Dzień 6 i 7

978 72 37
                                    

*Nightmare pov -Końcówka 6 dnia-

Podczas sprawnej walki z moim bratem , zauważyłem że coś jest nie tak z jednym z moich pracowników, zostawiłem walkę Errorowi wskazując mu szybko na migi, że ma sobie poradzić w pojedynkę.

Podszedłem do ledwo żyjącego szkieleta, którym okazał się Cross, nie wyglądał zbyt dobrze, szczególnie jego lewa ręka. Rozejrzałem się pośpiesznie i jednak wrogowie zaczęli uciekać, nic nam nie pozostało niż wracać do zamku, teleportowałem się z nieprzytomnym Cross'em do mojego biura.
*Cross pov* - Dzień 7-

Obudziłem się na niezbyt wygodnym podłożu, czyżbym umarł? Otworzyłem niepewnie jeden oczodół i z zgrozą zobaczyłem gdzie się znajduje, leżałem na kanapie u szefa w gabinecie. Nie miałem na sobie bluzy i koszulki a za to na moich kościach znajdowały się bandaże.

Cały zarumieniony opatuliłem się kocem aż po uszy, na szczęście nikogo nie było w pomieszczeniu oprócz mnie nie zmienia faktu że ktoś mnie rozebrał, tylko z górnej garderoby ale to nic nie zmienia.

Nagle do pomieszczenia weszła ostatnia osoba, którą bym w tej chciał. Night odłożył miskę zupy na stolik który stał przed miejscem mojej kryjówki, o dziwo nie zauważył że już się obudziłem. Ostatnie co pamiętałem z bitwy to kroki, czyżby to był Senpai? Przez tą myśl jeszcze bardziej mnie paliły policzki.

Usiadł przy biurku, całkowicie mnie ignorując. Niestety walnąłem łokciem o stolik, jedyna dobra rzecz w tym to że zupa jest cała, stało się najgorsze spojrzał na mnie zza papierów i zauważył że nie śpię.

- Zjedz zupę przyśpieszy leczenie - powiedział po czym się uroczo uśmiechnął, ja chyba umrę, jeszcze bardziej się stałem bakłażanem - Wszystko w porządku? Ah, zostaniesz tu do chwili twojego wyzdrowienia, trucizna dalej jest w twoim ciele, więc lepiej nie ryzykować. - powiedział po czym powrócił do pracy.

Ja chyba zaraz umrę, mam tu z Nim zostać?! Wyjdzie z tego to, że powiem coś głupiego i zepsuje wszytko. Postanowiłem zjeść zupę, najpewniej to jest rosół, zauważyłem że Night często patrzył na mnie ukradkiem, danie było pyszne, dawno nie jadłem zupy.

Ciekawe czy to On gotował, na samą myśl, stałem się jeszcze bardziej fioletowy, chociaż nie wiem czy to jest możliwe. Mimo wszystko to ja bym chciał mu gotować, na przykład kakao, wiem słaby przykład ale zawsze pysznie mi wychodzi.

-S-senpai- i w tym momencie zniszczyłem wszystko, czemu nie ugryzłem się w język,o moje zdziwienie zobaczyłem że się trochę zarumienił, może mam szanse, jednak postanowiłem dokończyć co zacząłem - Gdzie będę s-spał? - kanapa na serio jest nie wygodna, można by rzecz, że zacinam się jak Error.

- W mojej sypialni ze mną- rzekł po czym zanurzył się z powrotem w dokumenty, nie wiem czy się cieszyć czy bać - Muszę mieć cie na oku, byłoby słabo gdybyś w nocy wykwitował- o dziwo znów się lekko zarumienił na jasno niebiesko.

Postanowiłem nie dopytywać, już i tak ta rozmowa idzie w dziwną stronę. Rzuciłem okiem na zegar, wskazywał godzinę dziewiętnastą, musiałem strasznie długo spać. W sumie jestem ciekawy czemu nie zareagował w negatywny sposób na takie nazwanie go, może on też mnie kocha, nonsens. Jego rumieńce były najpewniej tylko przez tą sytuacje, mam nadzieje że będę mógł go poprzytulać przez sen. Z tą myślą odpłynąłem w krainy snu

*Night pov*

Cross zasnął, o dziwo myślałem, że będzie wyspany, albowiem spał cały dzień. Dalej nie mogę się otrząsnąć po tym jak mnie nazwał, czyżby coś do mnie czuł? Przecież jestem tylko nic nie wartym tyranem.

Wziąłem pogrążonego w śnie szkieleta w stylu panny młodej, na szczęście że mam drzwi do sypialni w biurze. Położyłem go delikatnie na łożu, uważając na jego rękę, wyglądała okropnie. Nie mam doświadczenia w leczeniu, więc nie dałem z nią rady, mam nadzieje, że naturalnie się zrośnie.

Przykryłem nadal nagi tors czarnobiałego, przy tym się rumieniąc, nie rozumiem co jest ze mną nie tak, nigdy wcześniej nie piekły mnie policzki na czyjś widok. Postanowiłem się też położyć, oczywiście jak najdalej. Zapowiada się ciężka noc, zasnąłem jak najszybciej, aby o tym nie myśleć.

***********************************************************

Akcja się zaczyna, jak ja nie mogłam się doczekać momentu gdy coś do siebie poczują. I chciałabym wam podziękować za miłe odebranie książki (to brzmi jak koniec, ale nim nie jest spokojnie). 201 WYŚWIETLENIA O\\\\O na te chwile gdy to pisze , to miły szok dla mnie, ponieważ zbytnio nie umiem pisać, uważam tak dlatego, że nadużywam oficjalnego języka (albowiem, jakoż, jednakże itd). Zaczęłam pisać na wtt z myślą o tym że będę sama dla siebie publikować ... powiem tyle jestem pod wrażeniem

Kocham was kabaczki! Nie wiem czemu was tak nazwałam ale mi się podoba.

Kocham was kabaczki! Nie wiem czemu was tak nazwałam ale mi się podoba

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Crossmare - Ostateczny czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz