Chociaż Jimin upiera się, żeby spędzili w motelu jeszcze kilka nocy, Yoongi kategorycznie odmawia i minutę przed godziną, o której mieli się wymeldować, czeka już przy samochodzie.
- Dokąd teraz? - pyta rudzielec, maszerując w jego stronę, z przedramieniem uniesionym do czoła. Z nieba leje się żar, więc sama myśl o kolejnych godzinach spędzonych w gorącym samochodzie go przytłacza.
- Może do domu? - proponuje blondyn.
Jimin parska śmiechem. Po kolei otwiera na oścież wszystkie drzwi auta, zaczynając od tych kierowcy. Uderza go fala gorącego powietrza, więc ostentacyjnie robi skrzywioną minę, machając przed twarzą rękoma.
- Jesteś pewien, że w ogóle gdziekolwiek chcesz jechać? - pyta, spoglądając błagająco na Yoongiego. - Ugotujemy się tu, zdajesz sobie z tego sprawę?
- Damy radę - upiera się starszy. - Poza tym, nie możemy zostać tu na zawsze. No, i ja naprawdę muszę wracać już do domu.
- Przecież dopiero się rozkręcamy. - Rudzielec marszczy brwi, wsiadając za kierownicę. - Myślałem, że ci się podoba.
- Podoba, ale nie wiem, czy właściciel kamienicy nie będzie miał nic przeciwko temu, że nie zapłacę w tym miesiącu czynszu - tłumaczy się Yoongi. - Dorosłe życie, odpowiedzialność i te sprawy, co nie.
- Boże, ale z ciebie sztywniak. - Jimin przewraca oczami. Zatrzaskuje swoje drzwi, zmuszając starszego do zamknięcia wszystkich pozostałych.
Po okrążeniu auta, Yoongi zapada się w fotelu pasażera i rozpoczyna z Jiminem wojnę na spojrzenia. Wpatruje się w niego intensywnie, mając nadzieję, że chłopak zrozumie, w jakiej tak naprawdę są sytuacji. Z kradzionymi pieniędzmi w kradzionym samochodzie, bez żadnego planu, ani zabezpieczenia.
- Czemu normalne życie tak bardzo ci nie odpowiada? - unosi się nagle blondyn, rozkładając ręce. Dosłownie.
Jimin milczy, skupiony na wycofywaniu samochodu z parkingu. Yoongi wykorzystuje ten czas do otworzenia okna. Nie zapomina jednak o zadanym pytaniu, i kiedy znajdują się już na prostej drodze, zmusza młodszego do odpowiedzi.
- Bo to nie jest życie, Yoongs - wzdycha Jimin. - Jest tyle rzeczy, o których chciałbym ci powiedzieć, ale zwyczajnie nie mogę. Uznajmy więc, że po prostu nie mogę, tak jak ty, żyć normalnego życia.
- Zawsze możesz - szepcze, poruszony szczerością chłopaka, Yoongi.
- Nie mogę. - Kierowca kręci głową. - Ale spokojnie, już się z tym pogodziłem... a nawet, podoba mi się to. Każdy dzień jest inny, nie muszę martwić się o podatki, czynsze i inne pierdoły. Chyba też wolałbyś umrzeć młodo, wiedząc, że wykorzystałeś swoje życie w stu procentach, niż skończyć w domu starców i tam odejść samotnie, w cierpieniu i na lekach.
CZYTASZ
strawberries & cigarettes [yoonmin]
Fanfictionnocne randki z narkotykami i dobrą muzyką, czyli melancholia i klimacik teotfw/baby drivera powiew lat '90 + top!jimin