"Prosto z kamienia. roz. 1 Leniwa niedziela"

334 11 7
                                    

Rozpoczynam pisanie długiej opowieści, więc tu wstawię próbny, pierwszy rozdział, a ta historia dostanie własną książkę, z której rozdział będzie wychodził minimum raz w tygodniu, aczkolwiek będę się starać jak najczęściej ;)

Miłej lektury, choć ten rozdział jest dość krótki, ale jest tym wprowadzającym. Reszta będzie z pewnością dłuższa

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Leżałam na łóżku, z przedramieniem zakrywającym moje zamknięte powieki. Promienie letniego słońca dostawały się przez weluks do mojego pokoju, trafiając prosto na moją twarz, więc ręką nie dopuściłam skoncentrowanego światła do moich gałek ocznych. To chyba oczywiste. Normalna, ludzka reakcja. Miałam jeszcze do wyboru zmienić położenie względem okna, lub poprostu się przenieść, lecz zbyt bardzo mi się nie chciało zmieniać wygodnej pozycji i wychodzić z cudownego zamyślenia. Bądź co bądź, ale nawet samo zakrywanie oczu wiązało się z pewną tajemnicą, ukrywaniem swoich myśli, które mogłyby się ujawnić na piwnych tęczówkach, które tak inni we mnie zachwalali

Tydzień temu zaczęły się wakacje. Mogłam sobie pozwolić na taką beztroskę, tym bardziej, że już nic ważnego, prócz wyjazdu na obóz, nie uczepiło się mojego umysłu. Rok szkolny ukończony z czerwonym paskiem. Cały pierwszy tydzień wolnego spędziłam w drodze, jeżdżąc na rowerze, w celu przemierzenia wcześniej niezbadanych przezemnie dróg i podziwiania uroków pobliskich memu miastu wsi. Te pozłacane blaskiem najbliższej nam, ognistej gwiazdy pola zbóż. Te przebijające się promienie słońca przez soczysto zielone liście drzew w leśnej scenerii. Gdzieniegdzie można było znaleźć stare domki. By zobaczyć to i wiecej, słyszeć odgłosy zwierząt i najzwyczajniej w świecie zaznać przygody, wyjeżdżałam o 8 rano z przygotowanym wcześniej prowiantem i wracałam dość późnym wieczorem

Pewnego dnia zrobiłam sobie postój w sadzie wiśni. Odpoczywałam wtedy w cieniu drzew, podjadając ich owoce. Innego musiałam tachać na plecach rower, gdy chodziłam po budynkach i przez płoty. Robiłam też wtedy sporo zdjęć aparatem w telefonie. Może i nie jestem profesjonalnym fotografem, lecz uwiecznione obrazy niekiedy potrafiły odwzorować niemal piękno, jakie chciałam uchwycić i emocje, jakie mi przy tym towarzyszyły

A co wczoraj? Tego dnia zrobiłam też coś, czego nigdy wcześniej nie robiłam i było to dla mnie dziwne. Powiedziałam przyjacielowi, Sebastianowi, że mi się podoba i nadal pozostaliśmy przyjaciółmi

Fajny chłopak. Ciemna karnacja, ciemnobrązowe włosy i praktycznie czarne oczy. Może nie należy do osób szczupłych i wysportowanych, lecz jednak jest bardzo przystojny. I ten charakter... Trochę wredny, bardzo wesoły i inteligętny. Człowiek pasji. Jest najlepszym młodym rysownikiem, jakiego znam, a znam ich sporo. Otaczam się nimi, choć sama nie lubię rysować. Jest rok ode mnie starszy, lecz też o rok młodszy od, podobnej do jego urody, mojej siostry, Róży, która zazdrości mu talentu i chce z nim rywalizować. Jest też coś zabawnego w ich relacji, między innymi fakt, że ona ciągle mówi o tym, że chce go mieć w rodzinie. To dość ciekawy wątek, ale wrócę do niego później

Wracając. Miałam nadzieję, że to to uczucie, które są opowiadane w książkach, mangach, filmach, czy też w animacjach. Niestety. Po tym, jak zostałam zfrendzonowana, nie czułam żadnych negatywnych emocji, a wręcz przeciwnie. Coś ciężko spadło mi z serca. Jego wolność sprawiało, że byłam szczęśliwa. Szybko o wszystkim zapomniałam

Tak w ogóle to nie mam chyba farta do miłości. Ba. W ogóle nie istnieje u mnie coś takiego, jeśli chodzi o romanse. Bałam się, że nie jestem zdolna do takich uczuć, jak i pewnie do wielu innych. Ten strach wrócił. Nie byłam w stanie się zakochać. Często szukałam błędów w moim umyśle. Czasem zastanawiam się, czy przypadkiem nie mam serca z kamienia. Gdy tak myślę zawsze ogarnia mnie melancholia, lecz inni tłumaczą to "niespełnioną miłością". Chciałabym, by tak było. Wtedy wszystko byłoby prostsze. Ale to i tak lepsze od tego, co było wcześniej, bo gdy oświadczyłam, że mi się podoba Sebastian, rodzina odetchnęła z ulgą, bo bali się, że jestem jakaś nienormalna. Napewno nie mylili się. W ogóle nie interesowałam się chłopakami. Nic się zresztą nie zmieniło

