Rozdział XXI

327 26 7
                                    

Następnego dnia obudziłam się z niemałym kacem. Ubrałam yukatę, rozczesałam włosy, na głowę założyłam koronę i podeszłam do stolika, na którym stał kubek z wodą. Pod nim leżała karteczka "Na kaca". Uśmiechnęłam się pod nosem rozpoznając pismo Daia. Wypiłam ciecz i wyszłam z pokoju. Skierowałam się w stronę kuchni poprosić o coś do jedzenia. Gdy nakarmiłam brzusia poszłam sprawdzić jak idą przygotowania do dzisiejszego festiwalu. Pokojówki, strażnicy i ochotnicy dawali z siebie ile tylko dali radę aby wszytko było dopięte na ostatni guzik. Ja też nie mogłam się ociągać. Wróciłam do swojego biura w którym miałam całą masę papierów do wypełnienia. Usiadłam wygodnie na fotelu, strzyknąwszy palcami  zabrałam się do roboty. Skończyłam wypełniać świstki dopiero wieczorem. Akurat, gdy położyłam ostatni dokument na stertę ktoś zapukał do drzwi.

-Proszę!-krzyknęłam wstając.-Po pokoju weszła Haru wraz z dwiema pokojówkami.

-Dość tej pracy! Teraz czas się wystroić!-krzyknęła radośnie różowowłosa.

-Ale już skończyłam.-odpowiedziałam wskazując wypełnione na papiery.

-Ou...A więc czas się przygotować!-wrzasnęłam i wraz z jedną ze służących wzięły mnie pod ramię i zaprowadziły do garderoby.

-Wow...-szepnęłam zachwycona.-Wystroiłyście mnie jak jeszcze nigdy dotąd.-stwierdziłam przyglądając się w lustrze.

-To jakaś specjalna okazja, czy co?-zapytałam odwracając się w ich stronę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-To jakaś specjalna okazja, czy co?-zapytałam odwracając się w ich stronę.

-Nie, ależ skąd.-odpowiedziała jedna z pokojówek.

-Okej.-odrzekłam przeciągając.-Powiedzmy, że wam wierzę. To co idziemy zaszaleć?-dziewczyny ochoczo przytaknęły.

Po kilkudziesięciu minutach zgubiłam swoje towarzyszki i nie mogłam znaleźć nikogo z paczki. Gdzie oni wszyscy się podziali? pomyślałam rozglądając się. Niestety, ale przez te dwa lata nie podrosło mi się za dużo, a dodając jeszcze te tłumy ludzi...Kompletnie nic nie widziałam. I zamiast chociaż patrzeć gdzie idę rozglądałam się an wszystko strony, przez co wpadłam do kogoś z takim impetem, że omal nie upadłam. Lecz na szczęście, osoba na którą wpadłam złapała mnie.

-Ariga- chciałam podziękować, jednak nie zdążyłam.

-Lea?-usłyszałam dobrze znany mi głos. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę i słyszę.

-S-Sin.-powiedziałam niepewnie. Mężczyzna uśmiechną się szeroko i chciał coś powiedzieć, ale ja szybko i zwinnie wyrwałam się z jego objęć i uciekłam. Zatrzymałam się dopiero w pałacowym ogrodzie, do którego mieszkańcy nie mają dostępu. Usiadłam na trawie, przyciągnęłam nogi do klatki piersiowej,a czoło oparłam o kolana. Próbowałam zrozumieć dlaczego on tutaj jest.

-Lea...-usłyszałam za sobą głos króla Sindrii. Aż przeszedł mnie całkiem przyjemny dreszcz.-Czy...czy ja zrobiłem coś nie tak?-jego pytanie bardzo mnie zdziwiło.

-Baka...-szepnęłam.-Nie zrobiłeś nic złego... Ja...Ja wiele razy chciałam cię odwiedzić, zaprosić tutaj, ale bałam się! Bałam się co sobie pomyślisz...Zniknęłam tak nagle zastawiając jedynie jakiś głupi liścik.-wymruczałam przez łzy.-Ale musiałam...Musiałam tutaj wrócić. Wiem powinnam ci powiedzieć, ale chciałam załatwić to sama!-odwróciłam do się złotookiego, a on przytulił mnie i zaczął gładzić po głowie. Wiedział, że to mnie uspakajało.

-Spokojnie, wiem o wszystkich.-rzekł, a ja odchyliłam się i posłałam mu pytające spojrzenie.-Kilka dni temu dostałem list od twoich przyjaciół, w którym wyjaśnili całą sytuację. Zaprosili mnie również na dzisiejsze święto.-Dodał.A więc to dlatego dai tak nagle wczoraj wspomniał o Sinie i dziewczyny tak mnie wystroiły. Mimowolnie się uśmiechnęłam.

-Nie gniewasz się na mnie?-spytałam wtulając się w fioletowowłosego.

-Na ciebie nigdy.-odpowiedział.

Następnie przez jakąś godzinę siedzieliśmy pod drzewem Sakury i wymienialiśmy się swoimi przygodami w przeciągu tych dwóch lat. Jakoś zeszłam na temat o tym, iż pamiętam niektóre wydarzenia ze swojego poprzedniego życia, w którym znał mnie jako Sorę. Wtedy się bardzo ucieszył.

-Spadająca gwiazda! Szybko pomyśl życzenie!-nakazałam i sama zabrałam się do wymyślania życzenia.

-O czym pomyślałaś?-zapytał.

-Nie powiem, bo wtedy się nie speł- wypowiedź przerwał mi Sinbad, który akurat wtedy postanowił złączyć nasze usta.

-Moje życzenie właśnie się spełniło.

-B-baka!-krzyknęłam czerwona jak buraczek.

Tak to już koniec historii o moich przygodach, przyjaźni, miłości i smutku. Resztę pozostawiam już tylko i wyłącznie waszej wyobraźni... Żegnam i dziękuję za wszystko, Lea.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 26, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pinku no Kami~Utracone Wspomnienia||MagiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz