6. (we are) the road crew

61 13 49
                                    

Kto nie zna Motörhead? Nawet jeśli ktoś taki tu jest, to niech nie podnosi łapki, bo i tak za chwilę ich pozna.

Utwór pochodzi z czwartego studyjnrgo albumu "Ace of Spades" wydanego 8 listopada 1980 roku. Album wskoczył na czwarte miejsce UK Albums Chart i szybko okrył się złotem. Był to też ich pierwszy album wydany w Stanach. Tytułowy kawałek jest też najbardziej znanym utworem Motörhead. Z kolei "(We Are) The Road Crew" to kawałek dla roadies, czyli technicznych zespołu.

Są zaliczani do nurtu NWOBHM (New Wave Of British Heavy Metal), choć nie do końca pasują do pozostałych zespołów do tej kategorii wliczonych. Patrz: Iron Maiden, Judas Priest, Diamond Head. I choć jest to grupa dość różnorodna, trzeba przyznać, to Motörhead na tym tle i tak się wyróżnia.

Album nagrany w najbardziej legendarnym składzie, to jest Lemmy Killmister, Eddie Clarke i Phil Taylor. Sam album zresztą uważany za równie legendarny. I najbardziej znany. Lemmy w kilku wywiadach wspomniał też, że grania "Ace Of Spades" ma już dosyć. Ostatecznie granie na każdym koncercie tego kawałka każdemu mogłoby się znudzić.

"Road Crew" trwa trochę ponad trzy minuty i zajmuje szóste miejsce na albumie.

Brzmienie Motörhead to tylko cztery elementy: wokal, bas, gitara (sztuk jedna) oraz gary

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Brzmienie Motörhead to tylko cztery elementy: wokal, bas, gitara (sztuk jedna) oraz gary. Zaczniemy od boga metalu: Lemmy'ego.

Jak sam mawiał, jego bas to tylko gitara nastrojona o oktawę niżej. I rzeczywiście jego brzmienie jest bardzo charakterystyczne. Zresztą spójrzcie tutaj:

Mnóstwo efektów, szybkie kostkowanie i bardzo podatny na takie rzeczy Rickenbacker, dają efekt niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju. Takiego brzmienia jak Lemmy nie miał i nie ma nikt.

Mamy też perkusję z mnóstwem talerzy, co kilka lat później zacząć z zacięciem naśladować thrash metal. Zresztą słusznie Motörhead są nazywani protoplastami thrashu. Ich brzmienie w końcu ten odłam metalu przypomina. Nie tylko za sprawą perkusji (talerze, talerze, talerze i szybkie gary), ale też bardzo szybkiego basu i gitary. Całość jest oszczędna i surowa, co nadaje takiego brudnego klimatu, który pojawia się również na choćby "Kill 'Em All".

Co do gitary jeszcze. Podoba mi się dźwięk, który jest dosyć surowy i, dla mnie, bardzo wdzięczny. W kawałku pojawiają się dwie solówki, nie za długie, nie za krótkie, bardzo płynne i przyjemne do słuchania. Świetnie pasujące do całego utworu, w którego brzmieniu aż słychać pył drogi i widać niekończące się przestrzenie wokół, oświetlone gorącym słońcem środka lata.

I na koniec znów bóg metalu. Wokal, który moja matka nazwałaby przepalonym i przepitym. Ciężki, zachrypły głos, który, przynajmniej dla mnie, jest na tyle charakterystyczny, że przed oczami staje mi brzydki facet w czerni.

Another town another place,
Another girl, another face,
Another truce, another race,
I'm eating junk, feeling bad,
Another night, I'm going mad,
My woman's leaving, I feel sad,
But I just love the life I lead,
Another beer is what I need,
Another gig my ears bleed,
We Are The Road Crew

Another town I've left behind,
Another drink completely blind,
Another hotel I can't find,
Another backstage pass for you,
Another tube of super glue,
Another border to get through,
I'm driving like a maniac,
Driving my way to hell and back,
Another room a case to pack,
We Are The Road Crew

Another hotel we can burn,
Another screw, another turn,
Another Europe map to learn,
Another truckstop on the way,
Another game I learn to play,
Another word I learn to say,
Another bloody customs post,
Another fucking foreign coast,
Another set of scars to boast,
We Are The Road Crew

Tekst, tak jak mówiłam na początku, opowiada o życiu ekipy technicznej, która towarzyszy muzykom w trasie. Słowa składają się z elementów przygotowywania koncertów (najbardziej lubię wzmiankę o super glue) i życia technicznych poza koncertami, ale nadal w trasie. Czasami to życie jest lepsze, czasami gorsze, ale ostatecznie wszyscy ci ludzie nie zamienili by go na żadne inne, bo za bardzo kochają to, co robią.

Całość ma w sobie coś z rock 'n rolla i trochę z thrashu, ale to przede wszystkim Motörhead, jedyne i niepowtarzalne. Legendarny band, któremu wielbiciele muzyki metalowej naprawdę wiele zawdzięczają, dlatego uważam, że chociaż ten album należy znać.

Man, kolejna legenda, aż się boję, co będzie dalej :D

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Man, kolejna legenda, aż się boję, co będzie dalej :D

Poza tym SDM jest na pięćdziesiątym dziewiątym miejscu w literaturze faktu! Bardzo się cieszę, że moja próba zapoznania Was z muzyką wypada tak dobrze i że już kilka osób poznało nowe zespoły 💛

W każdym razie keep it up!

Sto Dni Muzyki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz