16

1K 83 49
                                    

Oddałem naprawdę świetny skok, dzięki któremu wygrałem kwalifikacje, a co za tym idzie – uzyskałem możliwość wystąpienia w sobotnim konkursie indywidualnym.

Lena cieszyła się jak dziecko, kiedy dowiedziała się o moim pierwszym miejscu. Zauważyłem przez to, jak bardzo przeżywa każdy skok nie tylko polskich zawodników. Poważnie zmartwiła się, ujrzawszy Freitaga jako najsłabszego z Niemców. Jej ulubiony skoczek. Natomiast na wynik Prevca nic nie powiedziała, co mnie trochę pocieszyło w związku z różnymi sytuacjami, których był on głównym uczestnikiem.

- Super, Maciek! – przyszła mi pogratulować zaraz po zakończeniu kwalifikacji. – Tu są większe emocje niż przed telewizorem.

- Potwierdzam – odpowiedziałem, śmiejąc się.

- Tobie też świetnie poszło – zwróciła się do stojącego obok mnie Dawida. – Niesamowicie.

- Dzięki, dzięki – mrugnął okiem, poprawiając torbę na ramieniu.

- Chłopaki! – usłyszeliśmy głos trenera. – Do mnie! Krótkie zebranie.

- Na razie – pożegnała nas moja kuzynka.

Znaleźliśmy w miarę ciche miejsce i ustawiliśmy się w okręgu, kierując wzrok ku Stefanowi. Skrzyżował ręce na piersi.

- Jutro konkurs drużynowy – zaczął. – Prawie wszyscy się zakwalifikowali do indywidualnego. Cieszy mnie to, ale muszę podać skład na drużynówkę. Nie będę za dużo mieszał i kombinował, więc postanowiłem, że w składzie znajdą się Kamil, Dawid, Maciek i Piotrek, czyli na razie tradycyjnie. Zero eksperymentów. Okej? – Pokiwaliśmy głową. – Super. Za dziesięć minut koło busa i jedziemy do hotelu. Na spóźnialskich nie czekamy, będą wracać na piechotę. 

Większość skierowała się już w stronę transportu, ale ja postanowiłem poszukać jeszcze Leny. Przyłączył się do mnie Kamil, który chciał znaleźć Ewę.

Krążyłem chwilę, aż zobaczyłem dziewczynę rozmawiającą z jakimś facetem. Stał odwrócony tyłem do mnie, ale nie miałem dużego problemu z rozpoznaniem go. 

Tande.

Kolejny chciał doczepić się do Leny. 

Szybko do nich podszedłem, zostawiając Stocha samego. Nie dopuścić, żeby następny zaczął z nią kręcić. Dziewczyna zauważyła mnie nad ramieniem Norwega i uśmiechnęła się.

- O, Maciek! – krzyknęła, ale chyba wystraszyła się mojej poniekąd wściekłej miny. – Coś się stało?

- Nie, skąd – odparłem, próbując wymusić uśmiech na swej twarzy. – Siema, Daniel. Gratuluję trzeciego miejsca. Jutro drużynówka, gotowy na zaciętą walkę?

- Jeszcze się pytasz – wyszczerzył zęby. – Skopiemy wam tyłki, nie macie z nami szans. 

- Dobry żart – poprawił mi się humor. – Widzę, że poznałeś już moją kuzynkę.

- Kuzynkę? – zmarszczył brwi i spojrzał na nią. – Nie wiedziałem, że jesteście rodziną. 

- My też nie – bąknęła Lena, ale zaraz potem zakryła szybko usta dłonią. – Przepraszam. – Pokręciłem głową, posyłając jej ciepły uśmiech, żeby się nie przejmowała.

Tande spojrzał na nas niepewnie.

- O czym wy mówicie? – spytał.

- Nieważne – powiedziała szybko dziewczyna. – Może innym razem...

new reality | a.wellingerWhere stories live. Discover now