Gdy usłyszał co się stało jego w miarę dobry humor prysł jak bańka mydlana. Gdy tylko zakończyły się zajęcia udał się do składziku i zabrał ze sobą esencje, o które prosiła Pomfrey po czym szybkim krokiem udał się do skrzydła szpitalnego.
Wszedł do sali i od razu w oczy rzuciło mu się łóżko, na którym leżała nieprzytomna Mary.- Jak chciałeś zabrać ją na randkę to było wymyślić coś na ziemi! - usłyszał szept Draco Malfoya.
- Miałeś jej pilnować! Miała być bezpieczna! - kolejny szept należał do któregoś z bliźników. Nie miał pojęcia którego ale obstawiał Freda. Był blisko z blondynką.
- Na moment ją spuściłem z oczu, dosłownie. - wyszeptał przygnębiony głos należący do jego syna.
- Wytłumaczy mi ktoś co tu się dzieje? - zapytał Mistrz Eliksirów swoim zwyczajnym obojętnym tonem pojawiając się przy łóżku jego uczennicy. Wyglądała pięknie, mimo że miała podrapaną twarz, nadal była śliczna, wyjątkowa. - Dlaczego panie Malfoy, Wesley i Snape nie jesteście na kolacji?
- Mary miała mały wypadek. - powiedział Fred, który siedział przy jej łóżku i trzymał drobną dłoń dziewczyny w swojej. Severusa krew zalała jednak nie dał grymasowi niezadowolenia pojawić się na jego bladej twarzy. - Zamierzamy przy niej siedzieć dopóki możemy, pewnie i tak byśmy nic nie zjedli ze stresu. - wytłumaczył.
- Czekamy też na panią dyrektor. - odezwał się platynowy blondyn, stał przy nogach blondynki i patrzył na jej twarz. Syn Severusa za to stał przy oknie i patrzył na krajobraz.
- W takim razie Matt - zwrócił się do swojego potomka. - Idziesz ze mną.
***
- Powiesz mi co u diabła się stało? - zapytał chłodno czarnowłosy nauczyciel siadając przy biurku w swoim gabinecie.
- Mary spadła z miotły. Lecieliśmy nad zakazanym lasem ... Zahaczyła o coś i ... Spadła na ziemię.
- Zachowaliście się nie rozważnie i głupio. Teraz ona leży poturbowana.
- Wiem ... - westchnął. - Pomfrey prosiła byś przyniósł eliksir przeciwbólowy. - po tych słował mistrz eliksirów wziął fiolkę z biurka i wyszedł szybkim krokiem.
Matt nie wiedział co ma myśleć o zachowaniu swojego ojca. Jednak teraz przynajmiej je rozumie. Wcześniej nie wiedział. Dopiero gdy przyłapał go na spoglądaniu na blondynkę zaczął coś podejrzewać.
Severus miał świadomość, że to nie wypali ale nie próbował stłumić tego uczucia. Gdy był śmierciożercą by to bez chwili wahania zrobił ale teraz gdy jest wolny od Toma i Albusa może trochę poszaleć. Jednak dlaczego zakochał się w uczennicy? To nie pojętę.
- W końcu jesteś - Pomfrey odetchnęła z ulgą. - Zaaplikuj jej przeciwbólowy, ja koniecznie musze iść do szklarni! - i wybiegła. Nie rozumiał tej kobiety. Odsunął kotarę i zaklęcie wyciszające przestało działać. Mary rzucała się po łóżku jęcząc z bólu. Unieruchomił ją zaklęciem i przysiadł. Spojrzała na niego oczami pełnymi bólu. Otworzył jej usta i wlał miksturę masując gardło by przełknęła. Po chwili jej ciało się rozluźniło a ona sama odetchnęła z ulgą.
Wiedziony impulsem położył dłoń na jej włosach i zaczął je gładzić. Zwykle wcześnie rano widuje ją w roztrzepanych włosach gdy idzie do kuchni poprosić skrzaty o herbatę. Mogaby któregoś zawołać, ale ona woli się przejść. Wraca do pokoju, ogarnia się i schodzi do pokoju wspólnego. Tam siada przy kominku i pije herbate powtarzając notatki. Jest mądra i piękna. Do tego jest rozsądna, miła, przyjacielska i ... Nie wie co jeszcze. Uwielbia pomagać. Jest tolerancyjna ...
- Profesorze? - zapytała cicho a on jak poparzony zabrał rękę. Zaschło mu w ustach, bo został przyłapany. Wstał szybko. - Poda mi profesor wody? - wyszeptała ledwo słyszalnie. Kamień spadł mu z serca. Sięgnął po naczynie i jej podał. Upiła kilka łyków i podała mu kubek, który odłożył. Odwrócił się z zamiarem wyjścia. - Niech profesor zostanie. To ... Było przyjemnie.
CZYTASZ
Jak zdobyć serce nietoperza?
Teen FictionFF! Spojrzenie bez wyrazu, pokerowa twarz, nie modne ciuchy. Tak można określić tylko jedną osobę w całym Hogwarcie. Mimo tego, że to nietoperz z lochów on ma uczucia. Sam był przerażony tą myślą, przecież to jego uczennica! Nie ma prawa się...