Z mojego zamyślenia wyrwała mnie moja druga, tym razem młodsza siostra, Agata, pukając w moje drzwi. Zabrałam rękę od twarzy i ostatni raz rzuciłam okiem na żółty sufit

-Proszę - powiedziałam wstając do pozycji wyprostowanej siadu, spuszczając nogi z łóżka. Poprawiłam granatową koszulkę polo i przygładziłam włosy koloru ciemnego blondu

-Hej. Można? - powiedziała pierwsze dwa, standardowe dla niej słowa na wstęp, wychylając do mnie głowę z za drzwi od strony chłodniejszego korytarza, w porównania do mojego pokoju. Oczywiście ja też miałam już regularną odpowiedź, jaką było słowo ,,jasne", którego i tym razem użyłam

Weszła do pokoju wkładając dłonie do tylnych kieszeni jasnych szortów, jakie miała na sobie i jakie świetnie kąponowały się z łososiową bokserką. Jej pozbawione pigmętu, czyli jasno niebieskie tęczówki spojrzały na mnie poważnie. Sama patrzyłam w nie z zainteresowaniem, co mogła ode mnie chcieć

-Mama kazała mi się spytać, czy już wszystko spakowałaś - zaczęła przestąpywać z nogi na nogę. Jej energia wcale mnie nie dziwiła. Nie mogła się doczekać wyjazdu. Ona raz już była na tym obozie, co zawdzięczała gimnazjum. W tym roku mamy jechać na niego razem w dwuch terminach po tydzień na początku i końcu wakacji

-Tak. Sprawdziłam to nawet trzy razy. Nie zauważyłam braków w bagażu, prócz jaśka- ostentacyjnie poklepałam małą, białą poduszkę z wizerunkiem medalionu wilka z czerwonymi ślepiami. Na tą odpowiedź blądynka, będąca swego rodzaju intruzem w moim azylu, pokiwała głową i usiadła na brzegu ławy, umiejscowionej na przeciwko kanapy, na której siedziałam, a która była składanym miejscem mojego snu nocnego i odpoczynku. Zaczęła bawić się palcami. Niczego nie spodziewająca się dziewczyna musiała poczuć piekący ból uda, spowodowany zetknięciem się z moją rozpedzoną dłonią z dość głośnym dźwiękiem uderzenia - Nie denerwuj się tak tym obozem - uśmiechnełam się lekko, lecz raczej z triumfem, anieżeli przyjaźnie, widząc jej minę z szeroko otwartymi ustami

Nie dziwię się jej reakcji, bo choć zazwyczaj nie robię takich rzeczy, osratnio bawi mnie dokuczanie jej. Zawsze zabawnie wygląda, gdy się denerwuje lub jest zszokowana, czy obrażona

-Ka.ro.LI.no! - wymówiła moje imię w parodii poważnego tonu, który często do niej stosowałam i czasem do innych

-Co A.GA.to?

-Jak Ty się zachowujeesz? - przeciągneła ostatnią sylabę

Już mialam coś powiedzieć, gdy zadzwonił jej telefon. Przeprosiła mnie i wcisnęła zielaną słuchawkę. Powiedziała do urządzenia krótkie ,,hej", a właściwie do rozmówcy po drugiej stronie. Zanim się obejrzałam, ona zdążyła pośpiesznie wyjść z pomieszczenia, pozostawiając mnie znów w nim samą

Ten wulkan energii nie potrafi ustać w miejscu, a przyjaciele wydają się dla niej ważniejsi, niż wszystko inne. Byłam do tego przyzwyczajona. Każdy w naszej rodziny nie miał czasu dla innych jej członków

Rodzicielka nie odrywała się w domu od komputera praktycznie cały czas, o ile w tym domu w ogóle była, gdyż cząsto wyjeżdża na wywiady i tak dalej

Ojciec pracuje w drukarni i niby często jest w domu, lecz zamiast spędzać czas z familią, woli podłubać w samochodach, czy porobić coś w domu, czy ogrodzie. Pracuś, ceniący działania fizyczne

Starsza siostra to typ samotnika. Siedzi w swoim pokoju całymi dniami, nie wiadomo co robiąc. Gdy się ją już wyciągnie z jej jamy, niczym bazyliszek zabija wzrokiem i pluje jadem. Jednak jest też bardzo zdolna i rusza na studia architektoniczne. Była wice koła artystycznego

W tym wszystkim jestem jeszcze ja
Surowa osoba, nosząca sztuczny uśmiech. Wzorowa uczennica. Członek samorządu szkolnego. Przewodnicząca churu i wice koła teatralnego i chemicznego. Uczęszczam nw prawie wszystkie zajęć pozalekcyjnych w naszej szkole. W następnym roku postaram się zdobyć większy prestiż związany ze stanowiskami. Fakt bycia urodzonym przywódcą i dyplomatyczne zdolności tylko mi w tym mogą pomóc. Dyscyplina musi być. Wakacje spędzę w większości przygotowując się do nowego roku szkolnego, ale zamierzam się też dobrze bawić

Nie mogę doczekać się jutra. Nowa przygoda tylko na mnie czeka

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Liczę na komętarze. Za wszelkie ewentualne błędy przepraszam i nie obrażę się, jeśli ktoś mnie poprawi

Do usłyszenia

Życiem YuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz