Z błogiego snu wybudziło mnie łaskotanie w ucho. Ruszałam nim aby to coś przestało wykonywać tę wnerwiającą czynność, jednak bez skutecznie. Przetarłam zaspane powieki, a następnie rozchyliłam je przez co jasne światło na krótki czas mnie oślepiło. Ku mojemu zdziwieniu nie ujrzałam ani sufitu, ani ścian, a niebo oraz drzewa. Czułam dziwne ciepło w okolicach biodra. Gdy tam spojrzałam ujrzałam czyjąś rękę. Nie do końca kontaktowałam. Spojrzałam nieco do przodu. Zobaczyłam twarz śpiącego Sin'a. Chwilę się w niego wpatrywałam, a potem oświeciło mnie. Momentalnie oblałam się soczystym rumieńcem. C-co?! pomyślałam trochę się odsuwając. Wtedy przypomniało mi się, że zasnęłam na jego ramieniu... Mógł mnie obudzić! W sumie... Spełnił moje oczekiwania jako poduszka. Próbowałam zejść z króla Sindrii w delikatny sposób, tak aby go nie obudzić. Już prawie mi się udało, gdy nagle ponownie zostałam do niego przyciśnięta.
-Uroczo wyglądasz gdy śpisz.-usłyszałam jego głos. Wysłałam mu pytające spojrzenie.
-Czekaj... Udawałeś, że śpisz?!-on uśmiechną się, czyli tak. Szybko od niego odskoczyłam i bez słowa ruszyłam przed siebie.
-Oi! Lea, poczekaj!-krzyczał. Nawet nie obróciłam się w jego stronę. Udawałam obrażoną, ale tak naprawdę czułam dziwne szczęście. -Leaś! Zaczekaj!-wołał dalej, a po chwili dogonił mnie.-Zrobiłem coś nie tak? -odwróciłam głowę w drugą stronę aby na niego nie patrzeć.
-N-Nie mów innym...-wybełkotałam jeszcze bardziej czerwona niż wcześniej.
-Czyżby Lea się zawstydziła?-zapytał, a ja spojrzałam na niego wzrokiem zabójcy.
-Damare.-warknęłam.-Dobrze ci poszło w roli poduszki.-dodałam po chwili. -Czekaj! Co powiemy innym?!
-Że razem spaliśmy pod drzewem.-powiedział jakby nie wiedział jak to zabrzmiało.
-Co? Nie. Postawimy na najprostsze rozwiązanie. Wyszłam wieczorem, a ty poszedłeś mnie szukać. Po drodze znalazłeś dom publiczny lub jakiś pab i postanowiłeś tam wejść i w taki oto sposób minęła ci nocka. A ja zasnęłam w lesie.-niby taka tandetna wymówka, ale bardzo realistyczna, no bo w końcu ja uwielbiam się włóczyć, a Sin uwielbia alkohol i... Kobiety. Kiedy pomyślałam o tym drugim poczułam lekką złość i smutek jednocześnie. Ja chyba naprawdę się przeziębiłam.-To co wybierasz? Poszedłeś na piwo czy na prostytutki?-wypaliłam.
-Piwo.-odrzekł prawie natychmiast.
-Wow, takiej odpowiedzi się nie spodziewałam.-powiedziałam szczerze.
-Po co mi inne kobiety skoro mam ciebie.-uśmiechną się, jednak po kilku sekundach zdał sobie sprawę jak to zabrzmiało. Ale ja przyspieszyłam krok.-Nie! Czekaj, nie to miałem na myśli!-Cholera ciemna! Czekaj... A co jeśli wykorzystał moment kiedy spałam... Spojrzałam na niego wystraszona.
-O-oi, co zrobiłeś po tym jak zasnęłam?-zapytałam niepewnie.
-Wpatrywałem się jeszcze chwilę w gwiazd, a potem sam zasnąłem.
-Na pewno? Nic więcej?-dopytywałam.
-Spokojnie. Możesz mi zaufać.-rzekł z ręką na sercu.-Dobra powiedzmy, że ci wierzę.-(Nie mam bladego pojęcie po jakiego gwinta napisałam tą dziwną scenę XD) Po kilkudziesięciu minutach doszliśmy do miejsca, w którym tymczasowo mieszkaliśmy. Oczywiście nie obyło się bez pytań mamusi Ja'far. Wcisnęłam mu kit, kóry wcześniej wymyśliłam. Nabrał się. Kiedy szłam do budynku, w którym powinnam spać, spotkałam Morgianę i Alibabę, oni również pytali się gdzie byłam. Wcisnęłam im ten sam kit, lecz ominęłam fragmenty z Sinbadem.
-Jak się czujesz?-zapytała Mor gdy szliśmy odwiedzić Aladdina.
-W sumie to całkiem dobrze. Dzięki Sakurze, jeszcze dzień, lub dwa i rany będą zagojone.
-Sakura? Kto to?-odezwał się Saluja.
-Aaa faktycznie, jeszcze nie miałam okazji ci o niej powiedzieć. Sakura to demon zapieczętowany we mnie.-wyjaśniłam. Gdy zobaczyłam Magiego...Biedny Aladdin. Sinbad nie wspomniał ani słowa, że wygląda aż tak źle. Wtedy do głowy wpadł mi pewien pomysł. Skoro Sakurcia może wyleczyć moje rany to może dałoby się też pomóc jemu? Sztyletem zrobiłam ranę na dłoni.
-Zaraz wracam. Łapcie mnie.-zwróciłam się do zaskoczonych Alibaby, Mor i Ja'fara, który pilnował stanu Aladdina. Rękę z raną podniosłam nad ostrze i już po chwili odleciałam.
-Idiotko, wiesz, że aby ze mną porozmawiać nie musisz się samookaleczać, nie?-powiedziała czerwonooka kobieta.
-No wiem, ale uwielbiam to uczucie latania!-odrzekłam udając, że pływam.
-Nie dość, że stuknięta, chora psychicznie, to jeszcze masochistka.-rzekła załamana przykładając rękę do czoła. Dobra mniejsza, jesteś tu, bo chcesz wiedzieć czy przy pomocy mojej mocy możesz uleczyć tego karzełka, tak?-skinęłam głową twierdząco.-Myślę, że dało by się zrobić. Gdyby tak połączyć regenerację i barierę to może i by wypaliło. Ale niczego nie obiecuję.-powiedziała.
-Jeśli są jakiekolwiek szanse to spróbuję. Ostatnio...Jedyne co robię to tylko przeszkadzam... Teraz ja chcę im pomóc.-odpowiedziałam poważnie.
-Spodziewałam się, że to powiesz. A więc zrobimy tak, skumulujesz magoi w dłoni i nakierujesz ją na tego kurdupla, a potem użyjesz bariery i regeneracji, kumasz?
-Aye!-krzyknęłam.
-Super! To teraz spadaj!-warknęła i walnęła mnie w kark.
Gdy otworzyłam oczy ujrzałam twarze swoim towarzyszy. Kiedy dotarło do mnie jaki miałam plan, bez słowa wstałam z koca, na którym leżałam i podeszłam do nieprzytomnego chłopca. Oczywiście nie obyło się bez pytań: Czemu się pocięłam,czemu tak nagle zemdlałam i co robię. Wszystko na szybko im wyjaśniłam. Tak jak kazała mi Demonica, tak też zrobiłam. Niestety bez skutku. No ale przecież nie poddam się po pierwszej próbie! Z biegiem czasu coś zaczynało się dziać. Naprałam powietrza, a następnie je wypuściłam. Po raz już któryś z kolei nabrałam magoi i powoli łączyłam je z barierą oraz regeneracją. Tym razem udało się. Dziwne, ku mojemu zdziwieniu, żółte pole rozprzestrzeniło się w ogół niebieskowłosego.
-Chyba działa.-powiedziałam.
-A więc zostawimy go w twoich rękach.-rzekł Ja'far, a ja posłałam mu pytające spojrzenie.-Nie wiesz? Idziemy teraz planować aby zatrzymać szalony plan Abhmada.
-Jaki znowu szalony plan?-aż tyle ciekawych rzeczy mnie ominęło?
-Sin nic ci nie powiedział?-westchną białowłosy.-Abhmad chce poślubić księżniczkę imperium Kou i zrobił mieszkańców Babladd niewolników.-wyjaśnił. Tyle się wydarzyło, a szanowny król Sindrii nawet nie raczył mnie tym powiadomić? Shine!
-Ehhh....A więc życzę powodzenia. A Ja'far walnij Sin'a ode mnie.-powiedziałam gdy wychodzili. W taki oto sposób zostałam sama z nieprzytomnym Aladdinem.-Mam nadzieję, że to zadziała.-szepnęłam ocierając się o ścianę niedaleko łóżka, na którym leżał Magi. Siedziałam,siedziałam i jeszcze raz siedziałam. Czasami chodziłam po pokoju aby nie zanudzić się na śmierć.Jednak takie chodzenie w kółko też nie było niczym ciekawym. *LEA!!!! CHODŹ TU!!!!! NATYCHMIAST!!!* usłyszałam w głosie głos Sakury. Odruchowo zatkałam uszy jednak to nic nie dało. Nagle zemdlałam. Gdy otworzyłam oczy nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Zawsze czarna przestrzeń była tera podzielona na dwie części. Jedna była strasznie jasna, biała. A druga czerwona. Po obu stronach stały dwie postacie. Moja przyjaciółka oraz jakiś...Chwila. Co to? Był to równie wysoki co Sakurcia, starszy mężczyzna. Posiadał długą, siwą brodę i był trochę łysy na czubku głowy. Nie mogłam dostrzec jego patrzałek, ponieważ miał zamknięte powieki. Kłócili się w najlepsze,a dokładniej to czerwonooka darła się na biednego starca, który starał się ją uspokoić.
-Cisza!-krzyknęłam i dopiero wtedy zorientowali się, że tam stoję.-Co się tutaj dziej?
-Pamiętasz tamte wrota?-zapytała wkurzona różowowłosa, kiwnęłam twierdząco głową.-Chwilę przed tym jak udało ci się utworzyć tamtą dziwną barierę, te drzwi nagle się tutaj pojawiły, a z białej części wyszedł ten dziad!!!
-Aha okej...-odpowiedziała dalej nic nie rozumiejąc.-Kim jesteś? I co tutaj robisz?-zwróciłam się do dziadka podchodząc do niego.
-Me imię Faris.-pokłonił się.-Jestem Dżinem.-dodał prostując się.
-Dż-dżinem?!-wrzasnęłyśmy obydwie w tym samym czasie.
CZYTASZ
Pinku no Kami~Utracone Wspomnienia||Magi
FanfictionTak, jest to kolejne opowiadanie na podstawie anime Magi. Był już Judal to teraz przyszedł czas na kolejną moją ulubioną postać. Lea, czternastolatka o wielu tajemnicach. Pewnego dnia na swojej drodze poznaje różowowłosą Fanalis, Morgianę oraz nieb...