Podskok, odskok w prawo, w lewo, blok mieczem. Cięgle ta sama sekwencja ruchów z mojej strony. Nie wiem ile tak uciekałam, jednak nie przed każdym ciosem dane było mi się uchować. Nie dość, że Sakura wyglądała jakby się w ogóle nie zmęczyła to jeszcze używała swojego oręża do walki ze mną. Najgorzej było gdy ostrze rozpytało się na kilkaset małych kawałków, a każdy z nich wbijał się w moją skórę pozostawiając mniejsze lub większe rany. Czułam jak nie jedynie krew ze mnie ulatuje, ale także siły. Kątem oka zerknęłam na Czarnego Dżina. Spodziewałam się psychicznego uśmiechu, a tu proszę, poważny jak zapchany kibel! Od czasu do czasu warknęłam pod nosem jakieś przekleństwo.
-Nosz, kurka wodna!-krzyknęłam i trochę rozściełam ramię przyjaciółki, która usiłowała mnie zbić.-Sakura! Ogarnij się wreszcie!-moje słowa jakby w ogóle do niej nie trafiały. Demonica zamachnęła się miechem tuż przed moją twarzą. Jej! Kolejna rana policzku! Odskoczyłam kilka metrów od przeciwniczki. Ta zaczęła na mnie szarżować. Westchnęłam cicho. To będzie jeden z najgłupszych pomysłów na jakie wpadłam. pomyślałam szczerząc zęby. Gdy Czerwonooka znajdowała się już blisko mnie, odrzuciłam swoją katanę. Miecz Sakury wbił się idealnie w moją pierś. Wyplułam trochę krwi. Spojrzałam wprost na jej czerwone tęczówki widziałam w nich zdziwienie oraz smutek, szkliły się. Jednak nadal warczała jak pies. Uśmiechnęłam się lekko i powoli przytuliłam się do niej. Na porządku kobieta wyrywała się jednak, po chwili stanęła nieruchomo.-Jak za pierwszym razem, nie?
-J-ja przepraszam...-szepnęła.-Co ja do cholery zrobiłam?!
-Wróciłaś.-odsunęłam się do niej kawałek.-Teraz skopmy dupę temu debilowi!-wykrzyczałam z szerokim uśmiechem. Ciul z tym, że krwawiłam jak choler. Sakura odwzajemniła gest i ostrożnie wyjęła ze mnie swój miech.-Dzięki. A teraz-obróciłam się w stronę Dżina.-Czas na prawdziwą zabawę.-dodałam strzelając palcami. Nie czekając na reakcję ducha podbiegłam do niego i kopnęłam w miejsce, gdzie powinny znajdować się męskie klejnoty. Mężczyzna upadł zwijając się w bólu.-To..zadziałało? Wow...tego się nie spodziewałam...
-Mogę go zabić?-zapytała różowowłosa stając obok mnie.
-Nie.-odpowiedziałam stanowczo.-Od teraz on też jest częścią mnie.
-Co?! Przecież on o mało co cię nie zabił?!!-krzyknęła trzęsą mną.
-Ty. Prawie ty mnie zabiłaś.-poprawiłam ją. Ta fuknęła coś pod nosem i puściła mnie.-Faris.-wezwałam dziadka, który wrócił do normalnych rozmiarów.- Należą się mi jakieś wyjaśnienia. Jakim cudem tutaj jesteście skoro nie przeszłam żadnego labiryntu? O jakim wcieleniu wspominałeś?-Dżiny wymieniły się spojrzeniami, a następnie usiadły na przeciw mnie.
-A więc...-zaczął Ereb.
-Jest panienka reinkarnacją naszej poprzedniej właścicielki, z którą byliśmy bardzo związani...-kontynuował Faris.-Twoi dawni rodzice podrzucili cię do mojego Lochu na pewną śmierć, jednak ja postanowiłem się tobą zaopiekować. Gdy miałaś 14 lat do naszego domu przyszedł pewien młodzieniec, z którym wyruszyłaś w podróż. Przeżyliście razem wiele, wiele przygód. Miałaś dużo przyjaciół.
-T-To jakiś żart?-wtrąciłam się.
-Nie.-odpowiedział Dżin ciemności.-Niestety umarłaś młodo...Al za to bardzo honorowo. Bowiem oddałaś życie na ukochanego.
-Trzymajcie mnie, bo podam.-powiedziałam i na prawdę zaczęłam padać, lecz Sakucia mnie złapała.-Co tu się właśnie odcygnaiło...?! A jak wyglądałam? Jaki miałam charakter? Jak miałam na imię? Kim byli moi przyjaciele i ten cały ukochany?
-Wyglądała dokładnie tak jak teraz, charakter też miałaś identyczny. A co do imienia, nawałem cię Sora od twoich niebieskich oczu.-orzekł staruszek.-Zawsze śmiałaś się z tego, że twoje imię brzmi "niebo" chociaż nigdy go nie widziała.
-A przyjaciele? I ukochany?-zapytałam z iskierkami w oczach.
-Żyją, są teraz bardzo silni.-rzekł Ereb.
-Ale kim oni są?-dopytywałam
-A zgaduj zgadula! Podpowiem jedynie, że są bliżej niż ci się wydaje.-co ten ziomek ma z tymi grami?! Już miałam zadać kolejne pytanie gdy nagle poczułam się strasznie słabo. Całe szczęście przyjaciółka dalej mnie trzymała.
-O Ciul...Buzę w tym tęczu widzę!-krzyknęłam patrząc w górę.
-Lekarza!-wrzasnęła Sakura.-Ona traci swoje pieprzone zmysły!
-Spokojnie...Nic jej nie będzie.-uspokoił ją Faris.-Wystarczy, że trochę odpocznie.
-Ej...-odezwałam się po chwili ciszy.- Cieszę się, że was mam. Szczerze, to nie wyobrażam sobie teraz życia bez żadnego z was.- zaśmiałam się -Co prawda ciebie Ereb znam strasznie krótka, ale coś czuję, że swoja chora psychicznie strona i moje szaleństwo będą do siebie świetnie pasować.
-Ja też liczę na owocną współpracę, księżniczko.-odpowiedział.
-Pf...-fuknęłam.-Nie uważam się za księżniczkę. Przyjmę ten tytuł dopiero, gdy uda mi się oczyścić moje państwo. O, właśnie! Co tam słychać na zewnątrz?
-Zdemolowałaś cały pokój, pobiłaś kilku strażników i dałaś w mordę na Sinbada, kiedy chciał cię powstrzymać.-już lubię tego Czarnego Dżina.
-Przydałoby się a niedługo wrócić.-westchnęłam.-Ale najpierw chcę jeszcze trochę posłuchać o Sorze! To się znaczy, sobie!
Dzisiaj taki krótki rozdzialik, ale za to wydałam dużo informacji. Co powiecie na oddzielną historię o Sorze?
Reklamy!
Uwaga, uwaga! Informacja skierowana do fanów Servamp lub po prostu dla ludzi, którzy lubią czytać to co piszę. Myślę, że za niedługo pojawi się kolejna seria z Servamp. Te opowiadanie postaram się dokończyć, gdyż mam pomysł i Ughhhh Kuro <3
A i jeszcze jedno szybko info! Nie wiem czy w przeciągu tego oraz następnego tygodnie wstawię cokolwiek, gdyż, iż, ponieważ, dlatego, że, bo niestety w przyszłą środę zaczynam pisać egzaminy, do których wolałabym się pouczyć... Ja i nauka...heh...
CZYTASZ
Pinku no Kami~Utracone Wspomnienia||Magi
FanfictionTak, jest to kolejne opowiadanie na podstawie anime Magi. Był już Judal to teraz przyszedł czas na kolejną moją ulubioną postać. Lea, czternastolatka o wielu tajemnicach. Pewnego dnia na swojej drodze poznaje różowowłosą Fanalis, Morgianę oraz nieb...