Kolejny gdzieś wieczorem 😌
Siedziałam wtulona w Alexa,płakałam,cały czas płakałam.Ten dureń musi żyć.Nie może umrzeć!
-Sam,Harry to zostawił-powiedział podając mi kopertę
Popatrzyłam się na niego i otworzyłam kopertę
Wyciągałam biała kartkę i zaczęłam czytaćDroga Sam
Mam nadzieje,że kiedyś mi wybaczysz to co zrobiłem.Gdy umrę proszę przekaż dzieciom,że bardzo je kocham a gdy dorosną mam nadzieje,że nie będą miały mi za złe tego co zrobiłem.Zabezpieczyłem waszą przyszłość więc się nie martw.Testament jest w sejfie.
Wiesz,że bardzo cię kocham.Ciebie i dzieci.Chcę abyś była szczęśliwa,razem z dziećmi.Życzę ci wszystkiego co najlepsze i szczęścia z Dominiciem,oby spisał się lepiej w roli męża i ojca.Przepraszam,zrobiłem to bo nie chce abyś cierpiała za każdym razem gdy mnie widzisz.Sam na siebie nie mogę patrzeć.
Dom możesz sprzedać bo rozumiem,że ciężko będzie ci żyć w miejscu gdzie ci tyle złego zrobiłem.
Kończąc kocham cię i dzieci całym sercem.Pamiętaj proszę o tym.
Na zawsze twój
HarryŁzy spływały mi po policzkach.On zrobił to przez emnie.
On musi żyć! Nie wyobrażam sobie z nim życia,ale zawsze będę przy nim choćby nie wiem co.W końcu wyszłam za niego za mąż.Alex próbował mnie pocieszać,lecz na marne.Czułam pustkę,czuje się gorzej niż wtedy gdy skoczył z dachu.
Przeżył tak duży upadek,więc on musi przeżyć też to.-Mogę do niego wejść?-zapytałam lekarza,ocierając spływające łzy
-Pięć minut-uśmiechnął się lekko
Weszłam do sali,wyglądało to strasznie.Był podłączony to kilku urządzeń,które nawet nie wiem do czego służą.
Usiadłam koło niego i złapałam za rękę
-Harry,proszę cię walcz-mówiłam przez łzy-Mamy dwójkę dzieci głupku
-Pamiętasz jak skończyłeś z dachu wierzbowce?-uśmiechałam się,podobno ludzie w śpiączce słyszą co do nich się mówi-wyszedłeś z tego bez szwanku,pokaż że jesteś na tyle silny i z tego te wyjdziesz.Walcz dla dzieci,dla mnie Harry
Nie drgnął,nadal leżał bez ruchu a ja byłam oparta głowa o jego łóżko i po prostu płakałam.
-Musi pani już wyjść-powiedziała pielęgniarka
Wyszłam z sali myśląc o tym co będzie gdy on z tego wyjdzie.Bo musi!
-Sam wróć do domu jak będziesz chciała przyjedziesz za chwile,odłożysz walizkę zjesz coś i wrócisz-powiedział brat Harrego
Uśmiechnęłam się i zrobiłam tak jak powiedział
***
Weszłam do domu Dominica bez słowa
Postawiłam walizkę koło sypialni i weszłam w głąb domu-Sam?! Co ty tutaj robisz?-zapytał zdziwiony brunet
-Harry próbował popełnić samobójstwo-powiedziałam bez sił
-Boże...Co z nim?
-Jest w ciężkim stanie,nie wiadomo czy przeżyje tę noc-powiedziałam i znów zaczęłam płakać
Dominic zamknął mnie w swoim uścisku a ja nie miałam nawet siły już nic mówić.
Wzięłam szybki prysznic a następnie się przeorałam w świeże ubrania.
-Pojechać z tobą?-zapytał stojąc oparty o blat w kuchni
-Jeśli chcesz to możesz-powiedziałam ubierając dżinsowa kurtkę
Po kwadransie byliśmy w szpitalu.Siedziałam oparta o ramie Dominica i czekałam na jakąkolwiek wiadomość.
-Dlaczego to zrobił?-zaczął Dominic
Popatrzyłam się tylko na niego i znowu wybuchłam płaczem
-Ciii,słońce będzie dobrze-przytulił mnie do siebie-nie mów jeśli nie chcesz
Nic już nie mówiłam tylko płakałam w tors mężczyzny
Jest już trzecia w nocy,ale nadal nie co z Harrym
-Jest tu ktoś z rodziny Harrego Nicholson?-wyszedł lekarz z sali moje męża a ja niemal natychmiast zerwałam się z krzesła
-Ja-powiedziałam-Co z nim?!
-Tak jak mówiłem ta noc jest kluczowa,jak narazie pan Harry ma problemy z normalnym oddychaniem,podłączyliśmy mu tlen i miejmy nadzieje,że wszystko będzie dobrze
Zaczęłam znowu płakać na samą myśl,że za pare godzin dowiem się czy Harry będzie żył.
-Spokojnie,ale mam jeszcze jedno ważne pytanie do pani to pytanie zadajemy rodzinie osoby w ciężkim stanie gdy są małe szanse na przeżycie-zaczął a ja czekałam aż zada to cholerne pytanie-Czy gdyby coś się stało zgadza się pani na przeszczep organów?
-No chyba pana powaliło! Już pan planuje jego śmierć!?-nie chciałam ale się zdenerwowałam
-Spokojnie,tak jak mówiłem ta noc jest kluczowa
Wzięłam głęboki wdech starając się uspokoić,popatrzyłam na Alexa a on kiwnął do mnie głową mówiąc mi tym,abym się zgodziła
-Tak zgadzam się...-powiedziałam patrząc w podłogę
Lekarz tylko podziękował i odszedł a ja wróciłam do tego co robiłam wcześniej czyli płacz
***
Pare godzin późniejSpałam oparta o Dominica gdy po chwili wyszedł lekarz
Nic nie mówił,patrzył na mnie.Jego wzrok nic mi nie mówił a po mojej głowie przeleciały najtragiczniejsze scenariusze,których nie chciałam do siebie dopuścić.

CZYTASZ
To był błąd | II cz.,,Jesteś moja"
Novela JuvenilCzy tak wyjątkowa miłość,która narodziła się pomiędzy dwójką przypadkowych sobie ludzi przetra wiele przeciwności? Ich uczucie nie raz było wystawiane na wiatr,lecz zawsze go pokonywali ale czy tym razem będzie tak samo? Czy Harry,Sam i ich dwójka d...