Ineedyourhelp:
Dochodziła dwudziesta. Za jakieś pół godziny moja mama powinna wrócić z pracy. Uważałem, że wystarczy mi czasu, aby zrobić to co zaplanowałem. Ostatnie posunięcie długopisem po kartce, list pożegnalny zakończony. Drżącymi ze strachu rękami odłożyłem kartkę papieru na biurko przede mną. Bałem się tego co może spotkać mnie po śmierci. Czy po drugiej stronie będzie lepiej? Czy matka źle zniesie moją śmierć? Czy ktoś w ogóle przejmie się tym, że mnie już nie będzie? A co najważniejsze, czy matka przekaże list Yoongiemu tak jak ją o to w nim prosiłem? Chciałem, aby wiedział co sądziłem o nim w tamtych momentach mojego życia. Zszedłem po schodach na dół kierując się do kuchni. Pamiętam, że dość długo zastanawiałem się, które leki wziąć. Po czasie zdecydowałem się na opakowanie tabletek przeciwbólowych i dwa leków nasennych matki. Musiałem mieć pewność, że mnie nie uratują. Wychodząc z pomieszczenia chwyciłem za butelkę Śoju ojca stojącą na blacie kuchennym. Czułem się jak w transie wchodząc po schodach. Niby wiedziałem co ma się zaraz stać, ale to wszystko nie chciało do mnie dotrzeć. Uważałem to za zwykły sen, z którego miałbym się obudzić i wylądować w lepszym świecie. Kiedy dotarłem do pokoju jeszcze raz spojrzałem w kierunku listu. Zacząłem szeptać coś do siebie, do tej pory nie mogę sobie przypomnieć co. Otworzyłem pierwsze pudełko tabletek wyjmując wszystkie pigułki kładąc je obok mnie. To samo zrobiłem z pozostałymi paczkami. Następnie otworzyłem butelkę z alkoholem upijając łyka. Już miałem zacząć połykać pojedynczo tabletki, ale usłyszałem głos matki. Wchodziła po schodach, słyszałem każdy jej krok. Jak najszybciej wpychałem pastylki do ust. Zanim matka otworzyła drzwi pokoju wypiłem całą butelkę Śoju. Położyłem się na ziemi, a łzy ciekły po moich polikach. Kiedy rodzicielka weszła do pomieszczenia pytała się dlaczego płaczę. Dopiero po chwili zobaczyła pustą butelkę i opakowania po lekach. Zaczęła płakać razem ze mną. Błagałam bym jej nie zostawiał. Kazała wymiotować, ale ja jej nie słuchałem. Bełkotałem pod nosem przepraszając ją. Kobieta krzyczała, aby ktoś nam pomógł. Wtedy jej słowa docierały do mnie jak przez mgłę. Powieki stały się ciężkie. Po długiej walce i prośbach matki, abym ich nie zamykał zapadła ciemność. Śnił mi się Yoongi. Nigdy nie wyjechał, cały czas był ze mną. Śmiał się z żartu, który mu opowiedziałem. Trzymał moją dłoń, gdy spacerowaliśmy wzdłuż rzeki. Patrzał na mnie swoimi ciemno-brązowymi oczami. Stanęliśmy w miejscu patrząc sobie w oczy. Przybliżył twarz do mojej. Jasne światło. Wszystko wokół mnie było białe. Zastanawiałem się, gdzie jestem, wtedy usłyszałem kobiecy głos. Wołała doktora. Mówiła, że się obudziłem. Nie mogłem przypomnieć sobie co się stało. Dopiero kilka minut później doktor wyjaśnił mi, że miałem próbę samobójczą. Po tygodniu wyszedłem ze szpitala. Matka i ojciec odmówili pomocy psychologa. Mój koszmar znów się zaczynał.
Komentarze:
Bittersugar: Dlaczego twoi rodzice nie wysłali cię do psychologa?! Przecież nikt nie poradzi sobie sam mając takie problemy. Tym bardziej mając nienormalnego ojca i brata!
Killme: Ja również miałam próbę samobójczą. Na szczęście sąsiad znalazł mnie na czas. Jestem dumna, że opisałeś nam to. Jestem jeszcze ciekawa, czy pisanie tych blogów Ci pomaga?
Ineedyourhelp: #Killme ta ''terapia'' przynosi skutki. Widzę zmiany w moim zachowaniu tak samo mój psycholog. Dużo zawdzięczam wolontariuszowi pomagającemu mi w trudnych chwilach za co bardzo mu dziękuję.
![](https://img.wattpad.com/cover/141349247-288-k486152.jpg)
CZYTASZ
I miss you
Fiksi PenggemarKilka lat temu miałem przyjaciela, był dla mnie kimś więcej niż przyjacielem. Właśnie dlatego nasze drogi musiały się rozejść. Wtedy, kiedy powiedziałem, że znaczy dla mnie więcej niż wszyscy mogliby się spodziewać. Znaczył dla mnie więcej niż nadz...