Rozdział XX

207 26 0
                                    

Strażnicy najpierw nie mogli uwierzyć w moje słowa, lecz gdy tylko dałam dojść do słowa dla Sakury od razu uwierzyli. otworzyli wrota prowadzące na dziedziniec. Wszystko było tam jak nowe. Gdy szliśmy do sali tronowej, po drodze zatrzymywało nas jeszcze kilku żołnierzy, jednak gdy tylko dowiadywali się kim jestem klękali przede mną i prosili abym zrobiła porządek z tym krajem. Drzwi od celu naszej podroży otworzyłam w mój ulubiony sposób, czyli z kopniaka.

-Kim wy do cholery jesteście?!-krzykną wkurzony Iwao. Był on chudym, wysokim chłopakiem o jasnych brązowych włosach i piwnych oczach.

-Nie pamiętasz mnie, kuzyneczku?-zapytałam. A wtedy jego oczy rozszerzyły się jakby zobaczył ducha.

-Przecież powinnaś być w Sindri!-wrzasną co wywołało u mnie pewne podejrzenia.

-Skąd wiesz gdzie byłam?-zapytałam podchodząc do niego.-Hm?-ten jedynie prychną pod nosem.

-Straż!!!-wrzasną, ale nikt się nie ruszył.-Co wy odjaniepawlacie?! Jestem waszym królem! Macie mnie słuchać!.

-A kto chciałby słuchać takiej kupy gówna?-zapytałam dłubiąc w nosie z miną z tego meme xD.Już teraz mogłabym cię po prostu zwalić z trony i zabrać koronę, lecz postąpię według zasad.-spoważniałam.-Ja księżniczka Lea, wyzywam cię na pojedynek o tron.

-Wyzwanie przyjęte.-rzekł dumny, jakby myślał, że wygra.

Pewnie zastanawiacie się teraz co tu się stało. Spieszę z wyjaśnieniami. Główna linia rodziny, z której pochodzę od wieków władała demonami. Lecz nie zawsze było tak, iż dany król bądź królowa spełniał swoje obowiązki, wtedy też ktoś z gałęzi rody mógł ubiegać się o to stanowisko. Jednak aby tego dokonać trzeba było pokonać przeciwnika. No, i to tle z wyjaśnień.

Staneliśmy wraz z kuzynem naprzeciw siebie na arenie, na której prowadzone były walki o koronę.

-Przybądź, Kuro!-krzykną Iwao. Wtem jego ciało pokryła czarna zbroja, włosy przybrały czarną barwę, a oczy żółtą. W jego prawej dłoni pojawiła się włócznia tego samego koloru co zbroja.Ja nie potrzebowałam wypowiadania jakiś głupich formułek. Po chwili stałam ubrana w różowe kwieciste kimono. Moje psie uczy były nieco większe, ogon stał się jeszcze bardziej puchaty niż wcześniej. W prawej ręce dzierżyłam katanę.

-Start!-zawołał jeden z żołnierzy, który robił za sędzie. W mgnieniu oka znaleźliśmy się przy sobie, a nasze bronie się skrzyżowały. Trzeba było przyznać mojemu kuzynkowi, że opanował swojego demona do wysokiego poziomu, lecz do perfekcji wiele mu brakowało. On i jego "oni" w ogóle nie byli ze sobą zgrani. Podcięłam chłopakowi nogi,a gdy tylko upadł przyłożyłam ostrze do jego szyi delikatnie je nacinając.-Wygrała księżniczka Lea!-oznajmił zadowolony.

-A teraz czas na twoją karę.-rzekłam. Przyłożyłam rękę do jego lewego ranienia, na którym znajdowała się pieczęć jego demona.-Może trochę zaboleć.-ostrzegłam, a Iwao prosił,błagał abym tego nie robiła, a ja uśmiechnęłam się delikatnie i złamałam pieczęć. Ból porównywalny był do podpalania ogniem, podobno. Ale sądząc po jego krzykach byłą to prawda. Demon trafi do miejsca, z którego przybył, czyli ze świątyni w górach nieopodal pałacu. Mieszkają tam najróżniejsze demony. dziadek kiedyś zabrał mnie tam bez wiedzy rodziców. Jednak nie jest to odpowiednie miejsce dla ludzi mało odpornych na ich aurę. Słaba osoba łatwo straciłaby tam życie.

-C-Co teraz ze mną zrobisz? Wrzucisz do lochów? Zrobisz niewolnika? A może zabijesz?-spytał dysząc.

-Nic z tych rzeczy.-odpowiedziałam wyłączając tryb demona.-Dam ci drugą szansę. -dodałam podając mu rękę. Na jego twarzy jak i wszystkich zgromadzonych wymalowało się zdziwcie.

-N-naprawdę?-zapytał niepewnie. I chwycił moją dłoń, a ja pomogłam mu wstać.

-Hai. Będziesz pracował tutaj, w pałacu. Jednak jeśli dowiem się chociaż o najmniejszym przekręcie z twojej strony wylecisz na zbity pysk, zrozumiano?- On energicznie kilka razy przytaknął.

Moją pierwszą misją jako królowej było pomoc ludzi. Musiałam na nowo nawiązać współpracę z innymi krajami. Kiedy udało mi się przekonać najbliższe państwa do współpracy zaczęłam zastanawiać się nad Sindrią, ale głupio było mi teraz prosić o coś takiego po tym co zrobiłam Sinowi. Właśnie propo Snibada...Z każdym dniem brakowało mi coraz bardziej. A zgadnijcie skąd mój kuzyneczek wiedział, że jestem w Sindrii. Podobno jeden z jego służących widział mnie tam robiącą rozpierdol w jednym z barów.

W taki oto sposób minęły całe dwa lata. Kei i Akihiko zastali generałami, nie dzięki mojej pozycji, a swoim umiejętnościom. Obydwoje mnie pokonali w walce na miecze. Daiki został moją prawą ręką, jego pomoc bardzo przydała mi się  w odbudowie kraju oraz jego dalszym rządzeniu. Szczwany lis od dzieciaka był przerażająco inteligentny. Haru objęła stanowisko dyplomatki, była to po prostu praca idealna dla niej, była spokojna, stanowcza oraz potrafiła przekonać człowieka. Nawet Iwao się ogarną i dzielnie wykonywał swe obowiązki handlarza. Dzięki nim, ten brudny kraj rządzony twardą ręką wreszcie stał się taki o jakim marzyłam nie tylko ja, ale też i mieszkańcy. Ludzie nawet zrobili święto na moją cześć. Obchodzone jest 28 marca, w dzień kiedy obaliłam krwawą dyktaturę oraz w dzień kiedy kwiaty wiśni rozkwitają. Uwolniłam także demony, które nie chciały służyć w dalszych pokoleniach. O dziwo wiele zostało przyrzekając służyć mnie jak i mym potomkom za co byłam im ogromnie wdzięczna.

Siedziałam wraz z Daikim pijąc sake w ogrodzie oglądając drzewo wiśni, które niedawno rozkwitło.

-Ciekawe co tam u Sina.-wymruczałam nieźle pijana.-Buu...tęsknie za nim...

-Więc może popłyniemy do Sindrii?-zaproponował trzeźwy Dai. On też pił, ale chłop ma mocną banię.

-Nie!-krzyknęłam niemalże natychmiast.-Boje sie co sobie o mnie pomyśli...Opuściłam go tak fagle, nie dafałam znaku życia pszez dfa lata.-położyłam głowę do ramieniu przyjaciela.-Kocham go...-mruknęłam roniąc kilka łez, a następnie zasnęłam.

Pinku no Kami~Utracone Wspomnienia||MagiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz