Pov. Yoongi
Obudziły mnie promienie słońca rażące mnie w oczy. Przetarłem twarz dłonią i powoli podniosłem się do siadu. Przeniosłem wzrok na materac, na którym piwinien być młodszy, ale go tam nie zastałem.
Szybko przebrałem się we wczorajsze ubrania i wyszedłem z pokoju chłopaka. Zajrzałem do łazienki z nadzieją, iż go tam znajdę, niestety tak się nie stało.
Będę musiał iść do Pani Park. Nie wypada chodzić po całym ich dormie w jego poszukiwaniach.
Powoli wszedłem do kuchni. Już na korytarzu słyszałem stukanie naczyniami, dlatego byłem pewien, że kobieta tam jest.
-Dzień dobry- pokłoniłem się -wie Pani, gdzie jest Jimin?
-Wyszedł- powiedziała ostro i spojrzała w moją stronę -co znowu mu zrobiłeś?- odłożyła ścierkę na blat.
-Nic- zaplotłem ramiona na piersi.
-Wiem, że coś zrobiłeś!- podniosła głos -Jimin wybiegł z domu bardzo podenerwowany!
-Nie mam pojęcia, dlaczego.
-Kłamiesz mi prosto w oczy!- zaczęła iść w moją stronę.
Obserwowałem rozwścieczoną kobietę. Nie bałem się jej, nie mogła mi niczego zrobić. Dlatego oparłem się o futrynę drzwi lekko się uśmiechając.
-Jesteś bezczelny!- stanęła naprzeciwko mnie.
-Nie mam sobie nic do zarzucenia- spojrzałem na kobietę z góry.
-Mamo zostaw go- do pomieszczenia wszedł Jimin.
-Szukałem cię- uśmiechnąłem się do chłopaka.
-Niepotrzebnie- chwycił szklankę wody i się napił -możesz nas na chwilę zostawić mamo?- spojrzał na swoją rodzicielkę.
Kobieta rzuciła mi jeszcze jedno ostre spojrzenie i wyszła z kuchni. Podszedłem do chłopaka obejmując go, ale od razu się ode mnie odsunął.
-Co jest?- spojrzałem na niego pytająco.
-Wyjdź- powiedział stanowczo.
-Gdzie?
-Z mojego domu. Nie pokazuj się tu nigdy więcej.
-Co? Dlaczego?- zaśmiałem się.
-Nie chcę cię już nigdy więcej widzieć. Jesteś dla mnie już nikim.
-O co ci teraz chodzi? Wczoraj jakoś nie przeszkadzała ci moja obecność- przysunąłem się do niego bliżej.
-Kurwa nie rozumiesz co do ciebie mówię?!- odepchnął mnie. Było to na tyle silne oraz niespodziewane, że gdyby nie blat za mną wywaliłbym się na plecy -Wypieprzaj z mojego życia. Nie wystarczy ci to co mi kiedyś zrobiłeś?!
-Przecież wiesz, że tego żałuje. Wróciłem, aby wszystko naprawić. Dlaczego nie chcesz dać mi szansy?
-Zrozumiesz w końcu, że nie mam po co dawać ci szansy? Yoongi ja już nic do ciebie nie czuję. Chciałem, abyśmy stali się przyjaciółmi, ale ty chcesz czegoś więcej- w tym momencie cały mój świat runął. Zacząłem robić się nerwowy. Jak on może mi coś takiego mówić?
-To po jaką cholere odwzajemniłeś wczorajszy pocałunek?!- krzyknąłem i podszedłem do niego bliżej.
-To był odruch. Zrozum jest już za późno. Kiedyś cię kochałem, ale powiem ci tyle. Dziękuję Agust. Dzięki tobie zrozumiałem, że tak mi się tylko wydawało.
Nie wytrzymałem. Nie potrafiłem Dalej słuchać tego co mówi. Z całej siły uderzyłem pięścią w stół i wyszedłem.
Skoro nie chce ze mną mieć nic wspólnego to odejdę. Zostawie go samego. Nie będę robił tego dalej. Chcę, aby był szczęśliwy. Jeśli będzie taki beze mnie to mu na to pozwolę.
***
Cały wczorajszy dzień siedziałem zamknięty w pokoju. Wybiłem wiele butelek soju, po trzech nie chciało mi się dalej liczyć. Spaliłem cztery paczki papierosów.Przez cały czas okno było zamknięte, dlatego w pomieszczeniu panował niezły zaduch. Powoli wstałem z łóżka. Złapałem się za skronie czując mocny ból głowy oraz pragnienie. Pieprzony kac. Otworzyłem okno pozwalając chłodnemu powietrzu wywiać dym papierosowy z pokoju.
Powoli wyłoniłem się z mojej ciemni. Jasne światło raziło mnie w oczy. Chwilę stałem w korytarzu przyzwyczajając się do światła słonecznego.
-O Yoongi nareszcie się obudziłeś- mama szzeroko uśmiechnęła się do mnie wychodząc z łazienki trzymając w rękach wielki kosz prania.
-Tak mamo- chwyciłem kosz od kobiety.
-Zostaw- skarciła mnie -może jestem stara, ale nie głupia, idź weź przeciwbólowe, ubierz się i zasuwaj na lotnisko
-Po co?- spojrzałem na nią zdziwiony.
-No jak to po co? Na prawdę zapomniałeś? Jiminie z Kookiem wyjeżdżają dzisiaj do Ameryki.
-Co?- powiedziałem cicho, prawie niesłyszalnie -Na ile?
-Na stałe. Czemu udajesz głupiego, Jimin na pewno ci mówił- wyminełam mnie i wyszła na dwór.
Jimin wyjeżdża? Na stałe? Z TYM CHUJEM?
Wbiegłem do nadal zadymionego pokoju i chwyciłem pierwsze lepsze ubrania, jakie wpadły mi w ręce. Założyłem wszystko wybiegając z dormu. Zdążyłem zabrać jeszcze kluczyki od auta mamy.
Nie mam pojęcia ile przepisów złamałem podczas jazdy na lotnisko, na pewno dużo.
W między czasie zadzwoniłem jeszcze do mamy, o której godzinie jest odlot.Na miejscu byłem godzinę wcześniej. Biegłem tak szybko, że sam nie wiedziałem, iż tak potrafię. Wśród mnóstwa ludzi wypatrywałem tej jednej osoby. Nie pozwolę mu tak po prostu odejść!
-Jimin!- krzyknąłem, kiedy zobaczyłem roześmianego chłopaka przeczesujacego palcami swoje włosy. Podbiegłem do niego lekko przytulając do siebie jego ciało.
-Eghem- zakasłał wysoki brunet.
Niechętnie puściłem Parka. Spojrzałem na Jungkooka. Mierzył mnie wzrokiem z góry do dołu.
-Kochanie porozmawiam chwilkę z Yoongim, a ty w tym czasie poczekaj w kawiarence- odezwał się spokojnie Jimin.
Jeon na pożegnanie obdarował mnie sztucznym uśmiechem. Cmoknął Parka w usta i bez słowa zniknął w tłumie ludzi.
-Po co przyszedłeś?- słysząc głos chłopaka odwróciłem wzrok od tłumy spoglądając na niego.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś? Zamierzałeś mnie w ogóle o tym poinformować?
-Nie widziałem takiej potrzeby.
-Co?! Jak to nie widziałeś takiej potrzeby?!- lekko podniosłem ton głosu.
-A ty?!- krzyknął, co spowodowało wiercące dziury w naszej dwójce spojrzenia innych ludzi, ale Jimin chyba się tym nie przejął.
-Co ja?
-Nie uznałeś za istotne poinformowanie mnie o twoim wyjeździe do Włoch?! Dowiedziałem się po fakcie! Chciałem ci pokazać, jak to jest- zaśmiał się -Miałeś poczuć to samo co ja dawniej. Powinieneś cierpieć za to co mi zrobiłeś! To przez ciebie stałem się tym słabym, płaczliwy, zamkniętym w sobie Jiminem!- zobaczyłem, jak łzy zaczynają cieknąć po jego polikach -Gdybym cię nie poznał nic by się nie stało. Nasze pierwsze spotkanie było najgorszym dniem w moim życiu! Teraz zamierzam to naprawić. Skończyć z dawnym życiem, zacząć je od nowa z mężczyzną, którego kocham. W tym nowym życiu na pewno nie ma miejsca dla ciebie. Do widzenia, albo nie lepiej, abyśmy się już nigdy nie spotkali.
Odszedł. Zostawił mnie samego. Odwróciłem się w stronę, w którą poszedł, ale było już za późno. Nigdzie go nie widziałem. Przez jakiś czas chodziłem po całym lotnisku w poszukiwaniu chłopaka. Spojrzałem przez okno na od latający samolot. Za późno zrozumiałem, że go kocham. Teraz odleciał, zaczął wszystko od nowa niszcząc przy tym moje życie.
Wszystko co zrobiłem temu chłopakowi teraz do mnie wróci. Karma jest okropna. Mogę żałować, próbować to naprawić, niestety to nic nie da. Gdybym zrozumiał wcześniej, gdybym wtedy został, jak wyglądałoby teraz moje życie?
![](https://img.wattpad.com/cover/141349247-288-k486152.jpg)
CZYTASZ
I miss you
FanfictionKilka lat temu miałem przyjaciela, był dla mnie kimś więcej niż przyjacielem. Właśnie dlatego nasze drogi musiały się rozejść. Wtedy, kiedy powiedziałem, że znaczy dla mnie więcej niż wszyscy mogliby się spodziewać. Znaczył dla mnie więcej niż nadz...