Gdy się obudziłam nie było koło mnie już Dominica.Wstałam leniwie i poszłam do sypialni dzieci,Erick robił coś na tablecie a Lilly spała.
Chrząknęłam i Erick momentalnie schował tableta-Co tata mówił?-zaczęłam
-Nie ma go tu-powiedział patrząc ma mnie smutno
Przypomniałam sobie,że nie jesteśmy w naszym domu razem z Harrym i to co mówię nie ma większego sensu bo ,.Taty tu nie ma''
-To nie znaczy,że zasady,które wymyśliłyśmy z tatą przestają obowiązywać-powiedziałam patrząc na niego uważnie
-Okej...-powiedział,oddając mi tablet
-Co chcesz na śniadanie?-zapytałam
-Jajecznice-powiedział cicho
Uśmiechnęłam się i wyszłam zamykając drzwi
Zaczęłam robić jajecznicę po chwili przyszedł Erick z Lilly
-Po śniadaniu jedziemy do babci i dziadka-powiedziałam podając im talerze z jajecznica-smacznego
-Yhym-powiedziała zaspana Lilly
***
Podróż do moich rodziców minęła nam spokojnie,dzieci całą drogę spały.
-Hej córciu!-wybiegła mama na przywitanie
-Cześć-powiedziałam,całując ją w policzek
-Hej babcia!-przywitały się dzieci
-A gdzie mój ulubiony zięć?-wyszedł tata
-Harry nie mógł z nami przyjechać-powiedziałam wyciągając walizkę z rzeczami dzieci,nie chciałam mówić rodzicom coś się wydarzyło pomiędzy nami bo by go znienawidzili a aktualnie go kochają
-Mama jest zła na tatę-powiedział Erick
Spiorunowałam go wzrokiem chodź tego nawet nie widział
-A co się stało?-zapytała mama gdy weszliśmy do środka
-Mamo... proszę cię-przewróciłam oczami
-Nie męcz jej,jak będzie chciała to ci powie-odezwał się tata
Uśmiechnęłam się wdzięcznie do niego
-No to ja muszę już jechać bo dwie godziny jazdy przede mną,przyjadę za tydzień-uśmiechnęłam się-pa dzieci
Przytuliły mnie,pożegnałam się z nimi i z rodzicami.
***Byłam już spakowana,dochodziła prawie dwudziesta trzydzieści.Pożegnałam się z Dominiciem szybkim buziakiem i wyszłam.
Włożyłam walizkę do bagażnika i ruszyłam w stronę lotniska.Po godzinie byłam już w miejscu docelowym,ruszyłam w stronę punktu odpraw gdy nagle słysze,że ktoś krzyczy moje imię
-Sam!-odwróciłam się widząc Harrego,który jest zalany łzami
Stoję i patrze na niego.Co on tutaj robi? Zbliża się do mnie a ja stoję i tylko patrze w jego niebieskie oczy.Czuje się jakby czas się zatrzymał,jakby nic się nie liczyło tylko on tu i teraz.
Podszedł do mnie,staliśmy w ciszy patrząc sobie w oczy-Chce abyś wiedziała,że cię kocham-powiedział gdy jedna łza spłynęła po jego policzku
-Co ty tu robisz?-zapytałam
-Chciałem cię zobaczyć ten ostatni raz-powiedział
Ostatni? Dlaczego ostatni? O co chodzi?
-Ostatni?-zapytałam smutno
-Mam nadzieję,że będziesz szczęśliwa Sam-powiedział po czym pocałował mnie w czoło i odszedł
Stałam i patrzyłam jak odchodziCo to miało być?
-Pasażerowie lotu 390 proszeni są o podejście do punktu odprawy-usłyszałam,wzięłam moją walizkę i ruszyłam w stronę podanego wcześniej miejsca
Wchodzę na podkład samolotu,bez Harrego,siadam stylu bez Harrego jestem tutaj sama...Samolot wybija się w powietrze a ja próbuje sobie wyobrazić jak by było gdyby to wszystko się nie wydarzyło.
,,Chciałem cię zobaczyć ten ostatni raz"
,,Mam nadzieję,że będziesz szczęśliwa Sam"
Te słowa cały czas krążyły mi w głowie.Czy on chce wyjechać?Nie myśląc o tym dłużej,zasnęłam przytulając się do bluzy,którą kiedyś dał mi Harry
Po półtorej godzinie byłam na miejscu,wychodząc z lotniska ciepło uderzyło mnie momentalnie.Był upał,ściągnęłam bluzę i ruszyłam w stronę hotelu.Kobieta z recepcji dała mi kartę do pokoju życząc miłego pobytu,weszłam do pokoju.Był duży z widokiem na plaże. Nie tracąc czasu odłożyłam walizkę,chwyciłam strój do kąpieli przebierając się niego.Ubrałam na to halkę i wyszłam z hotelu.
Położyłam się na jednym z leżaków i zaczęłam czytać książka.Zaczęłam rozmyślać nad tym co powinnam zrobić,źle zrobiła,że przesłałam się z Dominiciem ale czasu nie mogę cofnąć.Jestem zła na Harrego,ale on był pijany.Wiem,że to kiepskie usprawiedliwienie...
*Harry*
Już niedługo zniknę,nie mogę na siebie patrzeć.Będzie lepiej jak mnie nie będzie.Skrzywdziłem Sam i wiem,że za każdym razem gdy będzie mnie widzieć,będzie sobie przypominała to co jej zrobiłemWłaśnie jadę do teściów,aby pożegnać się z dziećmi.Wiem,że jeśli zniknę będą w dobrych rękach,mają Sam i tego jej Dominica.Mam nadzieje,że będzie z nim szczęśliwa.Przepisze dom i firmę na Sam a drugą na dzieci może w przyszłości się nią zajmą

CZYTASZ
To był błąd | II cz.,,Jesteś moja"
Подростковая литератураCzy tak wyjątkowa miłość,która narodziła się pomiędzy dwójką przypadkowych sobie ludzi przetra wiele przeciwności? Ich uczucie nie raz było wystawiane na wiatr,lecz zawsze go pokonywali ale czy tym razem będzie tak samo? Czy Harry,Sam i ich dwójka d...