Byłam w szpitalu dlatego taki nagły zasyp rozdziałami 😂 Powiem,że będzie się działo wiec polecam zostać i czekać jutro o 12:00 kolejny ❤️
Nie kontaktowałam się z Harrym,dzwoni do mnie codziennie a nawet przyjechał pod dom Dominica ale mu nie otworzyłam i zrezygnował.
Jadę właśnie do firmy aby zabrać moje rzeczy.
,,Dzień dobry'' ,,Witam pani Nicholson" ,,Miło pani widzieć szefowo"
Szłam i cały czas ktoś się ze mną witał a ja miałam tego po dziurki w nosie.Weszłam do swojego biura i zaczęłam pakować moje rzeczy,na biurku stało zdiecie gdzie byłam ja,Harry i dzieci.Westchnęłam cicho i schowałam ramkę na spód pudełka.
Po chwili ktoś wszedł do mojego biura
Popatrzyłam w stronę drzwi i nie był to nikt inny jak Harry-Sam...-zaczął podchodząc do mnie
-Nie zbliżaj się do mnie-mówiłam drżącym głosem
Stał w miejscu i bacznie obserwował każdy mój ruch.
-Przepraszam-przerwał tą irytującą ciszę
-Za gwałt? Nie no luz wybaczam-powiedziałam kpiąco
-Sam nie wiem co się ze mną dzieje
Popatrzyłam w końcu na niego,mój wzrok był pusty i pełen nienawiści do jego osoby
-Przestań! Przestań do cholery! Ty mnie uderzyłeś i zgwałciłeś! Myślisz,że przepraszam wszystko naprawi?! Że ci zaufam? Jeśli tak to grubo się mylisz
-Rozumiem-powiedział smutno- mogę się zobaczyć z dziećmi?
-Tak,nie będę stała ci na przeszkodzie w kontakcie z nimi-powiedziałam pakując ostatnie dokumenty
-Nie musisz rezygnować z pracy-powiedział cicho
-Mam pracować z tobą? I udawać,że wszystko jest okej? Podziękuje-stałam z kartonem pełnym rzeczy,byłam już przy drzwiach ostatni raz popatrzyłam na moje biuro a następnie na Harrego
-Jeszcze raz przepraszam-powiedział
-Możesz wieczorem przyjechać po dzieci,adres znasz
Weszłam do windy i zaczęłam płakać,było mi przykro,że to koniec.Koniec mnie i Harrego,koniec nas,koniec naszej rodziny,koniec naszej wspólnej firmy.KURWA TO KONIEC
Szłam przez firmę z tym kartonem,czułam na sobie wzrok pracowników.
-Do widzenia-powiedziałam cicho i wyszłam
***
Zrobiłam obiad,który zjadłam razem z dziećmi bo Dominic był w pracy i wróci około osiemnastej.
Rozległ się dźwięk dzwonka-Tata!-krzyknęli równocześnie
Popatrzyłam na nich lekko się uśmiechając.
Podeszłam i otworzyłam drzwi
Stał z wielkim bukietem róż-Cześć-powiedział cicho,wręczając mi róże
-Dzieci ubierajcie butki-krzyknęłam odwracając od niego głowę
Popatrzyłam się ponownie na niego
-Poczekaj chwile-chciałam już odejść
-To dla ciebie-trzymał róże parząc mi prosto w oczy
-Róże nic nie zmienią Harry-powiedziałam smutno nie przyjmując róż
Wyrzucił je do kosza,który stał przed bramą
Dzieci pojawiły się koło mnie,mocno mnie przytulając.
-Do jutra skarby-pożegnałam się z nimi
CZYTASZ
To był błąd | II cz.,,Jesteś moja"
Ficção AdolescenteCzy tak wyjątkowa miłość,która narodziła się pomiędzy dwójką przypadkowych sobie ludzi przetra wiele przeciwności? Ich uczucie nie raz było wystawiane na wiatr,lecz zawsze go pokonywali ale czy tym razem będzie tak samo? Czy Harry,Sam i ich dwójka d...