15 września, sobota
- Nie przejmuj się tak, Stephi, tata na pewno ucieszy się na twój widok – powiedział pocieszająco Andi, ściskając dłoń bruneta.
Mężczyźni skręcili do drzwi, nad którymi znajdowała się tablica z napisem „Oddział onkologiczny". Gdy doszli pod odpowiednią salę, Andreas uśmiechnął się zachęcająco.
- Poczekam tutaj – oznajmił.
Leyhe wiedział, że to rozsądne rozwiązanie, ale nie chciał rozstawać się z chłopakiem choćby na chwilę. Po chwili, która zdawała się trwać wieczność, puścił jego rękę i wszedł do pomieszczenia.
- Cześć... - zaczął niepewnie Stephan, rozglądając się po sali.
W pomieszczeniu znajdowało się tylko jedno łóżko. Mężczyzna na nim leżący wyglądał mizernie, był blady i wychudzony. Do jego ciała przyczepione były różne rurki i kable.
Stephanowi serce ścisnęło się na ten widok.
- Stephan? Przyszedłeś... Claudia mówiła, że to zrobisz, ale nie myślałem... - szeptał Philip.
- Claudia powiedziała, że chcesz się ze mną zobaczyć, więc jestem – odparł nieco obojętnym tonem brunet i usiadł na stołku obok łóżka chorego.
- To prawda. Ja... Co u ciebie? – zapytał nieco zagubiony mężczyzna. Tak długo czekał na to spotkanie, a gdy do niego doszło, nie wiedział, co powiedzieć.
- Nie zmieniłem orientacji, jeśli o to pytasz. Wciąż jestem gejem – odpowiedział stanowczo Stephan.
Pożałował swoich słów, gdy dostrzegł ból w oczach ojca.
- Jesteś szczęśliwy? – zapytał niepewnie starszy.
- Tak.
- W takim razie... ja to akceptuję. Wiesz, tyle się wydarzyło od naszej ostatniej rozmowy... Uświadomiłem sobie, że popełniłem błąd. Masz prawo decydować o swoim życiu. Przepraszam, że wcześniej tego nie rozumiałem – wyznał ojciec.
- Czyli... nie przeszkadza ci moja orientacja? – chciał wiedzieć Steph.
- Nie. Wybaczysz mi moje zachowanie?
- Tak – powiedział po prostu Stephan, otarł łzę spływającą po jego policzku i uśmiechnął się do ojca. Ten odpowiedział mu tym samym.
- Więc co u ciebie?
- Cały czas studiuję, byłem teraz na praktykach w Monachium i tam... - Stephan zastanawiał się, czy wyznać całą prawdę, ale skoro ojciec powiedział, że akceptuje jego wybory, dlaczego miałby coś ukrywać? – I tam poznałem Andreasa. On studiuje literaturę. Przeniósł się na Uniwersytet w Berlinie i szukamy teraz mieszkania.
Philip przełknął głośno ślinę.
- Ja... cieszę się, że ci się układa, synu – oświadczył.
- On przyszedł tutaj ze mną, czeka na korytarzu. Jeśli chcesz...
Starszy mężczyzna zamilkł na chwilę. W końcu przemógł się i powiedział:
- Chętnie go poznam.
Stephan uśmiechnął się i wyszedł z sali.
- Jak poszło? – zapytał Andi na jego widok.
- Chce cię poznać – odparł wesoło brunet i pociągnął Andiego za rękę.
- Dzień dobry – zaczął zdenerwowany blondyn. – Nazywam się Andreas Wellinger.
CZYTASZ
Love comes quietly | Lellinger
Fanfiction„- Love comes quietly... - zaczął recytować Andreas. Stephan wsłuchiwał się w jego głos jak zaczarowany. - Tak właśnie wyobrażam sobie prawdziwą miłość. Myślę, że nie można zakochać się od pierwszego wejrzenia. To raczej proces, który rozwija się w...