4 września, wtorek
Andi zrobił kolejną rundę wokół salonu, ale to go nie uspokoiło. Wciąż nie skontaktował się ze Stephanem, brakowało mu odwagi. Gdyby już zdobył się na rozmowę z Leyhe, musiałby również porozmawiać ze swoim ojcem, a tego nie chciał.
Czas uciekał nieubłaganie, chłopak miał coraz mniej czasu na podjęcie decyzji, która mogła zmienić jego życie o 180°. Rozważył już wszystkie za i przeciw po kilkanaście razy. W głębi serca czuł, co ma robić, jednak wciąż wstrzymywał się z powiedzeniem tego na głos. Wiedział, że gdy to zrobi, nie będzie już odwrotu.
W końcu postanowił najpierw powiedzieć o swojej decyzji Stephanowi. Może później chłopak pomoże mu w rozmowie z ojcem...
Andreas ubrał buty i ruszył w kierunku domu Mullerów. Nie chciał zwlekać, gdyż bał się, że znowu się rozmyśli.
***
Stephan leżał przed telewizorem i bił się z myślami. Obiecał Andreasowi, że da mu tyle czasu, ile potrzebuje. Ale męczyło go bezczynne siedzenie i czekanie. Obawiał się, że chłopak ulegnie ojcu.
Jego serce podskoczyło, gdy usłyszał dzwonek do drzwi. Był pewny, że to Andi.
Jakie było jego zdziwienie, gdy otworzył drzwi i zamiast blondyna zobaczył w nich niską brunetkę o znajomych rysach twarzy.
- Claudia? – powiedział zszokowany.
Dziewczyna rzuciła mu się na szyję. Stephan otrząsnął się z pierwszego szoku i objął ją w talii.
- Stephan, tak bardzo za tobą tęskniłam. Wybacz mi, że się nie odzywałam, ja... - plątała się brunetka.
- Spokojnie, nie gniewam się – zaczął Stephan, delikatnie gładząc dziewczynę po włosach.
- Stephi? Co ty wyprawiasz? – wykrzyknął Andreas.
Stephan i Claudia oderwali się od siebie i spojrzeli zdezorientowani w stronę furtki, w której nie wiadomo kiedy pojawił się Wellinger. Chłopak stał tam z założonymi rękami i niezadowoloną miną.
- Andi? Co ty tu robisz? – odezwał się Leyhe i zrobił krok w jego kierunku.
Andreas zaczął się cofać.
- Tylko tyle masz mi do powiedzenia? Świetnie. W takim razie wybaczcie, że wam przerwałem – odparł sarkastycznie blondyn i zaczął iść w kierunku, z którego przyszedł.
- Andi, zaczekaj – krzyknął za nim Stephan i już chciał ruszyć w jego kierunku, ale powstrzymała go ręka Claudii.
- Stephan, musimy porozmawiać – oświadczyła dziewczyna. – To ważne.
Stephan popatrzył smutno w stronę Andreasa, ale wiedział, że jego siostra nie pojawiłaby się na drugim końcu kraju bez powodu.
- Wejdź – powiedział i gestem ręki zaprosił ją do środka.
- A więc, jak mnie znalazłaś? – zapytał, stawiając przed brunetką kubek z kawą.
- Było ciężko, na uczelni nie chcieli mi nic powiedzieć, ale odszukałam twoich znajomych na facebooku i po negocjacjach powiedzieli mi, gdzie jesteś – wyjaśniła dziewczyna.
- Nie mogłaś do mnie zadzwonić albo napisać?
- Byłam pewna, że nie odbierzesz... Poza tym, to ważne, nie chciałam ci tego mówić przez telefon.
- Claudia, jak mogłaś tak pomyśleć? Zraniłaś mnie, to prawda, ale rozumiem, że nie chciałaś się sprzeciwiać rodzicom. Nie zignorowałbym cię.
CZYTASZ
Love comes quietly | Lellinger
Fanfiction„- Love comes quietly... - zaczął recytować Andreas. Stephan wsłuchiwał się w jego głos jak zaczarowany. - Tak właśnie wyobrażam sobie prawdziwą miłość. Myślę, że nie można zakochać się od pierwszego wejrzenia. To raczej proces, który rozwija się w...