Rozdział 9

1.2K 83 9
                                    

20 gwiazdek od razu wstawiam 10 rozdział

Odwróciłam głowę i moim oczom ukazał się nikt inny jak Harry
Patrzył się na mnie z pogardą,ale w głębi serce mam nadzieje,że mnie kocha

-Co ty wyprawiasz?-zapytał puszczając mój nadgarstek

-Wyprowadzam się nie widać?-chciałam już wejść do auta lecz znowu jego dłoń mnie zatrzymała

-Co planujesz?-zapytał ze smutkiem lub mi się wydaje

-Nie wiem,rozwód?-westchnęłam a jego oczy się zaszkliły

-Sam...przepraszam-zaczął-ja nie chciałem

-Tak kurwa sama ci ręka poleciała-przerwałam

-To był pierwszy i ostatni raz

-Nie,Harry ty nie panujesz nad tym co robisz nie widzisz tego? Co następnym razem dzieci uderzysz,popchniesz?

-Dzieci w to nie wtrącaj! wiesz dobrze,że im nigdy nic bym nie zrobił

-Mi też tak mówiłeś-prychnęłam

-Sam do kurwy,przepraszam!-złapał mnie za policzek na co ja się wzdrygłam-przepraszam skarbie

-Wczoraj byłam suką-zaśmiałam się

-Rob co chcesz mam to w dupie,ale wiedz,że dzieci będą ze mną nie z tobą

-Co niańkę im wynajmiesz? Błagam cię nie ośmieszaj się-popatrzyłam w jego niebieskie oczy,w których widziałam tylko obojętność-tęsknie za starym Harrym,żałuje że pobrałam kogoś kto mnie porwał byłam zaślepiona a teraz pokazałeś swoją twarz Harry

Nic już więcej nie mówiąc wsiadłam do samochodu i dojechałam w stronę domu Dominica zerkając co chwile czy Hazz nie jedzie za mną.

Jestem zdania,że wszystko można załatwić jeśli się chce,nienawidzę przemocy i nie pozwolę aby dzieci widziały jak płacze albo słyszały jak ich ojciec się wydziera.

Weszłam do domu mojego nowego przyjaciela,zostawiłam walizki w przedpokoju i zaczęłam sprzątać.Dominic był w pracy a dzieci w żłobku.Zastanawiam się co mam zrobić,co z moją pracą bo przecież firmę prowadzę z Harrym i nie wiem czy mam mu odsprzedać swoje udziały czy mam dać mu kolejną szanse.Nie wiem mam cholerny mętlik w głowie...
Nie wiem czy wyobrażam sobie żyć tym życiem co dotychczas.
Gdy już ogarnęłam dom bruneta i przygotowałam obiad wyszłam z domu aby pojechać po dzieci.

Wyciągałam telefon wybrałam numer Harrego i czekałam

-Co?-odezwał się

-Harry-zaczęłam biorąc głęboki wdech

-Tak?

-Co robimy?-zapytałam jak małe dziecko,które nie wie co robić

-Wróćcie do mnie

-Nie wiem,boje się-powiedziałam smutno

-Nie bój się mnie skarbie

-Spotkajmy się dziś-zaproponowałam

-Okej to w domu o szesnastej pasuje?-zapytał

-Tak

-Do zobaczenia-nie odpowiedziałam tylko się rozłączyłam

Nie wiem co chce ale wiem,że chce czuć się bezpieczna i aby dzieci były szczęśliwe razem ze mną.

Odebrałam dzieci ze żłobka,opowiedziały mi jak było i jak to Rick chciał zabrać zabawkę Erickowi
Po chwili byliśmy w domu u Dominica,była już piętnasta trzydzieści. Ogarnęłam się i pojechałam odwieść dzieci do Alexa a sama pojechałam do Hazza

To był błąd | II cz.,,Jesteś moja"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz