[Niedziela wieczór]
– To, co sądzisz o filmie? – zapytał się Alex chwytając mnie za rękę, kiedy tylko wyszliśmy z budynku kina.
– Całkiem niezły, chociaż główna bohaterka nie bardzo mi się podobała. – odparłam i ziewnęłam.
Wyciągnęłam z kieszeni telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Był niespełna kwadrans po jedenastej w nocy, a ja czułam się strasznie zmęczona. Niestety to jeszcze nie był koniec tego dnia.
– Dlaczego? – dopytał się
– Wydawała mi się zbyt idealna... Niby miała jakieś tam wady, ale nie było ich widać w jej poczynaniach... A ty co o nim myślisz?
– Nie podobały mi się sceny akcji... Wiem, że są sztuczne i nie mają prawa dziać się naprawdę, ale nie sprawiały tego wrażenie, że mogłyby. Trochę jakby wyrwali je z jakieś bardziej realistycznej kreskówki.
– Faktycznie były trochę dziwne. – przyznałam, kiedy doszliśmy do auta. – Słuchaj... A może tak przejdziemy się?
– Hm? – Spojrzał na mnie zdziwiony.
– No wiesz... Mieszkam parę ulic stąd, a... – zawahałam się speszona. Doskonale wiedziałam, że to część planu, ale mimo wszystko dziwnie czułam się wprowadzając ją w życie. Może, dlatego że dla niego miała to być prawda, a nie jakaś tam bajeczka? – Jak byłam jeszcze w liceum to marzyłam no i w sumie nadal marzę, by pójść na romantyczny, nocny spacer ze swoim ch-chłopakiem. – Paląc buraka zasłoniłam twarz dłońmi. Czemu nie udało nam się wcześniej wymyślić nic co by mnie tak peszyło?
– Och Nikol... – oparł z czułością.
Delikatnie chwycił mnie za dłonie, zabierając mi je sprzed twarzy i uniósł mój podbródek. Spoglądał na mnie z delikatnym uśmiechem i czułością. Miałam wrażenie, że jego oczy, mimo że były różne od siebie to lśniły tym samym niezrozumiałym dla mnie blaskiem. Co on we mnie takiego widział?
Kiedy zaczął mnie gładzić po policzku poczułam, jak przez moje ciało przechodzi nagła fala przyjemnych dreszczy. Po chwili przeszła kolejna, kiedy złożył delikatnym pocałunek na moich ustach.
– Urocza jesteś.
Powoli zsunął dłonie na moją talię i wtulił mnie w siebie. Biło od niego ciepło dające poczucie bezpieczeństwa i... miłości? Nie mogłam uwierzyć, że ktoś taki jak on mógłby być dziełem mojego dziadka. On... On po prostu nie mógł należeć do tego grona... Może Nick się myli? Może po prostu jest przewrażliwiony tak samo jak ja?
Dopiero po chwili odważyłam się go objąć i zaczęłam napawać się jego bliskością.
Może mogłabym mu o wszystkim powiedzieć?
Nie, nie bądź głupia... On by cię za to znienawidził.
A może nie? Może by mi pomógł?
Hahaha! Serio tak myślisz? Jesteś żałosna. Przed Nickiem nic cię nie ochroni.
– To jak będzie? – spytałam się nieśmiało
– Z chęcią spełnię to marzenie. – rzekł, nadal się uśmiechając. – I nie musisz się mnie bać pytać o takie rzeczy.
– Ja się nie boje, to mnie po prostu peszy.
Po chwili ruszyliśmy w drogę prowadzącą do mojego mieszkania.
Szliśmy powoli, rozkoszując się nocą i spokojem, który zaczynał coraz bardziej wszystko ogarniać. Auta, które jeździły drogą powoli znikały, podobnie jak ludzie, których mijaliśmy, a kiedy byliśmy już przy moim domu nie widzieliśmy żadnej żywej duszy.
CZYTASZ
You are my pet, darling
Gizem / GerilimNikol to z pozoru zwykła studentka drugiego roku studiów. Całymi dniami, albo słucha wykładu na uczelni, albo pracuje w barze. Pewnego weekendu do baru przychodzi dziwny klient. Co z tego wyniknie?