Po raz ostatni spojrzałam na wysłaną wiadomość i odłożyłam telefon na bok.
Nie czułam się najlepiej z tym, co robiłam. Nie dość, że okłamałam Monie, by wyciągnąć od niej numer do Michaela to jeszcze przez zachciankę Nicka muszę coś zrobić Alexowi, by zdobyć jego krew. Err... Gdyby tylko zdobycie jej mogło być takie proste... Przecież nie przyjdę do niego i prosto z mostu nie zapytam ,,Hej mogę pobrać twoją krew?", a on nie odpowie mi ,,Tak, pewnie, śmiało." i nie nastawi mi ręki bym mogła to uczynić.
Pozostaje jeszcze jedno pytanie: Po co to mu?
Wymaz z ust i krew. Jasne jest, że chce zrobić jakieś badania, ale czemu? Z nudów by raczej tego nie robił - to przecież nie w jego stylu. Wystawia mnie na próbę? A może odkrył albo przypomniał sobie coś? Jakiś eksperyment mojego dziadka i podejrzewa, że on może być jednym z nich? Nie... To nie możliwe...Takie coś pozostawia po sobie ślad fizyczny albo psychiczny, a u niego żadnego takiego nie ma.
Nick po prostu mnie sprawdza, a ja znowu nad interpretuje.
Czasami... Chciałbym wiedzieć już wszystko i mieć całkowitą pewność na czym stoję. Bez tych niepewności, bez tych nad interpretowań... Po prostu widzę wszystko i żadna mgła płatająca figle nic mi nie przysłania... Gdyby Nick usłyszałby to stwierdzenie wyśmiałby mnie. Żądam by wszystko podstawiono mi na złotej tacy tuż pod nos, bym nie musiała się nad tym trudzić, ale nie o to chodzi... Gdyby chciał, bym wszystko wiedziała powiedziałby mi o tym ot tak... Tu chodzi o podróż... A podróż oznacza zmiany, które najwidoczniej muszę przyjąć na przysłowiową klatę.
Niespodziewanie usłyszałam dzwonek do drzwi.
Odłożyłam na blat kubek z herbatą, którą do tycz czas piłam i zanim podeszłam do drzwi schowałam list do szuflady z ubraniami. Tej wiadomości tym bardziej nikt nie powinien widzieć. Idąc w stronę drzwi na wypadek wzięłam z kuchni nóż i dopiero potem spojrzałam przez wizjer. Na korytarzu stał Michael, którego twarz przybrała bliżej nieokreślony wyraz. Nie spodziewałam się go tak szybko.
Przekręciłam klucz w drzwiach i powoli otworzyłam drzwi, mocno ściskając nóż w dłoni.
– Odłóż lepiej ten nożyk. – Wskazał na moją prowizoryczną broń i bez pytania wszedł do mieszkania, kierując się w głąb niego.
– Ej! - krzyknęłam za nim zamykając drzwi.
– Czego? – Zatrzymał się i obrócił.
– Może ściągniesz te zabłocone buty? Duszki mój dom nie sprzątają jakbyś nie wiedział. – Przeszłam obok niego, wchodząc do kuchni i odkładając nóż na miejsce.
Nagle zaśmiał się i przeklął pod nosem parę razem, ale zaczął wykonywać polecenie. Chyba naprawdę jest z nim źle, tak jak pisał tamten ktoś. Sprawia wrażenie wulkanu we wczesnej fazie erupcji, kiedy nie wiadomo, kiedy nadejdzie największy wybuch. Na wszelki wypadek postanowiłam mu zaparzyć ziołową herbatę na uspokojenie. Prawdopodobnie nie zadziała na niego tak mocno, jak zazwyczaj działa na mnie, ale może przynajmniej choć trochę ułagodzi to jego temperament.
– Skoro tutaj jesteś to znaczy, że zdecydowałeś się mi pomóc. – zaczęłam, kiedy ten wszedł do kuchni.
Nim zdążyłam cokolwiek jeszcze dodać zauważyłam, że otwiera moją lodówkę i wyciąga z niej jedzenie. Najpierw były to kabanosy, potem jakieś dania na szybko możliwe do zrobienia w mikrofali, następnie bita śmietana w spreju i parę innych rzeczy.
– Co powiedziałaś Moni, by wyciągnąć od niej mój numer? – zapytał, zamykając lodówkę. Zaraz potem zaczął grzebać po moich szafkach, skąd wyciągnął jakieś stare płatki i zaczął je jeść, w międzyczasie wsadzając zapiekankę do mikrofali.
CZYTASZ
You are my pet, darling
Mystery / ThrillerNikol to z pozoru zwykła studentka drugiego roku studiów. Całymi dniami, albo słucha wykładu na uczelni, albo pracuje w barze. Pewnego weekendu do baru przychodzi dziwny klient. Co z tego wyniknie?