Nie jestem do końca pewna ile spędziłam czasu słuchając o dawnej mnie. Chciałam wiedzieć jak najwięcej. Niestety gdy miałam się dowiedzieć jak nazywali się moi byli towarzysze, obudziłam się. Na początku kompletnie nic nie widziałam, jedynie ciemność. Jednak wzrok po chwili przyzwyczaił się. Dużo spojrzałam lekko w prawą stronę, zamurowało mnie. Na krześle obok łóżka, na którym leżałam siedziała jakaś osoba w czarnym płaszczu. Przełknęłam ślinę i szybko się poderwałam.
-Kim jesteś i co tutaj robisz?!-zapytałam poważnie. Nieznajomy otworzył usta aby coś powiedzieć, a rękami chwycił za kaptur, najprawdopodobniej zrobił to z zamiarem zdjęcia go. Jednakże ktosiowi przeszkodziło nagłe wejście do pokoju. Był to Sinbad wraz z Masruru. Na ich widok postać wybiegła na balkon i zeskoczyła. Sin i Fanalis wymienili się spojrzeniami. Złotooki podszedł do mnie, a różowowłosy ruszył w pogoń. Król delikatnie mnie przytulił, a ja wtuliłam się w niego dalej patrząc na miejsce przez które uciekł niespodziewany gość. O dziwo nie bałam się. Wręcz przeciwnie. Kiedy tamta osoba stała zaraz obok czułam spokój.
-Zrobił ci coś?-zapytał delikatnie gładząc mnie po głowie.
-Yym.-mruknęłam i pokręciłam przecząco głową.
Przez resztę dnia nie działo się zbyt wiele. Niestety z Mor, Alibabą i Aladdinem nie wiedziałam się zbyt długo, gdyż cała trójka była bardzo pochłonięta treningiem. Sin i Ja'far mieli całe sterty papierów do wypełnienia, więc oni również nie pogadali ze mną zbyt długo. W taki oto nudny sposób nastał wieczór. Leżałam na łóżku i gapiłam się na zachodzące słońce. Po chwili namysłu uznałam, że wymknę się z pałacu na małą wycieczkę. Jak postanowiłam tak też zrobiłam. Sindria jak zwykle tętniła życiem. Mimowolnie się uśmiechałam. Jednak gdy przypomniałam sobie o dzisiejszym zajściu zaczęłam zastanawiać się kim mogła być tamta osoba. Z zamysłu wyrwał mnie pewien głos.
-Lea.-usłyszałam za sobą. Szybko się odwróciłam nie wierząc własnym uszom. - Pamiętasz mnie?
-Nie możliwe...-podeszłam do osobnika w czarnym płaszczu. Była to ta sama osoba, która mnie odwiedziła.-Daisuke?-spytałam.
-A więc jednak.-odpowiedział ucieszony i zdjął kaptur odsłaniając przy tym twarz. Dai był chłopakiem o średnim wzroście, posiadał brązowe włosy odstające na wszystkie strony, jego tęczówki miały niebieską barwę.
-Nie zmieniłeś się ani trochę, wiesz?
-A ty masz nieco bardziej kobiece kształty.-stwierdził dokładnie mi się przyglądając. Nie czułam zawstydzenia, w końcu był on moim przyjacielem od najmłodszych lat. Chłopak rozejrzał się dookoła.-Choć za mną. Niedaleko jest spoko bar.-powiedział, a ja kiwnęłam głową.
-A więc, co tutaj robisz i dlaczego w nocy się zakradłeś do mojego pokoju?-zapytałam gdy byliśmy w środku budynku.
-Słyszałem od mojego informatora, że jest tutaj osoba podobna do tej, której szukam i postanowiłem to sprawdzić. -odrzekł i wypił trochę piwa ze swojego kufla. Dei był starszy ode mnie o sześć lat, więc nikogo nie dziwło, iż spożywał alkohol.-Raczej domyślasz się kogo szukam.-dodał patrząc prosto w moje oczy.-Wszyscy myślą, że wtedy umarłaś. Dlaczego nie wróciłaś?
-Bałam się...Po prostu się bałam...-odpowiedziałam szczerze.-Ale teraz już niczego się nie boję. Dai, jeszcze dzisiaj w nocy wracamy do naszego domu.-dodałam co wywołało u niebo ogromne szczęście.- Za godzinę spotkamy się przy porcie.-rzekłam i wstałam, a następnie ruszyłam do pałacu. Przez otwarty balkon niepostrzeżenie weszłam do swojego pokoju. Z szafy wyjęłam plecak do którego potem spakowałam ubrania. Chwyciłam w rękę kawałek kartki, na której zostawiłam krótką wiadomość "Dziękuję za wszystko, Lea/Sora". Karteczkę zostawiłam na stoliku. Ostatni raz zilustrowałam pomieszczenie wzrokiem, a następnie wyskoczyłam przez balkon.
