Rozdział 20 - „Napisałem dla ciebie wiersz"

438 70 26
                                    

7 września, piątek


- Stephan, nie możesz tak po prostu wyjechać – powiedziała Angela, obserwując, jak chłopak wkłada swoje rzeczy do walizki.

- A co mam zrobić? Próbowałem wszystkiego. Dzwoniłem, pisałem, przychodziłem pod dom... On nie dał znaku życia, a jego ojciec nawet groził mi policją – powiedział bezradnie Stephan.

Serce mu się ściskało na myśl o tym, że to koniec, ale nie miał pojęcia, co jeszcze mógłby zrobić.

- Nie możesz się teraz poddać – powiedziała stanowczo kobieta.

- Angela, spróbuj mnie zrozumieć. Ja robię wszystko, latam za nim jak głupi, staram się, jak mogę. A on co? On nie potrafi wysłać mi nawet głupiego smsa, żeby mi powiedzieć, że to koniec.

- Heinz musiał mu coś powiedzieć, jestem tego pewna...

- Co za różnica? Skoro on w wieku dwudziestu lat nie potrafi sprzeciwić się ojcu, to chyba znaczy, że mu nie zależy, prawda? To on podjął tą decyzję, nie ja – odparł Leyhe, zamknął swoją walizkę, postawił ją na podłodze i udał się do kuchni.

„To nie może się tak skończyć" – pomyślała kobieta. Do tej pory starała się nie wtrącać w kłótnię chłopaków, gdyż Stephan ją o to prosił. Ale Stephan i tak jutro wyjeżdżał, więc nie miała nic do stracenia.

Po chwili waliła już w drzwi domu swojego brata.

- Heinz, otwieraj! W tej chwili!

- Ciociu? Coś się stało? – zapytał Andi, otwierając przed nią drzwi. – Ojciec jeszcze nie wrócił z biura.

- To nawet lepiej – powiedziała kobieta, wchodząc do środka. W lepszym świetle bijącym z korytarza zauważyła zaczerwienione oczy Andreasa. – Możesz wytłumaczyć mi, co ty wyprawiasz? Dlaczego nie chcesz porozmawiać ze Stephanem, jak normalny człowiek?

- To nie tak... Ja chciałem z nim porozmawiać, ale... - plątał się Andi.

- Ale co? Zobaczyłeś go z jego siostrą i zamiast pozwolić mu się wytłumaczyć, zerwałeś z nim jakikolwiek kontakt?

- To była jego siostra? – Wellinger otworzył szerzej oczy.

- A co to za różnica? Mogła to być równie dobrze kuzynka, przyjaciółka, ktokolwiek. A ty zachowałeś się, jakbyś go przyłapał na zdradzie i nie pozwoliłeś nic powiedzieć.

- Ja chciałem z nim porozmawiać. Wiem, że zachowałem się impulsywnie, ale... Ojciec mi zabronił... - powiedział zawstydzony chłopak.

- Do jasnej cholery, Andreas! Ile ty masz lat? Chyba już czas wziąć się w garść i postawić na swoim?

- I co potem? On powiedział, że jeśli chcę być ze Stephanem, mam się więcej nie pokazywać w jego domu.

- Więc może czas zacząć żyć na własny rachunek? Andi, uwierz mi, jeśli coś na tym świecie jest warte walki i poświęcenia, to jest to właśnie miłość. A Heinz... Kiedyś zrozumie, że krzywdzi cię swoim zachowaniem. Na twoim miejscu nie zastanawiałabym się zbyt długo – powiedziała rozsądnym tonem Angela. – Stephan ma pociąg jutro o jedenastej, Alex odwozi go na dworzec, więc możesz go złapać gdzieś do wpół do jedenastej. Nie zmarnuj tej szansy.

Po tych słowach kobieta wyszła i zostawiła Andreasa samego z jego myślami.

Tej nocy Wellinger nie mógł zasnąć. Ucisk w sercu skutecznie utrudniał mu oddychanie. Nie miał pojęcia, co robić. Gdy kolejny raz przewracał się z boku na bok, zauważył płaski prostokąt opakowany w papier prezentowy, leżący pod fotelem.

Love comes quietly | LellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz