Patrzył na nią z powagą, miała wrażenie, że nawet większą niż zwykle. Dlatego cholernie się bała.
- J-Jak to Sev? K-kto? - zapytała A jej głos zadrżał niebezpiecznie. Była bliska paniki i było to widać.
- Nikt - westchnął cicho. - Nie powinienem robić sobie żartów, przepraszam. Uznałem, że będzie Ci przyjemniej usiąść do stołu przy którym się żartuje - mimo że to mówił, miał minę poważną.
- N-na pewno? - zapytała. - N-nie mówisz tak bym była spokojna? - zapytała patrząc mu w oczy.
- Spokojnie, jedz. Założyłem się z bratem. Myślę, że za dużo wypiłem, że uważałem ten zakład będzie ciekawy.
- Założyłeś się, że niby o co? - zapytała zakładając ręce na piersi lekko zła
- Że w tym tygodniu zaciągnę Cię do łóżka - oznajmił poważnie.
- Jesteś tępy! - warknęła, nałożyła sobie trochę jedzenia na talerz i poszła pod kominek. Usiadła na kanapie, która tam stała. Zaczęła jeść, starając się nie myśleć o tym starym pierniku. Więc chciał sobie pożartować, tak? Ona sobie już z niego zrobi jaja. W końcu przebywała tyle z Wesleyami. Ona wie co to psikus.
Wstała z pustym talerzem i dołożyła na stół. Zawołała Amnezje, po czym poprosiła ją o oprowadzenie po rezydencji. Nie odezwała się do tego... tłustowłosego dupka słowem, bo jak tylko mógł to rzucał żartami. Wkurzał ją!- Wychodzę - oznajmiła ubrana w dżinsy, kozaki po kolano na lekkim obcasie, oraz wydekoltowaną bluzeczke, która była obcisła. Wyglądała naprawdę świetnie. Czarnowłosy jak na nią spojrzał...
- Nigdzie nie idziesz - powiedział. - Nie wypuszcze Cię tak. Powinnaś chodzić w sukniach i zasłaniać biust.- Jaaasne - mruknęła - Mam gdzieś co powinnam. Podoba Ci się? - zapytała ściągając dekolt by był bliżej środka klatki. - Tak, myślę, że mojemu kochankowi też się spodoba. - uśmiecha się i nim zdołał ją powstrzymać zniknęła. Cholera! Czemu dodał ją do bariery ochronnej?! I gdzie ona polazła?! Tej nocy miał ją posiąść!
Nie to, że zależało mu na seksie z nią... no może trochę... Ale nie chodziło o to. Jak ktoś ich zobaczy... jej kochanka i ją razem... odkryje go hańbą, że zamiast brać ją pozwolił iść się jej pieprzyć z innym... Jak tylko wróci... ugh! Nie będzie przebacz.***
Blondynka siedziała u rodziców i się skarżyła. Oni z chęcią opowiadali jej dziwne historie z młodości Severusa, niektóre były naprawdę... niezłe.- Postanowiłyśmy mu zrobić psikusa i było to tak. W zamku, na ferie zostałyśmy ja oraz pięć moich koleżanek. - starsza blondyna siedziała na kolanach męża i Z uśmiechem opowiadała. - Sev był naprawdę przystojny, zresztą nadal jest, tylko trzeba to umieć dostrzec. - przerwała na chwilę, bo zadrżała przez całuska ojca Mary w jej kark. - Dlatego, pewnego wieczoru... usiadłam obok niego. Zaczęłam go miziać od kolana idąc w górę, położyłam mu brodę na ramię, rozumiecie i oznajmiłam mu, że jestem nim zainteresowana. Następnego wieczora zrobiła to kolejna z nas. Nie wiecie jak od nas uciekał. A jak spotkałyśmy się razem... o, był przerażony i wiał.
- Co za głupek! - śmieje się cicho blondyna. - A byłaś już wtedy z tatą?
- No, coś tam się starał ze mną działać, ale nie byłam nim zainteresowana, był naprawdę niepoprawny w podrywaniu - śmieje się kobieta. - Nie zliczę ile razy dałam mu w twarz. Nie zgadniesz dlaczego. - powiedziała do córki szczerząc się.
- Czemu? Gadał jakieś brzydkie rzeczy? - przekrzywiła głowę patrząc na nich.
