Jimin stoi przy kasie, czekając aż starsza kobieta skończy rozkładać towar i w końcu go obsłuży. Wdycha cicho, przekładając ciężar ciała na drugą nogę, po czym odwraca się w stronę Yoongiego, przeglądającego po kolei wszystkie kolorowe magazyny. Zauważa, że na włosach blondyna prawdopodobnie można by usmażyć frytki, ale zamiast czuć obrzydzenie stanem higieny chłopaka, uważa, że taka fryzura dodaje mu charakterku.
- Bierzesz coś? - pyta, opierając jeden łokieć na ladzie.
- Co? - Yoongi spogląda na niego szeroko otwartymi oczami, jakby właśnie został wyrwany z transu. Na twarz Jimina wkrada się delikatny uśmiech.
- Pytałem, czy coś bierzesz.
Yoongi bez słowa odkłada gazetę, którą miał w ręce, i sięga po inną, umieszczoną nieco wyżej. Jimin przewraca oczami, widząc jaki tytuł wybrał starszy, niemniej jednak uważa, że lepszej pozycji i tak by na tej podupadłej stacji nie znalazł. Po drodze do kasy blondyn zgarnia z półki dwa batony, a kiedy jest już przy Jiminie, jego wzrok przyciąga paczka papierosów między palcami rudzielca.
- Myślałem, że nie palisz...
- Myślałem, że nie czytasz Playboy'a.
- Bo nie czytam - zarzeka się Yoongi, kładąc wybrane przez siebie produkty na blacie przed sobą. Kątem oka widzi, jak ekspedientka idzie w ich stronę ze skwaszoną miną. Jego humor momentalnie się psuje, chociaż nie na długo.
- A ja nie palę - Jimin zarzuca ramię na barki Yoongiego i chociaż ma ochotę cmoknąć chłopaka chociaż w policzek, powstrzymuje się.
Dwie minuty później, z kanistrem benzyny w ręce, sprzedanym młodym mężczyznom po wyjątkowo wygórowanej cenie, Jimin prowadzi Yoongiego z powrotem do samochodu. Blondyn, znudzony niezmiennym krajobrazem amerykańskich lasów, zatacza się na środek jezdni, podśpiewując cicho.
- She was a fast machine, she kept her motor clean - mruczy, stawiając kolejne kroki.
Jimin najpierw sprawdza, czy zaraz nie zostaną rozjechani przez pędzącego tira, a potem dołącza do starszego, również zbaczając z pobocza.
- She was the best damn woman that I ever seen, she had the sightless eyes, telling me no lies.
- And knockin' me out with those American thighs - śmieje się Yoongi, przechodząc ze śpiewu w zwykłe recytowanie tekstu kultowej piosenki AC/DC. - Okej, to skąd masz tyle kasy? - zmienia nagle temat, mimowolnie synchronizując swój marsz z marszem Jimina.
- Naprawdę, nie chcę o tym mówić.
- Okej, nie będę naciskał. - Yoongi wzrusza ramionami. Z szacunku do własnego życia, ogląda się za siebie i widząc powoli zbliżającą się w ich kierunku ciężarówkę, chwyta Jimina za szlufkę od spodni.
- Dzięki - burczy Jimin, z niezwykłą siłą będący ściągany z powrotem na pobocze.
Samochód mija ich z prędkością na bank wyższą od zalecanej. Kierowca trąbi na nich o kilka razy za dużo, więc Yoongi unosi do góry prawą rękę, pokazując mu środkowy palec.
- Ej! - karci go Jimin, jednym ruchem opuszczając rękę przyjaciela. Nie puszcza jej jednak od razu, pozwalając Yoongiemu przypatrzyć się silnym palcom zaciśniętym na jego mlecznej skórze. Chłopak przełyka ślinę, która zebrała się w jego ustach, a o której obecności nie miał przed chwilą pojęcia.
- To niech się ogarnie - prycha, wyrywając rękę z uścisku. - A ty mów, skąd masz kasę?
- Yoongs... po pierwsze, spokojnie - wzdycha Jimin, delikatnie klepiąc chłopaka po wilgotnych od potu plecach. - A po drugie, mówiłem ci już... czasem zdarzały się jakieś lepsze fuchy, to i kasa się ubierała.
- Ale ty masz tam grubo ponad moją miesięczną wypłatę.
- Wysokość twojej wypłaty była żartem, sam wiesz o tym najlepiej.
- Dobra, dobra - Yoongi przewraca oczami, robiąc ze swojej gazety rulon, którym chwilę potem uderza rudzielca w brzuch. - Nie w tym sęk. Mam nadzieję, że podczas tych swoich fuch nikogo nie zabiłeś, ani nie zrobiłeś nic, przez co teraz mógłbyś być ścigany. Nie chciałbym zaraz trafić za kratki.
- Jezu, ile razy mam ci powtarzać, że to, co robiłem, było tylko tak trochę nielegalne. Nie full-on breaking bad, tylko sporadyczne dostarczanie paczek i takie tam. Poza tym, to wszystko jest już przeszłością, co nie?
Yoongi zastanawia się chwilę. Czy odpowiedź Jimina właściwie cokolwiek wyjaśniła? Rozwiała jakiekolwiek wątpliwości?
- To co w takim razie stało się z Taehyungiem?
- Przestań - warczy Jimin, przyśpieszając nagle. Dwa kroki dalej zatrzymuje się jednak nagle i staje twarzą w twarz z Yoongim. - Nie ufasz mi?
- Ufam. - Blondyn spuszcza wzrok, skupiając się na zniszczonych sznurowadłach swoich butów.
- To w czym problem? Czemu po prostu nie odpuścisz? Nie zapomnisz tak, jak ja?
- Ciekawość, przepraszam. Ja nie mam przed tobą żadnych sekretów, ty za to jesteś jednym wielkim chodzącym sekretem.
Rudzielec bierze głęboki wdech i rusza w dalszą drogę. Yoongi postanawia wlec się metr za nim, ale pogodna osobowość Jimina nie pozwala, by napięta atmosfera przejęła kontrolę nad ich wspólną przygodą.
- Nie jestem sekretem, Yoongs - odzywa się młodszy, zerkając na blondyna przez ramię. Czeka, aż chłopak go dogoni, po czym kontynuuje. - Wolę myśleć, że przy tobie jestem pustą kartką. To słaba metafora, ale chyba wiesz, o co mi chodzi.
Yoongi kiwa głową, a po chwili na jego usta nieśmiało wkrada się uśmiech.
- Myślę, że w takim razie powinniśmy dzisiaj zafundować sobie noc w jakimś wypasionym hotelu.
- Słucham? - Jimin wybucha sztucznym śmiechem, chociaż pomysł starszego brzmi genialnie.
- Chyba że wolisz znowu spać na ławce... to nie oceniam.
- A co powiesz na klimatyczny motel? - proponuje Jimin, w głowie już planując idealny przebieg dzisiejszego wieczora.
- Z basenem i najlepszą lemoniadą świata? Może być. - Kąciki ust Yoongiego unoszą się, kiedy jego umysł zaczynają zaprzątać nie tylko wspomnienia wakacji z dziecięcych lat, ale i wyobrażenia o kolejnych dniach spędzonych w towarzystwie Jimina.
- Załatwione! - odpowiada entuzjastycznie rudzielec, z jednej strony, ciesząc się każdą chwilą spędzoną ze starszym na spacerze do samochodu, a z drugiej, już nie mogąc doczekać się zachodu słońca.
Z okrytym strachem, nigdy niewypowiedzianym "kocham cię" na końcu języka, młodzi mężczyźni spędzają resztę drogi w milczeniu, podziwiając nie tylko otaczającą ich naturę, ale i siebie nawzajem.
Jimin wsuwa między wargi niezapalonego papierosa, ale zanim zdąży sięgnąć do kieszeni po zapalniczkę, Yoongi już wymienia go na zapakowanego jeszcze w papierek batona. Młodszy spogląda na niego, przewraca oczami, a potem uśmiecha się łagodnie, w ten sposób chcąc mu podziękować.
Za wszystko.
CZYTASZ
strawberries & cigarettes [yoonmin]
Fanfictionnocne randki z narkotykami i dobrą muzyką, czyli melancholia i klimacik teotfw/baby drivera powiew lat '90 + top!jimin