Rozdział 8

148 17 29
                                    

    Wsiadłam do samochodu z grymasem na twarzy. Przede mną było wiele gotowania, przy którym ona jak zwykle mi nie pomoże. Wiedziałam, że będę tego naprawdę żałować... A mówiła, że wieczór spędzimy tak jak ja będę chciała. Mhy... mogłam się domyśleć, że to będzie jej kolejne zagranie.

    - Nikol gniewasz się na mnie? - zapytała Monika przerywając panującą ciszę

    - Jeszcze się pytasz? - rzuciłam w jej stronę wrogie spojrzenie.

    - Och Nikol... Uśmiechnij się. Będzie fajnie!

    - Mhy...

    - Słuchaj Alex to naprawdę świetny facet. Podobnie jak mój Michael.

    - Ech... Tu nie chodzi o Alexa ani o twojego chłopaka. Tu chodzi o to, że obiecałaś mi wieczór taki jaki ja chcę. A tu nagle okazuje się, że mam gotować dla czterech osób. Wiesz jak ja się z tym czuje? - rzekłam z wyrzutami

    - Sama mówiłaś, że chcesz zapomnieć o tym jak najszybciej, więc staram ci się w tym pomóc. Nie rozumiem czemu teraz coś ci przeszkadza.

    - Ech... wiem o tym, ale serial - rzekłam smutno - Mieliśmy oglądać Lucyfera!

    - Zaczniemy go oglądać z samego rana i nie zaśniemy puki nie obejrzymy wszystkich odcinków. Co ty na to? 

    - Niech będzie... A spróbuj mi się z tego nie wywiązać, to sama znajdę tego porywacza i poproszę by ciebie zamknął. - odparł z wielkim uśmiechem na twarzy

    - Och Nikol... ty i twój humor. - pokiwała z niedowierzaniem głową. - Masz może jakieś eleganckie ubranie?

    - Hm... Czarne gacie i biała koszula się liczą?

    - Nie, nie masz jakieś sukienki oprócz tamtej w której chodzisz ze mną na imprezy?

    - Dobrze wiesz, że nie lubię ich nosić i ubieram je tylko dlatego by nie odstawać od grupy. - spoważniałam

    - To jedziemy jedną kupić! - krzyknęła uradowana

    - Nawet o tym nie myśl, nie mam pieniędzy.

    - Spokojnie, ja ci kupię w zamian za to, że gotujesz no i za to co przeżyłaś.

    Dojechaliśmy pod centrum handlowe. Monika ciągnęła mnie po wszystkich możliwych sklepach. Po paru godzinach miałam wrażenie, że nogi mi zaraz odpadną. Skończyło się na tym, że ja wybrałam sobie jedną sukienkę i buty do niej, a Monika kupiła ich chyba z dziesięć, nie licząc par butów. Oczywiście kto targał z sobą wszystkie rzeczy? Ja.

    W pewnym momencie już nie wytrzymałam i musiałam odpocząć. Usiadłam na ławce czekając aż Monia obejrzy resztę sklepów. Trochę dziwnie się czułam w obecności tylu mężczyzn, którzy siedzieli obok mnie i spoglądali na mnie kątem oka. To przez to że jestem kobietą i nie przepadam za chodzeniem na zakupy?

    Kiedy Monika przejrzała wszystkie możliwe sklepy mogliśmy wrócić do domu. Mieliśmy małe problemy z zapakowaniem zakupów do bagażnika, ale w końcu udało nam się.

    W drodze do domu wstąpiliśmy do mojego domu po laptop i do cukierni po jakieś ciasto. Chciałam wziąć kokosowe, ale Monika uparła się przy czekoladowym. Od razu po powrocie do jej mieszkania zabrałam się za gotowanie. Postawiłam na kuchnie włoską, a szczególnie na lasagne, która była moim zdaniem szalenie łatwa do przygotowania. Na całe szczęście Monika jakby czytając mi w myślach, od razu kupiła dużo pomidorów i sera. Skoro lasagne było drugim daniem, to jako pierwsze postanowiłam zrobić krem z pomidorów z selerem naciowym. Nie byłam jednak pewna czy im to zasmakuje, no ale cóż...

You are my pet, darlingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz