Rozdział 22

1K 61 20
                                    

To już dziś...za pare godzin będę w sali gdzie odbędzie się mój rozwód.

Nie spałam całą noc bo cały czas rozmyślałam nad dzisiejszym dniu,o tych latach,które spędziłam z Harrym a następnie z naszymi dziećmi.
A teraz co? Czeka mnie rozwód z osobą,która była dla mnie oparciem w każdej sytuacji,stawiałam ją na pierwszym miejscu,kochałam go całym serce a teraz mam być sama z dziećmi? Boje się i to cholernie wiem,że mam Dominica ale nie jestem pewna czy to właśnie jego chce...

-Mama!Szybko bo się spóźnimy-krzyknął Erick

Szybko ubrałam buty i byłam już przy drzwiach.

-Wsiadajcie-powiedziałam otwierając drzwi do samochodu

-Mama czemu jesteś smutna?-zapytała Lilly,przerywając ciszę

-Nie jestem skarbie-odpowiedziałam po czym zaparkowałam obok żłobka

-Kto po nas przyjedzie?-zapytał Erick

-Albo ja albo tata,zobaczymy

Odprowadziłam dzieci pod drzwi i się z nimi pożegnałam

Stałam chwile na parkingu nie mając ochoty wracać do domu,ale po kilkunastu minutach pojechałam do mieszkania Dominica.

Weszłam do domu,bez jakiejkolwiek energi do życia.Brunet pojechał na chwile do firmy tak aby wrócić na rozprawa i mnie wspierać.Nie wiem czy go tam potrzebuje...

Weszłam do sypialni otwierając moją szafę,wyciągłam z niej białe spodnie z czarnymi pasami,które niedawno kupiłam i czarna obciałą bluzkę,która idealnie na mnie leżała. W łazience zrobiłam sobie makijaż,wyprostowałam włosy i już po chwili byłam gotowa.

-Hej skarbie!-usłyszałam głos Dominica

-Cześć-odpowiedziałam

Po chwili wszedł do sypialni uważnie mi się przyglądając

-Wow,wyglądasz pięknie!-podsumował

-Dziękuje-powiedziałam bez większego entuzjazmu

-Za dziesięć minut jedziemy-pocałował mnie w policzek

-Dobrze

Ubrałam jeszcze czarne szpilki i była już w pełni gotowa
Jechaliśmy już dobre pół godziny,Dominic coś mówi ale nie słuchałam go.Byłam cała w nerwach,czułam jak mocno się trzęsę,nogi mam jak z waty i obawiam się,że jak wyjdę z tego samochodu to nie będę umiała stać na nogach.

-Słuchasz mnie w ogóle?-zapytał w koncu

-Przepraszam...co mówiłeś?

-Że za chwile będziemy

Kiwnęłam głową,że rozumiem i odwróciłam głowe w stronę okna.
Już po chwili bylismy na miejscu,staliśmy na parkingu,ale bałam się wyjść z tego auta.Najchetniej bym ty została i nigdzie nie wychodziła...

-Sam musimy już iść-powiedział Dominic

Harry

Stałem przed sądem z moim adwokatem,rozmawiałem z nim co mam mówić gdy nagle moim oczom ukazała się Sam.Szła obok tego idioty,biedna nawet nie wie kto to jest... wyglądała pięknie ale jej twarz mi się mie podobała,wyglądała na zmęczoną,jej oczy były czerwone.Chyba płakała.Na jej ustach nie gościł tak często widziany uśmiech lecz smutek i obojętność.

Przez chwile nawiazaliśmy kontakt wzrokowy,odprowadziłem ją wzrokiem aż do jej adwokata

-Panie Nicholson musimy wchodzić-odezwał się pan Hiner

To był błąd | II cz.,,Jesteś moja"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz