Stałam i przyglądałam się ostatnim skokom pierwszej serii. Ewa robiła zdjęcia. Przetarłam oczy rękoma. Nieprzespana noc. Cóż, zachciało nam się imprezowania i grania w gry. Lepszej osiemnastki nie mogłam sobie wymarzyć. Wolałam ją spędzić tak niż na piciu alkoholu i wyprawiania hucznego balu w restauracji. Nie czułam jednak tego wkroczenia w dorosłość. Może to i lepiej. Świat dorosłych wiąże się z odpowiedzialnością, pracą, brakiem czasu... Nie chciałam tego. Nie teraz.
Ktoś złapał mnie w pasie, podniósł i zakręcił w powietrzu. Zaczęłam krzyczeć tym niespodziewanym atakiem. Wrzeszczałam na całe gardło, aż postawiono mnie z powrotem na ziemi.
- Boże, Lena! – śmiał się Richard. – Nie krzycz tak, bo zaraz zlecą się dziennikarze i już jutro w gazetach będą nagłówki Niemiecki skoczek Freitag molestuje nastolatkę.
- Idiota – burknęłam, poprawiając włosy związane w kucyka. – Przynajmniej Schuster poznałby w końcu twoją prawdziwą naturę i wywalił z kadry.
- Ej – wskazał na mnie palcem. – To zabolało.
- Taki miałam cel. Co ty tu w ogóle robisz?
- Nie zakwalifikowałem się do drugiej serii – wytłumaczył. – Jak ty uważasz? Tak marnować swoje urodziny...
- Richardzie Freitag – zwróciłam się do niego z powagą. – Jeśli nie przeszedłeś do drugiej serii, a jesteś moim ulubionym skoczkiem, lepiej bierz dupę w troki, bo zaraz zginiesz za to, że rozwalasz mi najważniejsze święto w życiu.
- Dobra, dobra – podniósł ręce w geście poddania. – O ile się nie mylę, już jest po urodzinach.
- No właśnie – potwierdziłam. – Nie denerwuj mnie zatem.
- Ciasto było przepyszne – zmienił temat Niemiec. – Musiałem wyrywać Andreasowi resztkę z paszczy, bo nic by dla mnie nie zostawił.
- Przestań – powstrzymałam się od parsknięcia śmiechem.
- Ale taka prawda – zachował kamienny wyraz twarzy. – Walczyłem jak gladiator z przeraźliwie niebezpiecznym lwem.
- Nie ośmieszaj się.
- Ja się nie ośmieszam. Ja rozśmieszam innych ludzi. Ale na ciebie nie za bardzo to działa.
- Musisz zmienić taktykę.
- Podobasz mi się.
Zaraz... Co?! Spojrzałam na niego z wytrzeszczonymi oczami. Patrzył na mnie z powagą. Zmierzyłam go wzrokiem. Nie mogłam odczytać z niego żadnych uczuć. Przełknęłam powstałą w gardle gulę. Wygląda na śmiertelnie poważnego... Co ja mam mu teraz odpowiedzieć?
- Eee – bąknęłam. Podrapałam się po głowie. Kurczę, niełatwa sytuacja. – W takim razie... Przykro mi Richi, ale jesteś dla mnie jedynie przyjacielem i ja nie chcę tego popsuć... To tylko przyjaźń, nic więcej. Przepraszam.
Freitag patrzył na mnie jeszcze chwilę, po czym wybuchnął śmiechem, aż łzy stanęły mu w oczach.
- Ty rozśmieszasz samego siebie, a nie innych – powiedziałam pod nosem.
- Żebyś tylko widziała swoją minę! – zawołał, dławiąc się.
W oczekiwaniu aż się uspokoi, wyciągnęłam z małego plecaczka butelkę wody i zajrzałam na tablicę. Super, przegapiłam skok Maćka. Po pierwszej serii prowadził, za nim znajdował się Geiger, a trzeci był Dawid.
- Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać – tłumaczył skoczek. – A teraz tak na serio, muszę sobie ciebie odpuścić, bo Andreas by się wściekł, że zabieram mu dziewczynę, za którą szaleje.

YOU ARE READING
new reality | a.wellinger
Fiksi PenggemarNie chciałam żadnego współczucia. Żadnego pocieszenia. Nie wiedziałam, dokąd idę. Chciałam zostać sama. Po prostu szłam przed siebie.