Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Oprócz kanciastego Cadillaca, którego uruchomienie nie zajęło Jiminowi więcej, niż dwie minuty, na drodze nie ma prawie żadnych samochodów. Pewnie dlatego, że dochodzi północ i wtorek powoli odstępuje miejsca środzie. Yoongi wypuszcza powietrze nosem, a kąciki jego ust unoszą się do góry, kiedy myśli o surrealizmie sytuacji, w którą dał się wpakować.
- Dokąd jedziemy? - pyta, siadając na fotelu pasażera bokiem, z jednym kolanem podłożonym pod siebie.
- Nie wiem - odpowiada Jimin, wzruszając ramionami. - A dokąd chcesz?
Yoongi uśmiecha się jeszcze szerzej, kładąc łokieć na oparciu fotela. Głowę opiera na wewnętrznej części dłoni, jednocześnie zgniatając jeden ze swoich policzków.
- Jak najdalej. Może być nad morze - proponuje, a Jimin parska śmiechem.
- Nie zapominaj, że benzyna jednak coś kosztuje - przypomina, tym samym niszcząc warstwę słodkiej nieświadomości, którą Yoongi zdążył wokół sobie wytworzyć.
Obaj jednocześnie zerkają na tablicę rozdzielczą. Według licznika, paliwa jest jeszcze całkiem sporo, ale żadnemu z nich nie widzi się powrót piechotą.
- Wziąłeś jakieś pieniądze? - pyta blondyn, przeglądając kieszenie swojej kurtki. Z jednej wyciąga prawie pustą paczkę gum o smaku cynamonu, a z drugiej czarny, skórzany portfel.
- Pewnie. - Jimin nie spuszcza oczu z drogi, a Yoongi zauważa, że chłopak próbuje powstrzymać chichot, wypychając policzek językiem.
- Chcesz gumę? - proponuje po chwili, najpierw upewniając się, że droga wciąż należy tylko do nich. Ufał rudzielcowi, ale wolał nie ryzykować spowodowania wypadku czymś tak nieistotnym, jak guma do żucia.
- Jaka? - Jimin rzuca okiem na pudełeczko w dłoniach Yoongiego i krzywi się momentalnie, nawet nie potrzebując od starszego odpowiedzi. - Fu, kto to w ogóle kupuje?!
- Masz jakiś problem? - Yoongi unosi, a przynajmniej stara się unieść jedną brew, wyciągając z pudełeczka jedną gumę. Rozwija ją z papierka, otwiera szeroko usta i popisowo zaczyna powoli nadgryzać kolejne jej kawałki. Jimin tylko przewraca oczami.
- Ile tam masz? - Kiwa głową w stronę portfela, leżącego na kolanach Yoongiego.
- Um... - Blondyn szybko chowa ostrą gumę za zębami, próbując opanować łzawiące od nuty cynamonu oczy. - Kurwa, sam nie wiem, kto to kupuje - mruczy, po czym otwiera okno i wypluwa gumę. Ta przykleja się do karoserii, a Jimin, obserwując wszystko, wraz z miną Yoongiego, w bocznym lusterku, wybucha śmiechem.
- Brawo! - Puszcza na moment kierownicę, by zaklaskać głośno. Yoongi odwdzięcza się chuchem gorącego powietrza o duszącym zapachu, skierowanego prosto w nos Jimina.
Blondyn otwiera wypchany drobniakami portfel i bez słowa zaczyna przeliczać pieniądze. Jimin także otwiera okno po swojej stronie, pozwalając świeżemu powietrzu swobodnie krążyć po samochodzie.
- Niecała stówka - odzywa się po chwili Yoongi, wrzucając monety do pękającej w szwach, mniejszej przegrody portfela.
- Okej, to stawiasz pizzę - decyduje w jednej chwili Jimin, widząc przed sobą zjazd. Dopiero migocące w oddali światła przydrożnej restauracji przypominają mu o pustce w żołądku.
- Chyba śnisz - prycha blondyn, chowając cały swój dorobek z powrotem do kieszeni kurtki.
- Chyba nie - odpowiada bez żadnych emocji Jimin, skręcając w prawo.
Niewielki parking przed restauracją zapełniony jest po brzegi ciężarówkami i większymi samochodami, ale w samej restauracji brak żywej duszy. Dopiero kiedy mężczyźni wchodzą do środka, a nad ich głowami rozbrzmiewa dźwięczne "dzyń", z kuchni wychodzi zmęczona kelnerka z rozwalonym kokiem i podkrążonymi oczami.
- Co podać? - pyta, a potem ziewa, starając się zasłonić usta małym notesikiem na sprężynie.
- Macie jeszcze pizze? - pyta Jimin, opierając łokcie na blacie. Yoongi nie może nie zauważyć komicznego przeciwieństwa, jaki stanowią Jimin i dziewczyna z kokiem.
- Mogę wam odgrzać - proponuje kelnerka, po raz kolejny ziewając. Yoongi, patrząc na nią, także ziewa, a ona posyła mu łagodny, przepraszający uśmiech.
- No to nie. - Jimin kręci głową, sięgając po leżące w zasięgu jego ręki menu. Otwiera je na przypadkowej stronie i palcem wskazuje trzecią pozycję od góry. - Poproszę to - mówi, odwracając kartę w stronę kelnerki.
- Burger ze stekiem? - upewnia się dziewczyna, a Jimin przytakuje, czując w ustach nadmiar śliny.
- Razy dwa - dodaje Yoongi, już sięgając po pieniądze. Jimin szybko go jednak powstrzymuje, zwinnym ruchem przyciągając chłopaka do siebie. Ich spojrzenia się krzyżują, a Yoongi pierwszy raz czuje się w towarzystwie Jimina mniejszy, drobniejszy, bez jakiejkolwiek władzy.
- Coś do tego? - rzuca przez ramię kelnerka, snując się powoli w stronę kuchni.
- Cola! - Jimin unosi głos, a dziewczyna unosi do góry kciuk, po czym znika w kuchni.
Mężczyźni czekają na jedzenie nieco ponad dziesięć minut, chociaż według burczącego brzucha Jimina musiała minąć co najmniej godzina, zanim kelnerka zjawiła się w końcu z ich zamówieniem.
- Dwa burgery i cola - mamrocze, bardziej do siebie, dziewczyna, stawiając na ladzie tackę z dwoma burgerami zapakowanymi niechlujnie w coś przypominające szary papier. - O, i paragon - dodaje, stukając palcem w biały świstek schowany pod jednym z talerzy.
- Dziękuję! - odpowiada Jimin, a Yoongi dołącza do niego pod koniec, wypowiadając same "kuję".
Kelnerka nie wraca już do kuchni, ale siada na metalowym krzesełku za ladą, zza której w takiej pozycji i tak nie jest w stanie obserwować gości restauracji. Opiera głowę o chłodną ścianę i zamyka oczy, pozwalając sobie na krótką drzemkę.
Yoongi podąża za Jiminem do stolika prawie przy samych drzwiach. Siadają naprzeciwko siebie i Yoongi już chwyta się za swojego burgera, kiedy Jimin chwyta jego nadgarstek.
- Bierz colę - rozkazuje i ze swoim burgerem w ręce wysuwa się zza stolika. Prostuje się, rzuca okiem na niczego nieświadomą kelnerkę i rusza do wyjścia. Yoongi obserwuje go, wciąż siedząc na swoim miejscu z kanapką w jednej ręce, a kubkiem coli w drugiej.
Jimin ruchem głowy nakazuje Yoongiemu, by chłopak się ruszył. Blondyn niechętnie ulega młodszemu i na palcach (dosłownie) podchodzi do przeszklonych drzwi. Rudzielec uchyla je powoli, by nie poruszyć serca dzwoneczka do nich przymocowanego. Udaje mu się i po chwili siedzą już razem w swoim kradzionym Cadillacu i zajadają gorące burgery, popijając je zimną colą.
- To było okropne. - Pierwszy odzywa się Yoongi, wycierając ociekające tłuszczem palce w opakowanie po burgerze
- Wiem.
- Nigdy wcześniej niczego nie ukradłem - ciągnie blondyn, wywalając zgnieciony papier przez nigdy niezamknięte okno.
- Witam po ciemnej stronie mocny - śmieje się Jimin, wsuwając plastikową słomkę między pulchne wargi.