12 sierpnia, niedziela
Stephan był przerażony faktem, że za chwilę zobaczy Andreasa. Cały tydzień czekał na tą konfrontację, ale jednocześnie miał ochotę uciec jak najdalej. Nie odważył się odezwać do Wellingera od czasu pocałunku, ten również się z nim nie kontaktował. Steph uznał, że Andi potrzebuje czasu, żeby wybaczyć mu to, co się stało. Miał zamiar porozmawiać z nim dzisiaj, wytłumaczyć, przeprosić... Chciał, żeby mogli dalej się przyjaźnić, jakby nic się nie wydarzyło. Miał nadzieję, że Andreas będzie chciał tego samego, gdyż w ten sposób miałby go cały czas przy sobie...
Stephan żałował tego, co zrobił. Żałował, że zakochał się w swoim przyjacielu. Żałował, że go pocałował, bo przez to mógł stracić go na zawsze.
Jednocześnie ten pocałunek był najpiękniejszym uczuciem, jakiego doświadczył. Jakby znalazł utraconą cząstkę siebie. Potrzebował Andreasa w swoim życiu, nawet jeśli ten nie odwzajemniał jego uczuć, potrzebował po prostu jego obecności...
Chwiejnym krokiem zaczął schodzić po schodach, gdy tylko usłyszał dzwonek do drzwi. Gdy był w połowie, usłyszał głos Heinza:
- Andreas dziś nie przyjdzie. Powiedział, że źle się czuje.
Brunet poczuł, że jego serce właśnie się złamało. Wszelkie nadzieje zostały pogrzebane. Stracił go.
Jakimś cudem udało mu się wrócić do swojej sypialni. Rzucił się na łóżko i zalał się łzami.
***
- Andreas, wychodzimy – krzyknął starszy Wellinger.
- Idź sam, nie czuję się zbyt dobrze – odparł jego syn.
W odpowiedzi usłyszał trzaśnięcie drzwiami.
Andi nie był w stanie spojrzeć Stephanowi w oczy. Czuł się rozdarty. Spanikował, gdy Stephan go pocałował, ale nie mógł powiedzieć, że nie było to przyjemne doznanie.
Nie wiedział, co miałby powiedzieć chłopakowi. Nie chciał go tracić. Przez cały tydzień próbował do niego zadzwonić, ale za każdym razem powstrzymywał się w ostatniej chwili.
Andi próbował odpowiedzieć sobie na pytanie, co czuje do Stephana. Czy to tylko sympatia, czy może coś więcej? Przerażała go myśl, że mógłby zauroczyć się w mężczyźnie.
W końcu zrezygnowany położył się na łóżku. Zdecydował, że musi przełknąć swoją dumę i porozmawiać o tym z kimś. Problem w tym, że jedynymi osobami, z którymi rozmawiał o sprawach sercowych byli David, Bruno i Michael...
Andreas: Piwo?
Bruno: Ok
David: Ok
Michael: Tym razem zamierzasz zostać do końca?
David: Właśnie
Andreas: Tym razem sam chcę rozmawiać o Stephanie
Bruno: UUUUUU
Michael: Mówiłem
Michael: David gdzie moje 10 euro
Andreas: Serio
Andreas: SERIO
Michael: Życie jest brutalne skarbie
Andreas: Ehhhh
Andreas: Czekam o 20 w barze
Wyświetlone przez: David Zimmermann, Bruno Langer, Michael Braun
- Więc o co chodzi? – zapytał David po złożeniu zamówienia.
Wszyscy trzej usiedli wokół Andreasa i wpatrywali się w niego, praktycznie nie mrugając.
- Noo... - nie mógł się przemóc Andi, skrępowany zaistniałą sytuacją.
- Spokojnie, zauważyliśmy, że Stephan ci się spodobał, nie musisz się z tym kryć – powiedział Michael.
- C-co? – Wellinger był w szoku. Nie spodziewał się takiego wyznania.
- Mówisz o nim jak natchniony, wpatrujesz się w niego jak w obrazek... - zaczął wymieniać David.
- I nie przeszkadza wam to? – odpowiedział Andi, chcąc się upewnić.
- Serce nie sługa – odparł Bruno. – Mamy XXI wiek, homoseksualizm to nie jest coś, czego powinieneś się wstydzić.
Andi trochę się rozluźnił.
- Tylko problem w tym, że ja nie jestem tego pewny. No wiecie... ja nigdy nie byłem z żadnym facetem... I nie wiem, co czuję do Stephana.
- Jesteśmy przyjaciółmi, prawda? – zapytał Michael.
- Tak.
- I myślisz o mnie cały czas? Serce mocniej bije ci na mój widok? – kontynuował Michi.
- No... nie – odparł Wellinger. Nie rozumiał, co jego przyjaciel chciał osiągnąć tymi pytaniami.
- A jak jest ze Stephanem? Czujesz się w jego obecności tak samo, jak przy mnie?
- Chyba nie. Ja... stresuję się w jego obecności. I czasem czuję... jakby... no, motylki – odparł niepewnie, zawstydzony swoim wyznaniem.
- Więc chyba sam odpowiedziałeś sobie na swoje pytanie. Zakochałeś się – wydał diagnozę Bruno.
Andi wiercił się niespokojnie na krześle. Wciąż nie był przekonany.
- Ale co ja mam teraz zrobić?
- Jak to co? Idź do niego i mu to powiedz – poradził David.
- Tylko... on chyba jest na mnie zły. Bo... pocałował mnie, a ja spanikowałem i uciekłem – odpowiedział Andi.
Mężczyźni wytrzeszczyli oczy w szoku.
- Nieźle, stary – zaczął Michi. – Ale to jeszcze nic straconego. Idź tam, przeproś go i będziecie żyć długo i szczęśliwie.
- Tak zrobię. Ale jutro – odparł Andreas i pociągnął łyk swojego piwa. – Nie chcę, żeby widział mnie w takim stanie.
Jego przyjaciele tylko pokiwali głowami, zgadzając się z tym stwierdzeniem, a potem wrócili do picia, wznosząc toasty za szczęśliwą miłość.
CZYTASZ
Love comes quietly | Lellinger
Fanfiction„- Love comes quietly... - zaczął recytować Andreas. Stephan wsłuchiwał się w jego głos jak zaczarowany. - Tak właśnie wyobrażam sobie prawdziwą miłość. Myślę, że nie można zakochać się od pierwszego wejrzenia. To raczej proces, który rozwija się w...