*ranek*

49 4 4
                                        

Dziś, czyli 4 sierpnia 2018 roku, budzik obudził mnie przed siódmą. Wstaję i biegnę na dół do telewizora (mam TV w swoim, lecz nie ma u mnie tego specjalnego kanału). Oczy wybałuszają mi się w przerażeniu, gdy widzę przy nim swoich rodziców, zajmujących się najmłodszym członkiem naszej rodziny (zaledwie roczek). Już łóżko wzywało mnie z powrotem, gdy mówią mi, że dobrze że nie śpię, to się dzieckiem zajmę (nie lubię takich małych potworków, ale mus to mus), oni w tym czasie pojadą do sklepu. Tu oczywiście pojawiły się wontpliwości: jechać, czy nie jechać? Czy bobas nie zginie pod moją opieką? Oto są pytania. Ja oczywiście ich już wyganiam, pchnę do wyjścia. Ostatecznie pojechali i akurat wtedy zaczął się odcinek
WYGRYW ŻYCIA NORMALNIE
Niestety ten mały potworek miał taki swój humorek, co przeszkadzało w oglądaniu. Po pierwszym odcinku wstał drugi diabeł, jednak ten okazał się być pomocny
Akurat leciał mój ulubiony odcinek, więc przed moją ulubioną sceną, by w pełni się nią nacieszyć, wpycham butlę z sokiem najmłodszemu, drugiemu daję tableta, a co do mnie... widzieliście kiedyś, jak młody dorosły tańczy jakieś wygibasy, rzuca się na dywanie, udaje odrzutowiec i płacze ze szczęścia, wachlując się książką dla dzieci?
Tak. To o mnie. No... może trochę przesadzony obraz, ale prawdziwy
Jeszcze ten wzrok oderwanej od tableta przez niezidentyfikowane dźwięki wydobywające się z mojej krtani. To malujące się zdanie ,,what the fuck you do?"
Nie ruszyło mnie to. Ogarnęła mnie zajebistość i poczucie, że jestem w stanie zrobić wszystko
Nawet do przyjaciół wysłałem o tym wiadomość na mess

Normalnie dzwonić na numer alarmowy. Ten sam numer, co tego rozdziału!

Życiem YuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz