Rozdział IV

398 29 8
                                    

Gdy weszłam do pokoju zdziwiłam się, że panuje tutaj kompletna ciemność. Po chwili zauważyłam Morgianę, Aladdina oraz jakiegoś chłopaka o żółtych włosach z jednym sterczącym do góry pasemkiem. Posiadał pomarańczowe oczy. Wyglądało no to, iż wcięłam się w ich rozmowę.

-Emmm...Hejka..?-powiedziałam zmieszana i zdziwiona.-To ja może wyjdę?-zaproponowałam pokazując kciukiem na zamknięte drzwi.

-W porządku Lea.-odpowiedział Aladdin.-Zostań. W końcu nie mogłaś się doczekać aby poznać Alibabę, prawda?-Alibaba? Spojrzałam zdziwiona na chłopaka.

-Umm...Witaj.-przywitał się.-Mam na imię Alibaba, a ty Lea? Tak?

-Tak.-odpowiedziałam podchodząc.-Wybacz, ale co tutaj robisz? Jeśli ktoś się dowie, że tutaj przebywasz, zapewne wezwą straż i cię aresztują.

-W porządku, nie musisz się o mnie martwić.-odpowiedział z lekkim uśmiechem.

-A więc, jaki jest twój powód,iż należysz do Grupy Mgły?-zapytałam prosto z mostu. Chłopak spóścił głowę w dół.

-Wysłuchacie najpierw historii mojego przyjaciela?- Spojrzałam na Mor i Magiego. Skinęliśmy głowami na tak. Wtedy blondyn opowiedział nam smutną opowieść o jego życiu w slumsach i pałacu. Opowiedział nam również o Cassimie, który był jego przyjacielem z dzieciństwa. Kiedy pomarańczowooki skończył swą wypowiedź, ktoś nagle rozwalił ścianę. Gdy spojrzałam w tamto miejsce, nie powiem byłam zaskoczona. Stała tam grupka uzbrojonych w miecze ludzi z chłopakiem z dredami na czele.

-Hej! Sorki za zwłokę. Przyszliśmy cię uratować, partnerze.-rzekł. Bez większego namysły chwyciłam za sztylet.

-Cassim!-krzykną zdziwiony Alibaba. A więc to jest Cassim?

-Pamiętam was z ostatniej nocy.-powiedział dred patrząc na różowowłosą i niebieskowłosą. Pod nami słyszałam krzyki. Zapewne przyszli tu całą Grupą.-Mamy nowe informacje. W tym hotelu jest Sinbad! -ten cały Cassim podszedł do Alibaby i chwycił go za ramię.-Potem ci wyjaśnię!-dodał i zaczął go sięgnąć w stronę dziury w ścianie. A nie sorki, tam już nie było ściany. Mor chciała kopnąć dreda, jednak blondyn odciągną go w ostatniej chwili. Pobiegli na dach.

-Oi! Wy idźcie za nimi,a ja zatrzymam tych tutaj.-powiedziałam zamieniając nóż w sztylet. Moriana i Aladdin ruszyli niezwłocznie. Spojrzałam na moich przeciwników. Ich oręża emitowały dziwną energią. Po chwili mężczyźni zaczęli mnie atakować. Nie chciałam ich jakoś bardo ranić, aby przez przypadek nikogo nie zabić. Niestety osoby, z którymi przyszło mi się zmierzyć, nie byli jakoś specjalnie silni...A taką miałam nadzieję na ciekawą walkę! A tu dup...Po dość krótkiej walce pobiegłam na dach.

-Inaczej mówiąc, pozwól mi dołączyć do Grupy Mgły!-usłyszałam głos Sina. Wreszcie dotarłam do celu mojej jakże długiej wędrówki. Ujrzałam sporą grupę ludzi z mieczami, Mor,Magiego, Ja'fara, Masrur oraz Sinbada stojącego przed Alibabą. Chwila...czy ja dobrze usłyszałam?

-Że czo?!-krzyknęłam, a wzrok wszystkich padł na mnie.-Sin, zamierzasz do nich dołączyć?-zapytałam podchodząc do króla Sindrii.

-Tak.-odpowiedział.

-I walczyć z nimi?-dopytywałam.

-Tak.-obrócił się w moją stronę.

-Przeciwko rządowi Balbad?-ponownie zadałam pytanie. Jego kolejna odpowiedź ponownie była twierdząca. Moje oczy zaświeciły się jak gwiazdy.-Walczyć z rządem kraju.-szepnęłam zachwycona-Super! Tego jeszcze nie próbowałam! To kiedy zaczynamy?-rzekłam uśmiechając się od ucha do ucha z zamkniętymi patrzałkami. Czułam jak mój ogon latał w każdą stronę. Usłyszałam zażenowany głos Ja'fara.

-Mądra dziewczynka.-powiedział Sin głaszcząc mnie po głowie. Przez chwilę poczułam się jak prawdziwy pies.

-A więc połączmy siły aby uratować ten kraj i zapobiegnijmy jednej z anomali.-dodałam. Alibaba był widocznie zmieszany i nie a bardzo wiedział co odpowiedzieć.

-Nie daj się oszukać!-wtrącił się Cassim.-Co król chciałby mieć z nami wspólnego? Tacy jak on kochają, gdy mali, brudni ludzie jak my, umierają z głodu! Sami żyją w luksusie i przepychu! Mylę się, zacny Sinbadzie?-nagle obok jego prawego policzka przeleciało ostrze na czerwonej lince, broń Ja'fara.

-Zamknij się.-rzekł wkurzony białowłosy i podszedł do chłopaka, a następnie chwycił go za ubranie. Do szyi dreda przyłożył ostrze. Cassim był panicznie wystraszony.-Nędzny złodziej jak ty nie ma pojęcia o brzmieniu, jakie dźwiga Sin,o jego poświęceniu...-już miał zranić złoczyńcę, gdy ni stąd, ni zowąd,Sinbad złapał broń własną dłonią, z której po krótkiej chwili zaczęła lecieć krew.

-Przestań, Ja'far.-powiedział spokojnie.

-Przepraszam.-odrzekł zielonooki.

-Rozumiem , przestań.-staną pomiędzy nimi blondyn.

-To możemy dołączyć? Dzięki.-powiedział Sin.-Przejdźmy do sedna sprawy. Alibabo, chciałbym, abyś udał się ze mną do pałacu królewskiego.-pomarańczowooki zdziwił się.-Powiedziałeś, że jak zdobędziesz poparcie ludzi, wyjawisz swoją prawdziwą tożsamość i porozmawiasz z Abhmadem, prawda?-Królu Sinbadzie...Podsłuchiwanie to zły nawyk.-Teraz jest idealny moment. Jako lider Grupy Mgły już zdobyłeś przychylność ludzi, a ja poprę twoje roszczenie(czy tylko ja mam dziwne skojarzenie XD) jako księcia Balbad. Poprzedni król był moim przyjacielem. Bardzo go przypominasz. Nez wątpienia jesteś następcą tronu.- W taki oto sposób zostaliśmy członkami ludzi, których mieliśmy złapać i jeszcze wmieszaliśmy się w sprawy rządu. I takie rzeczy to ja lubię! Po co żyć jako nudny złodziej albo handlarz, skoro można walczyć z całym krajem? Kto normalny nie podjąłby się takiej frajdy?

Alibaba wraz z jego ludźmi zaprowadzili nas do swojej kryjówki w slumsach. Zaproponowałam Sinowi, że zabandażuję jego rękę. Oczywiście mężczyzna bez chwili zastanowienia, zgodził się. Weszliśmy do budynku, który został przeznaczony do użytku dla Sinbada i jego towarzyszy. Nakazałam złotookiemu aby usiadł na krześle. Ja w tym czasie sięgnęłam do swojego plecaka po wodę i bandaż. Gdy miałam już wszystko potrzebne rzeczy usiadłam na krześle obok. Rana nie wydawała się jakoś specjalnie rozległa lub głęboka. Najpierw przemyłam ją wodą, a następnie owinęłam białym materiałem, na końcu wiążąc kokardkę.

-Już.-powiedziałam stając na równe nogi. Znienacka mężczyzna zaczął bawić się moimi uszami.

-Oooo!-zdziwił się-Są zupełnie jak te u psów.-wnerwił mnie. Strąciłam jego rękę i bez słowa wyszłam z budynku zostawiając skołowanego króla samego. Przeszłam parę kroków, a potem oparłam się o ścianę. Zakryłam rękawem usta.

-Sinbad, baka!-szepnęłam cała czerwona. Zupełnie inaczej było gdy zrobiła to Sakura. To dlatego, że Sin był mężczyzną? A może po prostu, iż znam Sakurę o wiele dłużej niż jego?

Pinku no Kami~Utracone Wspomnienia||MagiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz