Nie wiem jak to będzie ze mną.
Narazię leże na szpitalnym łóżku. Mam zakaz ruszania się.Za drzwiami do sali widziałam Scotta.
- Ciociu zawołasz Scotta? - zapytałam.
- Tak. Już idę.Po chwli Scott wszedł do sali.
- Cześć Klaro.
- Cześć Scott.
- Nudzi ci się? - zapytał.
- Trochę.Dzień później.
Okazało się, że na wózku będę jeździć tylko pół roku.
Nie wiem czy Scott będzie nadal ze mną.Dzisiaj ciocik kupiła wózek inwalidzki dla mnie.
Na początku nie wiedziałam jak tym sterować. Później jakoś to szło. Zastanawiałam się jak wsiądę do auta.Pan lekarz powiedział, że mogę wstawać z wózka, ale nie mogę zbyt długo chodzić.
Gdy dojechaliśmy do domu postanowiłam porozmawiać ze Scottem.
- Scott.
- Słucham?
- Czy nadal będziesz ze mną?
- Czemu miałbym zostawić Cię?
- Bo jestem z domu dziecka i jeżdże na wózku.
- I co z tego? I tak jesteś ładna i mądra. - powiedział.
- Ooo... Scott jesteś kochany.🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾
Przepraszam, że rozdział jest taki krótki.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Podziękowana dla : LulikeMoon i Wolfciawolf za to, że dają mi wenę. Dzięki nim piszę tą książkę. Jestem im wdzięczna.💙
CZYTASZ
Kim ona jest?!
MaceraKlara mieszka w domu dziecka. Ma tylko jedną przyjaciółkę. Chciała być adoptowana ale bez Magdy się nie ruszy. W końcu ktoś ją adoptuje i...