12

1K 88 36
                                    

Wyszliśmy z windy. Przy recepcji zauważyłem Stocha z żoną i jakąś dziewczyną. Kot i Żyła zmierzali w ich stronę. Ten pierwszy rozłożył ramiona, a nieznana przytuliła go. Potem podała dłoń Piotrowi, on coś powiedział i zaraz wszyscy parsknęli śmiechem. Położyłem rękę na ramieniu Stephana, żeby zatrzymał się. Spojrzał na mnie, unosząc jedną brew do góry. Otworzył usta, żeby skomentować mój czyn, ale ja tylko przyłożyłem palec wskazujący do warg w geście uciszenia i pokazałem ruchem głowy na Polaków.

Staliśmy nieruchomo przez kilka minut. Rozmowa naszych rywalów trwała, aż nareszcie Kamil z Piotrem wzięli walizki i ruszyli do windy, a blondynka poszła za nimi. Natomiast Maciej złapał brunetkę za łokieć i pociągnął za sobą do restauracji. Cały czas śledziłem ich wzrokiem, a Stephan pokręcił głową.

- Po co gapisz się na jego dziewczynę? – spytał.

- To nie jego dziewczyna – wytłumaczyłem, mrużąc oczy. – Chodź.

Podążyliśmy za nimi.

- Andreas, Schuster się wkurzy – jęczał mój kolega z kadry. – Dlaczego mamy łazić za Kotem i jego towarzyszką. To pewnie ktoś z rodziny przyjechał mu kibicować.

Rodzina... Przed oczami pojawiło mi się zdjęcie z artykułu sprzed kilku miesięcy. Cholera, to mogłaby być ona. Przyspieszyłem.

Weszliśmy do pomieszczenia. Zauważyłem polskiego skoczka przy stoliku w pobliżu baru. Siedział wygodnie, ale dziewczyna wydawała się spięta. Stephan szturchnął mnie łokciem i wyminął. Zajął miejsce przy barze i zamówił wodę. Podszedłem do niego.

- Stary, zaraz ci oczy wypadną – szepnął. – Nie gap się tak, bo pomyślą, że coś ci odwala.

Odwróciłem niechętnie wzrok i zacząłem bawić się szklanką z wodą. Co jakiś czas zerkałem jednak na pobliski stolik kątem oka. W końcu Stephan nie wytrzymał i powiedział, krzyżując ramiona na piersi:

- Co ona cię tak interesuje?

- To ta dziewczyna – odrzekłem, patrząc mu w oczy. 

- Ta? – zmarszczył brwi. – Jesteś tego pewien?

- W zupełności.

- O szlag – mruknął i dopił resztę napoju. – Nie sądziłem, że pojawi się na konkursie już teraz. Obstawiałem Puchar Świata.

Zignorowałem jego wypowiedź. Spojrzałem na Kota i dziewczynę. Maciej nachylał się nad stolikiem i szeptał coś zawzięcie, a ona potakiwała. Dawał jej kazanie, jak ma się zachowywać czy co? W końcu ona zabrała głos. Mówiła krócej niż Kot. Po jej wypowiedzi chłopak pokiwał głową. Oboje uśmiechnęli się i wstali. Ruszyli w kierunku wyjścia. Maciek objął ją ramieniem, a drugą ręką zmierzwił jej włosy. Dobiegł mnie dziewczęcy śmiech. 

Anielski śmiech.

Wypiłem wodę do dna. Poczułem wibrowanie telefonu w kieszeni. Wyjąłem go, rzuciłem okiem na wyświetlacz i podałem Stephanowi, prosząc o rachunek.

Stephan odebrał, nie spojrzawszy uprzednio na wyświetlacz. Od razu odsunął słuchawkę od ucha. Parsknąłem śmiechem, słysząc wydzierającego się trenera. Steph nie zdążył nawet nic powiedzieć, bo Schuster od razu się rozłączył.

- Stary, mamy przerąbane – oznajmił, oddając mi telefon. 

- Raz kozie śmierć – bąknąłem, uśmiechając się pod nosem.

Wyszliśmy z restauracji, a potem z hotelu. Po drugiej stronie parkingu zauważyliśmy niemiecką drużynę. Przez całą drogę do nich towarzyszył mi śmiech dziewczyny. Był tak piękny, że uśmiech nie schodził mi z twarzy nawet podczas ochrzanu.

new reality | a.wellingerWhere stories live. Discover now