- Nie kochanie, nie - chichocze. - Twój ojczulek uznał, że najlepiej podrywać udając, że się wpada na dziewczynę. Tyle, że nie na korytarzu lekko otrzeć się o ramię. On centarlnie wpadał na mnie, przewalał, a jego twarz lądowała w moich piersiach.
- Patrz, no, wyszło mi, bo teraz codziennie ląduje - mężczyzna pocałował kobietę, gdy ta się oburzyła. Spojrzała na córkę, która zamyślona patrzyła na swoją herbatę z smutnawą miną. Wiedziała, że ich jedyny skarb potrzebuje rozmowy.
- Kochanie, idź nam zrobić gorącą czekoladę. Herbata dawno nam wystygła - wstała z jego kolan, a on spojrzał na swoją pociechę i kiwnął głową do ukochanej. - I poszukaj ciastek, ostatnio się napracowałam - całuje go w polik
- Zrobię wam mój słynny deser - powiedział i zniknał w kuchni, a kobieta usiadła obok córki, zabrała kubek z jej dłoni i postawiła na stole. Wzięła nogi pod tyłek i przytuliła do piersi córeczkę zaczynając gładzić ją po włosach. Ta od razu wtuliła się w mamę zamykając oczy.
- Co się dzieje kochanie? - szepnęła. Zdała sobie sprawę, że nie powiedziała jej co się działo w nocy, jak wszyscy się zebrali. Czyżby czarnowłosy... - Czy on ci zrobił krzywdę? - zapytała delikatnie. Nie wiedziała jak zadać to pytanie. Mary powiedziała jej, że sobie z niej zażartował, ale... czy coś więcej? - Zniszczył waszą noc poślubną, czy... wziął cię siłą? - przełknęła gulę w gardlę. Naprawdę nie miała pojęcia jaki Sev jest, jak chodzi o stosunki seksualne. Nigdy nie byli aż tak blisko, ale chyba muszą zacząć.
- Nie - szepnęła. - Nie robiliśmy tego... Jak wyszłam z łazienki... to on już spał. Ale przed kąpielą powiedział, że zrobimy to dzisiaj w nocy... boje się - przysunęła się bliżej bardziej wtulając twarz w mamę. - N-Nie wiem jak to ma wyglądać... co jak nie będzie mi się podobało, a on nie będzie chciał przestać? A-A jak mnie zmusi? Zdałam sobie sprawę, ż-że tak naprawdę go nie znam i-i boje się tego... N-Nie wiem co ja sobie myślałam b-będąc taka beztroska... - zaczęła cichutko szlochać mocząc koszulę mamy i lekko ją brudząc. - J-ja nie jestem gotowa, by to zrobić... j-ja mam wrażenie, że jestem tylko dzieckiem... A-A on jest dorosłym mężczyzną - szepcze szochając cichutko.
- Córeczko... - szepnęła gładząc jej włoski. Do salonu wszedł mąż, jak zobaczył stan pociechy to chciał coś powiedzieć, ale żona kazała mu być cicho. Wskazała kominek i córkę. Ten, rozumiejąc o co jej chodzi kiwnął głową i zniknął teleportując się. - Chodź. Zrobię ci kąpiel, przebierzesz się z tego w twoja ulubioną piżamę i zjemy deser tatuśka - uśmiecha się i ściera jej łzy.
- A-A... j-ja nie muszę do niego wrócić? - szepnęła niepewnie patrząc na nią. Nie chciała się kłócić z Sevem,a coś czuła, że noc po za jej teraźniejszym domem może doprowadzić do konfliktu.
- Powiedziałaś, ze idziesz do kochanka, nie? - zasmiała się widząc rumieniec wstydu na policzkach młodej kobiety. - No właśnie. Chodź - pociągnęła ją do łazienki uśmiechając się. - Będzie dobrze, masz nas kochanie. - śmieje się. - Zadzwonimy do Matta, co? Jest w mieście podobnosz. - uśmiecha się jakby wiedziała o ich małym sekrecie. No tak. To w końcu matka, kto lepiej poprawi humor córce? Kto lepiej ją zna jak nie własna matka?
CZYTASZ
Jak zdobyć serce nietoperza?
Fiksi RemajaFF! Spojrzenie bez wyrazu, pokerowa twarz, nie modne ciuchy. Tak można określić tylko jedną osobę w całym Hogwarcie. Mimo tego, że to nietoperz z lochów on ma uczucia. Sam był przerażony tą myślą, przecież to jego uczennica! Nie ma prawa się...