29 lipca, niedziela
Angela ledwo stała na nogach, osłabiona przez chorobę.
- Połóż się do łóżka, ja zajmę się obiadem – zaproponował jej Stephan.
- Mógłbyś to zrobić? Przepraszam, nie chcę ci narzucać moich obowiązków, ale naprawdę źle się dziś czuję – powiedziała kobieta.
- Nie ma problemu. Może być coś z regionalnej kuchni?– zapytał.
- Cokolwiek, na co masz ochotę. Dziękuję ci za pomoc – powiedziała, po czym zostawiła go samego w kuchni.
Leyhe przyjrzał się wnętrzu lodówki oceniając, co może przygotować. Zdecydował się na maultaschen.* Dzieciaki pomogły mu lepić ciasto, Alex nakrył do stołu i teraz czekali, aż zjawią się ich goście.
- Już się baliśmy, że nie przyjdziecie – powiedział Alex, wpuszczając Wellingerów do środka. – Karl biegnij po mamę.
Andi uśmiechnął się do Stephana i uścisnął mu dłoń na przywitanie.
Angela po chwili dołączyła do nich w jadalni.
- Jak pięknie pachnie – powiedziała, przekraczając próg pomieszczenia. – Jestem lekko przeziębiona, nie chciałabym was zarazić... - ostrzegła, zbliżając się do gości.
- Nie przejmuj się ciociu. Może wam w czymś pomóc? – powiedział Andreas.
- Dzięki, poradziliśmy sobie jakoś. Stephan zajął się gotowaniem, ja nakryłem – odparł Alex.
- Stephi, potrafisz gotować? Wow! – powiedział entuzjastycznie Andi.
- To, czy potrafię okaże się, gdy już spróbujecie – odpowiedział skromnie Steph.
Rodzina zaczęła obiad. Pomieszczenie napełniło się wesołymi rozmowami. Po chwili wszystkie talerze były już puste.
- To było obłędne! – powiedział młodszy Wellinger po skończonym posiłku. – Serio, gdzie ty się nauczyłeś tak gotować?
- To dzięki mojej mamie. Ona jest świetną kucharką, a mojej siostry nigdy nie ciągnęło do kuchni, więc ja z nią gotowałem – odpowiedział z uśmiechem brunet.
- Moja mama też kiedyś próbowała mnie wtajemniczyć. Postanowiła nauczyć mnie robić naleśniki – zaczął opowiadać Andi. – Robiłem wszystko według jej wskazówek, przysięgam! Ale coś poszło nie tak... Nie dało się ich przełknąć – zaśmiał się na to wspomnienie. – Okazało się, że zamiast mąki pszennej użyłem ziemniaczanej.
- O tak, Marie dobrze gotowała. Uwielbiałam jej zapiekankę z makaronem – dopowiedziała Angela.
- Przestańcie! – krzyknął Heinz, po czym gwałtownie wstał od stołu i wyszedł, trzaskając drzwiami.
Przy stole zapadła konsternacja.
- Mamo, dlaczego wujek się obraził? – zapytał Karl, który wystraszył się nagłego wybuchu złości prawnika.
- Wujek tęskni za ciocią Marie – wyjaśniła mu kobieta.
- Ale ona już nie wróci, prawda? – chciała wiedzieć Sophia.
- Ciocia nie spotka się już z nami na ziemi, ale czeka na nas w niebie – odpowiedziała jej matka.
Andreas wyraźnie posmutniał. Pogodził się już ze śmiercią matki, ale również za nią tęsknił.
- No dzieciaki, kto chce jechać do kina? – zapytał Alex.
- Do kina? – odparła zdziwiona Angela.
- Obiecałem im to już w zeszłym tygodniu, chcą zobaczyć tą nową bajkę Disneya, którą cały czas reklamują. A ty będziesz mogła w spokoju odpocząć – powiedział od żony i pocałował ją czule w czoło. – Stephan, Andreas jedziecie z nami?
- Właściwie to... - zaczął Steph. Nie miał ochoty na wychodzenie z domu tego dnia, chciał wrócić do łóżka i rozpamiętywać wydarzenia ze swojego życia.
- Jasne, chętnie pojedziemy – przerwał mu Andi i posłał mu karcące spojrzenie.
Wellinger chciał spędzić ze Stephanem trochę czasu, w końcu nie widzieli się od rozmowy nad rzeką. W ostatnim czasie mężczyźni zbliżyli się do siebie, co cieszyło ich obu.
Andreas obawiał się kierunku, w którym podświadomie zmierzało jego serce. Bał się przyznać przed samym sobą do potencjalnego uczucia, które kiełkowało w nim od kiedy poznał Stephana. Było to dla niego coś nowego, nie do końca rozumiał, co się z nim dzieje. Żadna dziewczyna nie działała na niego tak, jak ten niepozorny brunet. Przy nich czuł się pewnie, zawsze miał kontrolę nad sytuacją. Natomiast gdy przebywał w towarzystwie Leyhe jego serce zaczynało szybciej bić, dłonie się pociły, a głos drżał. Chłopak czuł się zagubiony w tej nowej sytuacji.
Stephan z kolei powoli uświadamiał sobie, że nie ucieknie przed uczuciem, które żywi wobec przyjaciela.
***
W kinie Alex poszedł z dzieciakami na obiecaną bajkę, zaś Andi i Stephan zdecydowali, że wybiorą coś innego.
- No proszę Stephi, to na pewno będzie dobra komedia – upierał się Andreas.
- Niemożliwe. Amerykańskie komedie nigdy nie są dobre. Po prostu przyznaj się, że boisz się tego horroru – powiedział zaczepnie Steph.
- Nie boję się, tylko nie mam ochoty...
- Boisz się – przerwał mu brunet.
- Jak chcesz. Idziemy na horror. Ale zapamiętam to sobie – odpowiedział obrażony Wellinger i skierował się do kas.
Film okazał się nie być tak straszny, na jaki wyglądał jego zwiastun. Przynajmniej dla Stephana. Chłopak momentami wręcz śmiał się z coraz bardziej absurdalnych scen zawartych w produkcji.
Andreasowi jednak nie było ani trochę do śmiechu. Kulił się w swoim fotelu i co chwilę zasłaniał oczy.
- Jeżeli chcesz, możemy wyjść. Nie musimy czekać na koniec – zaproponował brunet.
- Wcale się nie boję – odparł Andi lekko drżącym głosem.
- Chcesz, żebym potrzymał cię za rękę? – zażartował Stephan, widząc grymas przerażenia na twarzy przyjaciela.
- Chcę – odpowiedział mu stanowczo Andreas. Może nie było to najrozsądniejsze posunięcie, ale jego umysł był teraz skupiony na tym, jak przetrwać do napisów końcowych.
Andi ostrożnie splótł swoje palce z palcami Stephana. Dzięki temu gestowi blondyn poczuł przypływ odwagi, dotyk skóry Stephana naprawdę dodawał mu otuchy.
Steph wstrzymał oddech, gdy poczuł dłoń Andreasa w swojej. Nie poruszył się do końca filmu, aby przypadkiem nie rozłączyć ich rąk. Wystarczyło tak niewiele, żeby doprowadzić go do obłędu. Leyhe chciał, aby film nigdy się nie skończył.
Jednak to było niemożliwe. Gdy tylko na ekranie pojawił się napis „koniec" Wellinger puścił jego rękę i pospiesznie udał się do wyjścia, jakby zapomniał o tym, co działo się między nimi chwilę wcześniej.
Leyhe podążył za nim.
- Nigdy więcej nie pozwolę ci wybierać filmu, który będziemy oglądać – oświadczył Andreas.
A więc miało być jakieś „więcej".
- Czyli jednak się bałeś? – zaśmiał się Stephan.
- Nie bałem się, po prostu nie podobał mi się ten film. Wolałbym coś weselszego, bez flaków latających w powietrzu – odpowiedział poważnie Andi.
„Taki uparty..." – pomyślał Stephan.
__________
*maultaschen - rodzaj pierogów z nadzieniem z mięsa mielonego
Udanej majówki! ❤️
CZYTASZ
Love comes quietly | Lellinger
Fanfiction„- Love comes quietly... - zaczął recytować Andreas. Stephan wsłuchiwał się w jego głos jak zaczarowany. - Tak właśnie wyobrażam sobie prawdziwą miłość. Myślę, że nie można zakochać się od pierwszego wejrzenia. To raczej proces, który rozwija się w...