-Już jestem.-powiedziałam do swojego towarzysza. Kiedy statek, którym mieliśmy dopłynąć do kraju, z którego mogliśmy wrócić do naszej ojczyzny zaczął odpływać, wlepiłam wzrok w zamek, który był stąd bardzo dobrze widoczny.-Żegnajcie.-szepnęłam z smutnym uśmiechem. Nagle poczułam jak ktoś położył na moje barki coś ciepłego.
-Proszę, abyś nie zmarzła, księżniczko.-powiedział brunet zakładając na mnie swoją czarną pelerynę.-Wszystko będzie dobrze.-dodał przytulając mnie od tyłu.
-Yhm...-mruknęłam wypuszczając kilka łez.
Tydzień. Tyle zajęło nam dotarcie do naszego domu. Wszystko było kompletną ruiną. Wychudzeni do granic możliwości ludzie leżeli na ulicach. Budynki były w opłakanym stanie, dosłownie rozlatywały się. Wszystko wyglądało zupełnie inaczej niż za panowania moich rodziców.
-Zabije gnoja.-warknęłam patrząc na piękny i ogromny pałac przed nami. Nigdy bym nie pomyślała, że mój kuzyn, Iwao, doprowadzi ten kraj to takiego stanu. Niespodziewanie Dai złapał mnie za ramię.
-Najpierw powiadommy kilku ludzi o twoim przybyciu.-rzekł, a ja westchnęłam. Chłopak zaprowadził mnie do średniej wielkości budynku. W środku znajdowała się grupka osób. Nie mogłam wierzyć własnym oczom.
-Nie możliwe...-szepną chłopak o blond włosach związanych w kucyk, posiadł zielone oczy. Kei. Obok niego siedziała niska dziewczyna o jasnym różowych włosach i żółtych oczach. Haru. A naprzeciw nich siedział wysoki, czarnowłosy nastolatek o granatowych oczach. Akihiko. W dzieciństwie wraz z Daiem byliśmy nierozłączną grupką przyjaciół.
-Lea!-krzyknęłam Haru i rzuciła mi się na szyję.-Żyjesz... Ty naprawdę żyjesz!
-Całe szczęście.-odetchną z ulgą Aki podchodząc do nas.
-Witaj z powrotem.-przywitał się Kei.
-Nareszcie cała paczka w komplecie!-zawołał Daiki i zamkną wszystkich w ciasnym uścisku.
-To co teraz zamierzamy?-zapytał Akihiko.
-Głupie pytanie.-stwierdziła.-Idziemy zajebać gnojowi!-dodałam i już chciałam wyjść, lecz blondyn złapał mnie za ramię.
-Iwao posiada wspaniale wyszkolonych żołnierzy i podobno opanował swojego demona do perfekcji.-ostrzegł mnie.
-A co mnie to?-spytałam dłubiąc w nosie. Wyjęłam z pochwy sztylet, który dostałam od Sina. Pokazałam im również naszyjnik.-A ja wspaniale opanowałam swojego demona, mam dwa dżiny i jestem nieźle wkurwiona!
Po parudziesięciu minutach staliśmy przed pałacem. Dwóch żołnierzy przy bramie od razu zaczęło się nas wypytywać kim jesteśmy, i po co tu przyleźliśmy.
-Nazywam się Lea, księżniczka i prawowita następczyni tronu.-wyjaśniłam zdejmując z głowy kaptur tak jak i reszta moich towarzyszy.-I przybyłam zabaniaczyć się z tą kupą gówna nazywaną przez siebie królem.
Rajciu, rajciu. Jaki ten rozdział wyszedł słaby....No ale cóż, starałam się ;-; I uwaga, uwaga! Wielkimi krokami zbliżamy się do zakończenia tej oto opowieści!
CZYTASZ
Pinku no Kami~Utracone Wspomnienia||Magi
FanfictionTak, jest to kolejne opowiadanie na podstawie anime Magi. Był już Judal to teraz przyszedł czas na kolejną moją ulubioną postać. Lea, czternastolatka o wielu tajemnicach. Pewnego dnia na swojej drodze poznaje różowowłosą Fanalis, Morgianę oraz nieb...