Rozdział 8

1.1K 64 13
                                    

Siedziałam z Dominicem w jego ogromnym salonie,opowiadając o tym co się wydarzyło.Dzieci bawiły się w basenie,który mieścił się na podwórku bruneta.

-Będzie dobrze Sam-przytulił mnie głaskając moje ramie

Nie umiałam przestać płakać,Harry mnie uderzył...nigdy mnie nie uderzył i nigdy mnie tak nie traktował jak ostatnio...
Napisałam Mattowi co się stało i mnie poparł,ale też się wściekł na mojego JESZCZE męża
Zazwyczaj wybaczam ludziom,ale nie to.Nie potrafię.Zawsze gdy kobiety,które są bite przez mężów i nadal z nimi są to mnie to zastanawia jak można się tak poniżyć...wolałabym mieszkać pod mostem niż tak być traktowana.Może i to był pierwszy incydent,ale nie wierze w takiej sytuacji w słowa ,,pierwszy i ostatni obiecuje"

-Chcesz coś do jedzenia?-zapytał całując mnie w czubek głowy

-Nie dziękuje,nie jestem głodna-uśmiechnęłam się smutno

-No dobrze a dzieciaki co by zjadły?

-One zjedzą cokolwiek

Po chwili zamówił pizzę,a ja zawołałam dzieciaki i wszyscy oglądaliśmy jakieś bajki w telewizji.
Dominic okazał się wspaniałym człowiekiem i myśle,że mogę go traktować jak przyjaciela.

Wyłączyłam telefon,aby mieć spokój od Harrego i jego jakiś ludzi z firmy.
O dziewiętnastej położyłam dzieciaki w pokoju gościnnym u Dominica a sami jeszcze oglądaliśmy film lecz po chwili zasnęłam oparta o tors mężczyzny.

                         ***
Obudziłam się w sypialni Dominica,ale oczywiście bez niego.Nie pamietam jak się tam znalazłam,wiem że zasnęłam przy brunecie i pewnie mnie przeniósł.
Wstałam i postanowiłam zrobić śniadanie,mam szczerą nadzieje,że brunet ma coś w lodówce.
Była ósma,dzieci wraz z Dominiciem śpią.Dominic gdy śpi jest słodki,podeszłam cicho do kuchni aby go nie obudzić bo spał na kanapie.

Otworzyłam lodówkę i za dużo składników nie znalazłam.Korzystając z tego,że ma  jajka postanowiłam zrobić jajecznicę.
Zaczęłam smażyć jajka zerkając na śpiącego Dominica.

Po chwili śniadanie było gotowe,zostawiłam to tak jak było i podeszłam bliżej mężczyzny patrząc na niego z uśmiechem.

-Aż taki piękny jestem?-otworzył oczy
Cała się zarumieniłam bo myślałam,że śpi

-Cud miód i orzeszek-Zaśmiałam się-zrobiłam śniadanie


Brunet odsunął kołdrę a mi szczęką opadła.Miał idealnie wyrzeźbione ciało,patrzyłam na niego jak zahipnotyzowana.Uważnie przyglądałam się każdemu milimetrowi jego ciała,przy prawym boku miał tatuaż.Był to jakiś napis podajże po hiszpańsku

-Nie patrz się tak bo się zarumienie-przerwał mi zachwycanie się jego ciałem

Zaśmiałam się i chciałam iść obudzić dzieci,ale coś a raczej ktoś mi przeszkodził.Po kilku sekundach leżałam oparta rękoma o klatkę Dominica.Dzieliło nas zaledwie dwa centymetry,patrzyłam w jego piękne niebieskie oczy a on w moje jego wzrok skierował się na moje usta

-Przypomnę ci,że mam męża-uśmiechałam się i podniosłam z niego

-Jesteś piękna słońce,gdybym był na miejscu Harrego traktowałbym cię jak księżniczkę-złapał mnie za rękę i kładził wierzch mojej dłoni

-Ale nie jesteś

-Jeszcze-wstał i mnie ominął a ja stałam i patrzyłam jak odchodzi w stronę łazienki

-Zrób zdięcie,zostanie na dłużej-krzyknął a ja się otrząsnęłam i poszłam obudzić dzieci

HARRY

Sam nie odbiera,Matt mnie pobił i aktualnie jestem z podbitym okiem i złamanym nosem więc cudownie.
Czy żałuje? Tak i nie
Żałuje bo skończyło się na tym,że się wyniosła
Nie bo może w końcu zacznie liczyć się z moim zdaniem,ale najpierw mogłaby łaskawie odebrać telefon bo ona niech robi co chce,ale nie pozwolę aby dzieci z nią zostały
Czy ją kocham? Oczywiście,całym sobą tylko mam dość jej humorków i tego,że ma mnie w dupie.Pewnie jest u tego całego fagasa.Dziwka.
Jak się dowiem gdzie mieszka to on i ona ucierpią lub przeproszę Sam i koniec.

 
                           ***
Włączyłam telefon
321 nieodebranych połączeń
120 nieprzeczytanych wiadomości

FAJNIE

Mógł myśleć wcześniej nad tym co robi...Dzieci są w żłobku a ja jadę do domu,aby spakować resztę moich rzeczy.Mam nadzieje,że Harry nie wpadł na idiotyczny pomysł,aby zostać w domu.

Włożyłam klucze i przekręciłam zamek.Weszłam,ale nikogo na całe szczęście nie było.
Moje ruchy były bardzo szybkie aby nie trafić na mojego tzw MĘŻA
Sięgnęłam po walizkę i ruszyłam w stronę garderoby.Spakowałam wszystko co miałam to samo zrobiłam z rzeczami z sypialni.Pobiegłam z walizką do samochodu i włożyłam do bagażnika,weszłam ponownie do domu i sięgnęłam po kolejna walizkę na rzeczy dzieciaków.Zrobiłam to co wcześniej z moją,chciałam już zamknąć dom gdy nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek

To był błąd | II cz.,,Jesteś moja"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz