed północą. Coraz mniej ludzi kręciło się między karuzelami, więc pracownicy miasteczka postanowili zacząć powoli wyłączać maszyny i składać wózki z przekąskami.
Z niedopitym piwem w ręce, Yoongi prowadził Jimina do samochodu. Uśmiechał się przy tym od ucha do ucha, mocnymi pociągnięciami ściągając chłopaka to na prawo, to na lewo.
- Było przecudownie - przyznaje blondyn, chwytając rudzielca pod ramię. Przyciąga go do siebie i czule cmoka jego skroń. - Nie cudownie, ale prze-cu-dow-nie.
- Cieszę cię. - Czując się nieco niekomfortowo z Yoongim zawieszonym na jego przedramieniu, Jimin uwalnia się z uścisku i natychmiast obejmuje chłopaka, zarzucając mu rękę na barki.
Pisarz bierze mały łyczek piwa, krzywiąc się na jego smak. Sam nie wie, dlaczego w ogóle zdecydował się na alkohol. Może to wina estetycznie wyglądającej szklanej butelki, w której ten okropny napój otrzymał. Jedną nieumyślnie już wywalił, ale tej nie ma zamiaru się pozbywać. Zabierze ją ze sobą do domu i zrobi z niej flakon.
Wracając do samochodu, nie mają problemu z jego odnalezieniem. O tej porze na parkingu jest już praktycznie pusto.
- Masz jeszcze siłę szukać noclegu, czy po prostu śpimy tutaj? - pyta starszy, pakując się do auta. Jemu, osobiście, spanie w samochodzie wcale nie przeszkadza, a wręcz ma cichą nadzieję na to, że Jiminowi nie będzie chciało się już nigdzie krążyć.
- Jeśli uchylisz lekko okno, to możemy spać tutaj. Nie ma problemu - mówi Jimin, już chwytając korbę do otworzenia okna od strony kierowcy. - Nie mam zamiaru się tutaj przez noc udusić - tłumaczy, na co Yoongi tylko kiwa głową.
Mężczyźni z odchylania oparć do tyłu robią sobie minikonkurs. Wygrywa Yoongi, który, kiedy Jimin wciąż jeszcze męczy się ze swoim fotelem, leży już praktycznie płasko. Oprócz tego, odsuwa się z fotelem maksymalnie do tyłu, by nogi móc wsunąć do kieszeni w desce rozdzielczej. Jimin ma nieco gorzej, nie może stóp ułożyć na kierownicy, co nie znaczy, że nie próbuje.
- Mógłbyś wywalić tę butelkę? - Jimin, mimo uchylonych okien, nie może tak po prostu zignorować silnego zapachu piwa.
- Jeszcze nie skończyłem pić. Poza tym, jest taka śliczna. Nie po to kupowałem drugie piwo, żeby wywalać kolejną butelkę - odpowiada Yoongi, ale rudzielca mało to obchodzi. Chwyta postawioną na podłodze, prawie pustą, butelkę, otwiera drzwi i wyrzuca ją najdalej, jak może.
- Jakby nas broń boże zatrzymała policja, mielibyśmy prze-... problemy byśmy mieli.
- Martwisz się policją? - Yoongi marszczy brwi, przewracając się na bok. Szybko drętwiejące nogi podciąga na fotel i zarzuca na nie swoją kurtkę. Jakie to szczęście, że Jimin kazał mu wziąć ją z domu.
- A nie powinienem? - Głupie pytanie pisarza wcale nie bawi młodszego, a co najwyżej zbija go z tropu. Zastanawiając się nad dalszą odpowiedzią, zatrzaskuje drzwi i blokuje je od środka. - Raczej wolałbym nie zostać złapany przez gliniarzy. A tym bardziej nie w samochodzie walącym alkoholem na kilometr.
- Z workiem pieniędzy w bagażniku - dodaje Yoongi, uśmiechając się do kochanka sennie.
- I ze spluwą pod siedzeniem - kończy Jimin, odwzajemniając anemiczny uśmiech.
- Masz ze sobą pistolet? - Pisarz czuje nagły przypływ energii, a jego źrenice powiększają się znacznie, kiedy wpatruje się w przysypiającego już obok Jimina.
- Zawsze - wyjaśnia rudzielec. - Tak w razie czego.
Yoongi kiwa głową, po czym szepcze słodkie "dobranoc", opuszkami palców gładząc policzek Jimina. Mężczyzna reaguje na dotyk cichym mruknięciem, a potem, z przymkniętymi powiekami, nachyla się nad przerwą między siedzeniami.
Blondyn wie dokładnie, co robić. Wsuwa kościste palce we włosy młodszego i delikatnymi ruchami nakierowuje go na właściwy tor. Potem sam zamyka oczy i mocniej szarpie za rude kosmyki Jimina, przyciągając go do pocałunku.
Zaczynają od jednego cmoknięcia, potem nadchodzi kolejne, a za nim jeszcze trzy. Po tym czasie obaj są już pewniejsi siebie i swoich ruchów. Yoongi przechyla głowę w jedną, Jimin w drugą stronę, pomału próbując zawalczyć o dominację. Wygrywa Yoongi, ale tylko dlatego, że Jimin mu na to pozwala. A także dlatego, że odwagi dodaje mu spożyty alkohol.
Odrobinę speszony chłopak stara się jak może, by jego usta nie były zbyt suche, by pocałunek nie był zbyt nudny, by jego język nie był zbyt głęboko. Wydaje mu się, że wszystko jest w porządku, więc uchyla na sekundę jedną powiekę, by przyjrzeć się reakcjom Jimina.
Niestety, w tym samym czasie ten sam plan realizuje jego kochanek, i kiedy wymieniają się spojrzeniem, zalewa ich fala ciepła. Odrywają się od siebie momentalnie, zawstydzeni tym, że zostali przyłapani na podglądaniu. Przecież zakaz podglądania to jedna z najważniejszych zasad normalnego całowania.
- Przepraszam - odzywa się po chwili Jimin, ponownie, relatywnie wygodnie, układając się na swoim fotelu.
- Nie, nie. - Yoongi kręci głową, dłonią znów wędrując w stronę swojego kochanka. Tym razem kładzie ją na jego ramieniu, które ściska czule i delikatnie, ale stanowczo. - Nic się nie stało, okej?
- Okej - zgadza się Jimin, którego znowu dopada senność. - Dobranoc, Yooooongs. - Chłopak stara się pokonać ziewanie, ale słabo mu to wychodzi.
- Dobranoc, Chim - odpowiada starszy, nie mając pojęcia, że prawdopodobnie po raz ostatni ma okazję użyć bardziej pieszczotliwego zdrobnienia, niż „Chim".
a/n: krótki, bo nie chcę zepsuć zielonej fali, a naprawdę muszę już iść spać ✨