Właśnie siedzimy wszyscy w ogrodzie podziwiając palmy i jezioro,które znajduje się przed domem.Erick i Lilly bawią się na małym placu zabaw zrobionym przez Harrego.
W moim życiu wiele się nie zmieniło mam dwójkę kochających dzieciaków i najlepszego męża pod słońcem,za dwa tygodnie mam wyznaczony termin porodu.Aktualnie zrezygnowałam z pracy przez ciąże i jestem typowa ,,kurą domową" lecz wcale mi to nie przeszkadza,a wręcz przeciwnie jestem dumna z tego co mam.-Dzieciaki chodzicie,zrobimy coś do jedzenia-wołam do moich pociech
-Mamooo możemy jeszcze trochę się pobawić? Będziemy grzeczni-podbiegł do mnie cztero letni Erick-Proszeeeeee
-Okej ale proszę bądźcie grzeczni i nie wychodzicie poza ogród-Erick kiwa głową a ja zabieram książkę,którą wcześniej czytałam i idę w stronę domu
Postanowiłam zrobić dziś kurczaka z grilla i z ryżem.Biorę mięso i idę w stronę tarasu aby położyć go na ruszcie.Zerkam na dzieciaki i mimowolnie się uśmiecham gdy widzę jak biegają po ogrodzie ,głośno się śmiejąc.
-Lilly uważaj abyś się nie przewróciła-krzyczę do małej blondynki
Na co ona tylko się uśmiecha i biegnie dalej.Gdy zrobiłam to co miałam zrobić wchodzę do domu i nastawiam ryż.Czekając aż się zacznie gotować kładę moją dłoń na brzuchu i uśmiecham się.Kolejne moje szczęście przyjdzie na świat już za dwa tygodnie.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dzwoniący telefon,patrze na wyświetlacz i odbieram-No co tam?-pytam
-Jak się czujesz skarbie?-pyta zmartwiony Harry
-Harry dzwoniłeś pół godziny temu,błagam cię to ciąża nie choroba.Jest wszystko dobrze jeśli coś będzie się działo to zadzwonię od razu do ciebie-mówię lekko poirytowana
-Dobrze,nie denerwuj się.Wiesz,że was kocham i zwyczajnie się boję.
-Okej kochanie ja muszę kończyć bo ryż mi się gotuje,a i jeszcze jedno,o której wrócisz?-mówie gasząc kuchenkę
-Gdzieś za półtorej godzinny
-Okej to do zobaczenia
-Kocham was-czuje,że się uśmiecha
-My ciebie też-mówię i się rozłączam
Zerkam co chwile na dzieci przez otwarte wejście na taras,niby tyle czasu minęło od incydentu gdzie zginął ten cały Mark ale nadal się boje,że ktoś może nam zrobić krzywdę a na to nie mogę pozwolić.
Gdy już wszystko było gotowe,nakładam na trzy talerze porcje obiadu i wołam dzieci na posiłek.
-Mamo a kiedy tata wróci-pyta Lilly dłubiąca w kurczaku.
-Za godzinkę a czemu pytasz?
-Pójdziemy na lody?-patrzy na mnie błagalnym wzrokiem
-A co ty na to Erick?-teraz mój wzrok ląduje na chłopczyku
-Tak!-krzyczy
-Dobra to pogadamy z tatą i może pójdziemy ale musicie zjeść ładnie obiad.-mówię uśmiechając się do nich
-Mamo nie mogę już-mówi Lilly po dziesięciu minutach dłubania w talerzu
-To zjedz chodzcaż mięso-odkładam talerz do zmywarki-ryż możesz zostawić
-No dobra
Gdy wszyscy już zjedliśmy do domu wchodzi Harry jak zwykle z uśmiechem na twarzy.
-Tata!-krzyczą jednocześnie biegnąc w jego stronę i mocno go przytulając na co on bierze je na ręce idąc do mnie
-Hej kochanie-schyla się i całuje mnie lekko w usta
-Bleee-mówią znowu jednocześnie na co my zaczynamy się śmiać
Harry stawia dzieci na podłodze, ściąga garnitur i podchodzi do mnie,schyla się tak aby dotykać mojego brzucha i go całuje
-Mam nadzieje,że byłeś grzeczny mały łobuzie-mówi z czułością
NO TO WITAM WAS W II CZĘŚCI ,,JESTEŚ MOJA"!

CZYTASZ
To był błąd | II cz.,,Jesteś moja"
Roman pour AdolescentsCzy tak wyjątkowa miłość,która narodziła się pomiędzy dwójką przypadkowych sobie ludzi przetra wiele przeciwności? Ich uczucie nie raz było wystawiane na wiatr,lecz zawsze go pokonywali ale czy tym razem będzie tak samo? Czy Harry,Sam i ich dwójka d...