🔯Rozdział XIII🔯

293 30 3
                                    

Kac, kac i jeszcze raz kac. Po co ja tyle piłam? zapytałam się w myślach. Ból głowy był nie do zniesienia. I na dodatek nie pamiętam nic z wczorajszej nocy. Jedynie świta mi jakiś turniej na picie. Przymierzałam pałacowe korytarze w poszukiwaniu jakiegoś zacisznego miejsca, w którym mogłabym się zdrzemnąć i choć na chwilę uwolnić się od tego jakże upierdliwego bólu. W końcu po kilku minutach dotarłam do małego podwórza z dużym drzewem na środku. Chwilę stałam gapiąc się w zielone listki, a następnie położyłam się na trawie opierając głowę o pień drzewa. Nie było mi twardo gdyż miałam na sobie swój ukochany czarny płaszcz. Nagle do mojej głowy przyszły słowa jednej z moich ulubionych piosenek.

Co z tego, że nawiązywała do samobójstwa? Podobał mi się tekst jak i melodia przy którą usłyszałam ją pierwszy raz.
-A ty? Czy ty pod drzewo przyjdziesz też, gdzie wisi już ktoś? Podobno zabił trzech. -śpiewając ją zawsze przypominała mi się moja opiekunka, która kiedyś powiesiła się przeze mnie.
-Dziwna piosenka.-w uszach rozbrzmiał głos, który dobrze znała.

-Ohayo, Sin.-przywitałam się z lekkim uśmiechem na ustach, dalej leżałam.-Co tam?

-Nic ciekawego.-odpowiedział stając przed mną.-A jak tam z twoją głową?-Dodał nachylając się

-Proszę o to nawet nie pytać, królu. Czuję się jakby czaszka zaraz miała mi pęknąć... Nigdy więcej nie wezmę udziału w konkursie na picie.-odrzekłam patrząc na trawę.- Robiłam lub mówiłam może coś głupiego?-zerknęłam w oczy Sinbada.

-Nie, raczej nie.-odetchnęłam z ulgą.

-Ufff... Miałem dziwne wrażenie, że coś odwaliłam.-obróciłam się da drugi bok.

-Sin...-zaczęłam-Będziesz stał po mojej stronie?

-Co masz na myśli?-zapytał.

-Gdyby całe państwo byłoby przeciwko mnie...Stałbyś po mojej stronie?-zacisnęłam dłonie w piąstki.

-Zawsze będę stał po twojej stronie.-na te słowa mimowolnie się uśmiechnęłam.

-Ja też-usiadłam. Spojrzałam na mężczyznę.-Ja też będę stać po twojej stronie-dodałam, a następnie posłałam złotookiemu szeroki uśmiech.-A teraz idę spać.-położyłam się plecami do Sin'a. Zasnęłam szybko. Gdy ponownie otworzyłam patrzałki znajdowałam się w miejscu gdzie przebywała Sakura oraz Faris.

-Ej, chyba na chcesz tam płynąć?-odezwała się kobieta.

-Od ostatnich wydarzeń w Balbadd...Po prostu czuję, że powinnam tam wrócić.-odpowiedziałam drapiąc się po karku.-W końcu to moja ojczyzna.

-I co? Myślisz, że przypłyniesz tam jakby nigdy nic? Przecież jesteś uznana tam za zmarłą! Nie masz po co tam wracać.

-Ależ Sakuro, w końcu panienka Lea i tam musiałaby tam wrócić.-wtrącił się Dżin.

-Przecież jak ten księciunio się dowie to wyda rozkaz aby ją zabić!-zbulwersowała się czerwonooka.

-Nie mogą tego zrobić.-rzekł Faris.-W końcu panienka pochodzi z głównej rodziny. To jej przeznaczenie.

-Nie wierzę w przeznaczenie.-wystrzeliłam.-Uważam, że każdy wybiera swój los. No dobra, postanowione! Niebawem wyruszamy!-krzyknęłam z wystawioną do góry ręką. Gdy po prz kolejny otworzyłam powieki ujrzałam zieloną trawę. Kiedy zaczęłam kontaktować, co jak zwykle trochę zajęło, czym prędzej ruszyłam w poszukiwaniu Sin'a albo Ja'fara. Znalazłam tego drugiego.-Witaj, Ja'far.-przywitałam się machając w ręką.

-Witaj, Lea. Pomóc w czymś?-zapytał.

-W sumie to tak. Czy może wypływając stąd statki do Harakury?(nawa wymyślona przed chwilą XD)

-Masz na myśli to średnie państwo? Niestety, ale nie. Za to mogłabyś popłynąć stąd do Ichimuki, stamtąd kursują statki płynące do tego kraju. A dlaczego chcesz się tam udać?

-Mam tam do załatwienia kilka spraw.-odpowiedziałam unikając prawdziwego wyjaśnienia.

-Rozumiem. Tylko musisz tam na siebie uważać, od śmierci poprzedniego króla, jego małżonki oraz jedynego dziedzica, władzę musiała przejąć jedna z gałęzi rodziny. Podobno książę, który teraz włada Harakurą jest bardzo surowy.-ostrzegł mnie piegusek.

-Dzięki za informacje. Do potem!-rzekłam i poszłam byle gdzie. Spotkałam moje ulubione trio, czyli Morgianę, Alibabę i Aladdina. Spędziłam z nimi trochę czasu, jednak nie za dużo, ponieważ musieli iść trenować ze swoimi mentorami. Po praz kolejny zostałam sama. A co gdym ja też znalazła sobie jakiegoś nauczyciela? zapytałam sama siebie siedząc na dachu pałacu. Wtedy nad moją głową pojawiła się świecąca żarówka. Szybko pobiegłam do pokoju, w którym powinien teraz pracować alkoholik. Bez pukania, z hukiem, przy pomocy kopniaka otworzyłam drzwi.-SIN!!!-wydarłam się. Usłyszałam jak coś upadło na ziemię. Gdy spojrzałam w tamto miejsce ujrzałam wcześniej zawołaną przeze mnie osobę, która trzymała jakieś dokumenty,a duża ich część leżała na podłodze.

-Leaś...Błagam nie strasz tak.-powiedział troszeczkę wystraszony.

-Upsi...Dobra mniejsza. Mam do ciebie prośbę.-rzekłam podchodząc. Ukucnęłam i zaczęłam zbierać kartki i książki.-Czy mógłbyś...

-Tak?-zapytał również zbierając papiery.

-Czy mógłbyś pomóc mi opanować Broń Dżina?-zapytałam nie patrząc na mężczyznę. Czułam na sobie jego wzrok.

-Oczywiście.-odpowiedział. Posłałam królowi promienny oraz szczery uśmiech od ucha do ucha.

-Dzięki, Sin. To kiedy zaczynamy?

Pinku no Kami~Utracone Wspomnienia||MagiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz